Takich pomyłek jest wiele. Szczególnie w e-sądach
Wystarczy podać imię i nazwisko dłużnika. Egzekucja komornicza nastąpi od dowolnej osoby o tych samych danych.
Wystarczy podać imię i nazwisko dłużnika. Egzekucja komornicza nastąpi od dowolnej osoby o tych samych danych.
Wskutek zbieżności nazwisk komornik zajął ponad 26 tys. zł emerytce z Sochaczewa. Nikt nie kwestionuje pomyłki, ale też nikt nie zwraca pieniędzy. Komornik może pomylić osoby, skoro w orzeczeniach sądowych dotyczących spłaty wierzytelności nie podaje się ani PESEL-u, ani daty urodzenia dłużnika.
Pieniądze znikły z konta pani Danuty w kwietniu. Komornik, Ryszard Moryc zajął je, pomimo że czytelniczka nie była niczyim dłużnikiem.
Niestety nazywała się tak samo jak inna mieszkanka Sochaczewa, od której komornik miał ściągnąć wierzytelności. Gdy zorientowała się, co się stało z jej pieniędzmi, natychmiast udała się do komornika i złożyła wniosek o natychmiastowe umorzenie postępowania egzekucyjnego.
Niestety, pieniędzy zwrócić nie mógł, bo zgodnie z prawem miał cztery dni na przekazanie ich wierzycielowi. Choć nie poczuwa się do winy, to zwrócił kobiecie opłatę stosunkową, czyli przypadające mu wynagrodzenie z tytułu wykonania czynności komorniczych (ok. 2 tys. zł).
– Komornik został wprowadzony w błąd przez pełnomocnika wierzyciela. To on, kierując do komornika wniosek o wszczęcie postępowania egzekucyjnego, wskazał numer PESEL dłużnika, jak się później okazało, błędny – tłumaczy Agnieszka Powichrowska, rzeczniczka warszawskiej izby komorniczej.
– Nie mamy żadnej możliwości weryfikacji danych, które uzyskujemy od wierzyciela – tłumaczy i przypomina, że aby doszło do wszczęcia postępowania egzekucyjnego, muszą być dopełnione formalności: wniosek wierzyciela oraz dołączony do niego tytuł wykonawczy, czyli orzeczenie sądu, z którego wynika obowiązek zapłaty.
Podstawowa reguła postępowania komorniczego sprowadza się do tego, że komornik nie jest od weryfikowania sensu i podstawy egzekucji kwot wskazanych w tytule wykonawczym. A więc bada jedynie, czy tytuł spełnia formalne warunki egzekucji – np. czy jest pieczęć nadająca klauzulę wykonalności.
Natomiast orzeczenie sądowe, na którym się opiera, nie zawiera żadnych danych dłużnika, poza imieniem i nazwiskiem: ani PESEL, ani daty urodzenia, adresu zamieszkania, imienia ojca, ewentualnie nazwy prowadzonej działalności gospodarczej. Do wyjątków należy również wpisywanie drugiego imienia, chociaż wielu obywateli takie imię posiada.
– To prowadzi właśnie do takich niezręcznych sytuacji. My jako organy samorządu wielokrotnie podejmowaliśmy ten problem w rozmowach z Ministerstwem Sprawiedliwości – mówi Agnieszka Powichrowska.
Sędzia Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, przyznaje, że pomyłek będących konsekwencją takiego stanu rzeczy jest wiele.
– Zwłaszcza w sądzie elektronicznym. Tam wystarczy podać człowieka, nie sprawdzając nawet jego adresu. I potem komornik, wykonując wyrok, może wziąć pierwszą z brzegu osobę o tym imieniu i nazwisku. Inna sprawa, że ten, kto składa pozew, też często nie zna PESEL-u pozwanego. Co nie zmienia faktu, że jest bałagan i należy tę sprawę uporządkować – mówi sędzia Strączyński.
Tymczasem pani Danuta zwróciła się do pełnomocnika wierzyciela – firmy w upadłości. – Adwokat poinformował mnie, że firma już moich pieniędzy nie ma, bo posłużyły do uregulowania zobowiązań wobec ZUS. Odesłał mnie do mojego banku, ale ten działał przecież na zlecenie komornika – rozkłada ręce pani Danuta.
Czytelniczka złożyła więc do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na niedopełnieniu obowiązków i przekroczeniu uprawnień przez urzędników państwowych: komornika, adwokata i pracowników banków. Prokurator je umorzył, nie kwestionując, że komornik zabrał pieniądze niewłaściwej osobie; jednak zrobił to nieumyślnie, w wyniku błędu.
A zgodnie z art. 231 par. 3 kodeksu karnego o przestępstwie można by mówić, gdyby doszło do istotnej szkody. Niestety, zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego „istotna” jest utrata co najmniej 200 tys. zł, a nie marnych 26 tys. zł.
Emerytka o odzyskanie bezpodstawnie zajętych w kwietniu pieniędzy będzie musiała walczyć w sądzie. Przeciwko komu ma wystąpić z powództwem cywilnym?
– To od wierzyciela, który w tym wypadku został bezpodstawnie wzbogacony, trzeba domagać się zwrotu pieniędzy – uważa Agnieszka Powichrowska, rzeczniczka warszawskich komorników.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama