W ostatnią sobotę karnawału po północy wyszliśmy z kolegą z imprezy. Wzięliśmy sobie piwo na drogę – opowiada pan Marek z Wrocławia. – Przysiedliśmy z tym piwem na przystanku autobusowym czekając na nocny. Zagadaliśmy się, otwarte butelki stały obok na ławce. Nagle pojawili się strażnicy miejscy i wypisali nam mandaty za spożywanie alkoholu, a my nawet nie tknęliśmy tego piwa. Gdy tłumaczyliśmy, że ledwie mieliśmy taki zamiar, strażnicy powiedzieli, że za picie mandat wynosi 100 zł, a za zamiar możemy dostać nawet 500, więc lepiej, żebyśmy się zgodzili na picie. Jak to możliwe?
Możliwe. Na forach internetowych znajdziemy mnóstwo opowieści z podobnym epilogiem. Spożywanie alkoholu w miejscu publicznym (na ulicach, placach i w parkach, chyba że są to specjalnie wyznaczone miejsca do jego spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów) jest wykroczeniem, wykroczeniem jest też zamiar spożycia.
Tak stanowi ustawa o wychowaniu w trzeźwości. Dodatkowo rada gminy może, w drodze uchwały, wprowadzić zakaz spożywania alkoholu w innych miejscach, czasowo, lub na stałe. Dlatego zanim sięgniemy po piwo, warto się zorientować w lokalnych przepisach.