Minister spraw zagranicznych proponuje zmiany w regulaminie pracy Rady Ministrów. Chce, by poszczególne ministerstwa opiniowały projekty aktów prawnych pod względem ich zgodności z Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Minister spraw zagranicznych proponuje zmiany w regulaminie pracy Rady Ministrów. Chce, by poszczególne ministerstwa opiniowały projekty aktów prawnych pod względem ich zgodności z Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Radosław Sikorski wysłał już w tej sprawie list do Macieja Berka, sekretarza Rady Ministrów. To reakcja na zaproponowany przez Helsińską Fundację Praw Człowieka projekt zmiany regulaminu Sejmu, wprowadzający procedurę monitoringu projektów ustaw właśnie pod kątem zgodności z konwencją. Doktor Adam Bodnar z HFPC zapowiadał, że celem fundacji jest wprowadzenie stałego mechanizmu monitoringu jeszcze w tym roku.
– Im lepszy krajowy system stanowienia prawa w Polsce, tym mniej przegranych spraw w trybunale w Strasburgu – mówi dr Bodnar.
Zdaniem ekspertów obowiązek opiniowania nowych aktów prawnych, tak jak to ma już miejsce pod kątem zgodności z prawem Unii Europejskiej, powinno być wprowadzone już wiele lat temu. Niemniej propozycja fundacji ma jedną wadę – nie obejmuje aktów niższego rzędu.
– Poza tym opiniowanie ustaw rządowych dopiero na etapie parlamentu jest zbyt późne. Pod obrady Sejmu powinny trafiać już projekty sprawdzone, w przeciwnym razie mamy do czynienia z marnowaniem sił i czasu rządu i jego urzędników oraz przedłużaniem oczekiwania na dobre prawo przez obywateli – zwraca uwagę Justyna Chrzanowska, agent rządu polskiego przed ETPC.
Obydwie propozycje nie wykluczają się jednak, lecz uzupełniają, bo do Sejmu trafiają projekty nie tylko rządowe, ale także inicjowane przez Senat, posłów, obywateli czy prezydenta.
Europejska konwencja praw człowieka zobowiązuje państwa strony nie tylko do wykonywania wyroków trybunału w Strasburgu, lecz też do zapewnienia, by państwo przestrzegało praw i wolności gwarantowanych konwencją.
– Monitoring legislacyjny pozwalałby na wychwycenie potencjalnych naruszeń, zanim dana ustawa czy rozporządzenie zostaną przyjęte – uważa dr Bodnar.
Ze statystyk wynika, że Polska znajduje się na siódmym miejscu pod względem liczby skarg, jakie zawisły przed sądem w Strasburgu w ostatnich czterech latach. W 2011 r. było ich 6400. Częściej skarżono się tylko na Serbię, Ukrainę, Rumunię, Włochy, Turcję i Rosję, przeciwko której toczy się co czwarta sprawa w strasburskim trybunale.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama