Podczas konferencji zorganizowanej przez komisję praw człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej dyskutowano o granicach wolności słowa w mediach. Chociażby o Nergalu i autorze strony Antykomor.pl, którzy stanęli przed sądem pod zarzutem przekroczenia granic wolności słowa. Czy rzeczywiście je przekroczyli?
Podczas konferencji zorganizowanej przez komisję praw człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej dyskutowano o granicach wolności słowa w mediach. Chociażby o Nergalu i autorze strony Antykomor.pl, którzy stanęli przed sądem pod zarzutem przekroczenia granic wolności słowa. Czy rzeczywiście je przekroczyli?
Granice tej wolności trzeba rozpatrywać w każdym poszczególnym przypadku. Jednak można wskazać dwa obszary chronione. Pierwszym jest prywatność innej osoby. Często można usłyszeć stwierdzenie, że w stosunku do osób publicznych granice są szersze, a więc można krytykować mocniej.
Jednak to nie oznacza, że można wkraczać w sferę prywatności. Przy tym na prywatność składa się także ochrona wizerunku tej osoby czy jej reputacji. Drugim takim obszarem jest moralność publiczna. Nie można bowiem obrażać jakiejś grupy osób, nawoływać do nienawiści, przestępstwa czy naruszać porządku publicznego.
Czy nasze przepisy ograniczają wolność słowa?
Głównie art. 212 kodeksu karnego i przewidziane w nim przestępstwo zniesławienia – aby wykonać wiele wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, należałoby go znieść. W świetle bowiem standardów Strasburga odpowiedzialność karna za słowo jest dopuszczalna tylko wtedy, gdy dochodzi do mowy nienawiści albo nawoływania do przestępstwa.
Nasz przepis jest zaś bardzo dolegliwy, ponieważ oskarżeni muszą się stawiać regularnie na rozprawy i często przechodzić badania psychiatrycznie. Aby być uznanym za niewinnego, muszą udowodnić prawdziwość swoich wypowiedzi.
Innym takim przykładem jest art. 135 kodeksu karnego mówiący o znieważeniu prezydenta. Jest on arbitralnie stosowany. Ostatnio była sprawa osoby prowadzącej portal Antykomor.pl i sąd wymierzył jej karę ograniczenia wolności na rok i trzy miesiące przez wykonywanie 40 godzin miesięcznie robót społecznych.
Europejski Trybunał Praw Człowieka mówi zaś, że nie ma potrzeby utrzymywania przepisów specjalnie chroniących głowy państwa w demokratycznym społeczeństwie.
Nadużywana jest też regulacja o obrazie uczuć religijnych czy ujawnieniu informacji z postępowania sądowego lub śledztwa.
Była nawet sprawa, w której przeciwko lokalnym dziennikarzom wszczęto postępowanie karne za ujawnienie informacji, które zostały im udostępnione przez organy. Zmian wymaga także prawo prasowe. Jest wiele przepisów, które nie spełniają europejskich standardów, rodzą problemy i powinny być zmienione.
Dużo spraw z zakresu wolności słowa Polska przegrywa przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka?
Coraz więcej. Do tej pory mamy 28 wyroków przeciwko Polsce, z tego 7 wygranych. W tych wygranych ETPCz stwierdził, że dziennikarze nie działali rzetelnie, i uznał, że takich wypowiedzi nie będzie chronił. Statystyki rosną, w ostatnim roku zapadło 8 wyroków przeciwko Polsce.
Nie jest jednak najgorzej. Są bowiem państwa, które mają dużo większe problemy z wolnością słowa, jak np. Turcja.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama