Dwa lata minęły od reformy rozdzielającej urzędy ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Mieliśmy nadzieję, że te dwa lata ugruntują fundament prokuratury niezależnej od politycznych wpływów i wolnej od politycznych nacisków w poszczególnych śledztwach - mówi Jacek Skała, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
Liczyliśmy, że gwarancje niezależności i apolityczności prokuratury będą stopniowo rozbudowywane, choćby poprzez wprowadzenie zakazu odbierania śledztw poza ściśle określonymi przypadkami.
Analiza projektu kolejnej nowelizacji ustawy o prokuraturze prowadzi do wniosku, że kończy się czas prokuratury niezależnej. Kończy się za sprawą tych samych polityków, którzy szli do wyborów z hasłami uniezależnienia prokuratury, dokonując rozdziału urzędów prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.
Czym podyktowana jest ta polityczna schizofrenia? Otóż przez ostatnie dwa lata z nieukrywaną satysfakcją obserwowałem w medialnych relacjach sytuacje, w których politycy przepytywani przez dziennikarzy na temat śledztw prokuratorskich rozkładali bezradnie i z wyraźnym zakłopotaniem ręce, odpowiadając, że nic w danej sprawie nie wiedzą, bo nie mają dostępu do akt, a sprawę prowadzi niezależna prokuratura, której decyzja zostanie poddana ocenie niezawisłego sądu.
To jest tylko część artykułu, zobacz pełną treść w e-wydaniu Dziennika Gazety Prawnej: Pospieszne zszywanie pępowiny
W pełnej wersji artykułu znajdziesz odpowiedzi na WSZYSTKIE pytania.
- Czy prokuratura będzie mogła realizować swoje zadania?
- Kto odczuwa pokusę ingerowania w śledztwa?

Jacek Skała, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP