"Wyrok, który został ogłoszony, oraz jego uzasadnienie zapewne zapoczątkuje linię orzeczniczą, jaka będzie miała miejsce w SN, gdyż nie jest to jedyna sprawa na tle kontrowersji związanych ze standardem unijnym. Zatem początkujemy taką linię, a jak się rozwinie orzecznictwo, to trudno przewidzieć" - mówił w uzasadnieniu wyroku SN sędzia Bohdan Bieniek.
Czwartkowy wyrok SN to finał jednej z trzech spraw wytoczonych przez sędziów SN i NSA na tle procedur o przechodzeniu w stan spoczynku. U podstaw zainicjowania przed SN wszystkich trzech spraw leżały sprawy, wokół których ogniskował się w zeszłym roku spór dotyczący zmian w SN i NSA. Chodziło mianowicie o zagadnienie przechodzenia w stan spoczynku sędziów z tych sądów, którzy osiągnęli określony wiek. Sprawa rozstrzygnięta w czwartek dotyczyła odwołania sędziego Andrzeja Kuby z Naczelnego Sądu Administracyjnego od uchwały Krajowej Rady Sądownictwa w przedmiocie opinii z lipca 2018 r. co do dalszego zajmowania stanowiska sędziego NSA.
W tych sprawach do Trybunału Sprawiedliwości UE trafiły pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, odnoszące się do oceny niezawisłości i spełniania wymagań prawa UE przez Izbę Dyscyplinarną SN oraz Krajową Radę Sądownictwa.
TSUE pod koniec ubiegłego roku zdecydował o połączeniu pytań z trzech spraw do wspólnego rozpoznania. 19 listopada br. Trybunał w Luksemburgu, odpowiadając na te pytania, orzekł m.in., że to polski Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej SN, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów SN w stan spoczynku. Jeśli zaś SN uznałby, że Izbie Dyscyplinarnej brak niezależności i bezstronności, mógłby - zgodnie z wyrokiem TSUE - przestać stosować przepisy, na mocy których to właśnie do tej Izby należy rozpoznawanie sporów dotyczących przejścia w stan spoczynku sędziów SN.
Po odpowiedzi TSUE sprawy wróciły do SN. W czwartek Izba Pracy tego sądu zakończyła pierwszą z nich; posiedzenia w dwóch pozostałych są wyznaczone na 15 stycznia.
Izba Pracy SN, wydając czwartkowy wyrok, uwzględniła odwołanie sędziego NSA i uchyliła zaskarżoną uchwałę KRS. Oddaliła także wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy odwołania sędziego NSA do tej Izby. Zgodnie z obecnymi przepisami to Izba Dyscyplinarna powinna rozpoznawać to odwołanie. W uzasadnieniu orzeczenia Izba Pracy wskazała jednak, że obecna Krajowa Rada Sądownictwa nie jest niezawisła, zaś Izba Dyscyplinarna nie spełnia wymagań sądu.
Sędzia Bieniek poinformował też, że jeszcze w czwartek wpłynął do SN wniosek KRS o odroczenie posiedzenia. "Pismo wpłynęło o godz. 10.09, a o godz. 10 podpisaliśmy wyrok, więc nie ma możliwości odroczenia czegoś, co się skończyło" - przekazał.
Sędzia Piotr Prusinowski, który przewodniczył składowi wydającemu wyrok SN, podkreślił w podsumowaniu uzasadnienia, że wykładania zawarta w wyroku TSUE z 19 listopada br. "wiąże każdy sąd w Polsce, a także każdy organ władzy państwowej, zaś wyrok TSUE wyznacza jednoznaczny i precyzyjny standard oceny niezawisłości i bezstronności sądu, jaki obowiązuje we wszystkich krajach UE".
"Polska, przystępując do UE, zgodziła się na zasadę pierwszeństwa prawa unijnego nad prawem krajowym. Prymat prawa Unii skutkuje tym, że każdy organ państwa członkowskiego ma obowiązek zapewnić pełną skuteczność norm prawa Unii, aż do pomijania niezgodnych przepisów prawa krajowego" - wywodził sędzia Prusinowski.
Dodał, że z tych względów Izba Pracy SN - z pominięciem Izby Dyscyplinarnej - rozpoznała merytorycznie sprawę sędziego Andrzeja Kuby z NSA.
"Każdy sąd w Polsce ma obowiązek badać z urzędu, czy standard przewidziany w wyroku TSUE jest zapewniony w rozpoznawanej sprawie" - zaznaczył sędzia Prusinowski. Jak dodał, wykonując ten standard, SN uznał, że obecna KRS nie jest organem bezstronnym i niezawisłym, zaś Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i krajowego.
Z kolei wygłaszający uzasadnienie wyroku sędzia Bieniek powiedział, że nawet jeśli w porządku krajowym istnieje rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego, które określa za zgodny z konstytucja dany model KRS, to nie zwalnia to SN z dalszego badania, czy ten model jest zgodny z prawem unijnym.
Jak mówił "przez blisko dwa lata KRS nie podjęła stanowisk i uchwał sprzeciwiających się atakom na poszczególnych sędziów, na przykład takich, których dotykały represje dyscyplinarne za czynności orzecznicze". Wskazał, że do tej pory - mimo prawomocnego wyroku NSA - nie zostały upublicznione listy poparcia dla sędziów, którzy kandydowali do obecnej KRS i nie można sprawdzić, czy poparcie nie zostało udzielone np. przez sędziów oddelegowanych do resortu sprawiedliwości i tym samym zależnych od władzy wykonawczej.
"Rada nie zajęła pozytywnego stanowiska względem przenoszonych bezprawnie w stan spoczynku sędziów SN i NSA" - kontynuował sędzia Bieniek. Ponadto argumentował, że "sędziowie członkowie KRS są beneficjentami zmian w wymiarze sprawiedliwości, wprowadzanych przez władzę wykonawczą i ustawodawczą, zostali delegowani do wyższych instancji, część z nich pełni funkcje prezesów i wiceprezesów".
Jak zaznaczył sędzia Bieniek, taka ocena KRS jest punktem wyjścia do oceny, czy Izba Dyscyplinarna SN jest niezawisła. W związku z tym przypomniał, że w skład Izby Dyscyplinarnej mogli wejść tylko nowi sędziowie, wybrani przez obecną KRS. "Żaden z dotychczasowych sędziów SN nie mógł zasiadać w jej gronie. Oznacza to, że o losach dotychczasowych sędziów mają orzekać osoby wskazane wyłącznie przez nową KRS" - mówił.
"Można dostrzec, że do nowej Izby Dyscyplinarnej zostały wybrane osoby, które są silnie związane z władzą ustawodawczą lub wykonawczą (...). Należy także pamiętać, że tej Izbie zagwarantowano szeroką autonomię i specjalny status jako sądu wyjątkowego, który tak naprawdę może być utworzony jedynie na czas wojny, co wynika wprost z przepisów konstytucji" - podkreślał sędzia Bieniek.
Jak wskazywał, z zestawienia tych wszystkich okoliczności wynika "jasna i jednoznaczna konsekwencja", że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem.
Sędzia Bieniek zaznaczył ponadto, że niezależność sądów i niezawisłość sędziów składają się na treść prawa do rzetelnego procesu, stanowią nienaruszalną istotę tego prawa i są jednymi z praw podstawowych UE. Jak dodał, to do tych zasad w uzasadnieniu czwartkowego wyroku nawiązywał SN.
Po ogłoszeniu wyroku obecny na sali SN sędzia NSA Andrzej Kuba, który zainicjował całą sprawę, składając odwołanie od uchwały KRS, wyraził zadowolenie z takiego orzeczenia. Ocenił przy tym, że wszystkie sądy muszą się stosować do tego wyroku.
Jego zdaniem z wyroku SN wynika, że Izba Dyscyplinarna powinna stracić swój status prawny w kształcie, w jakim obecnie funkcjonuje. "Jeżeli Izba Dyscyplinarna dalej będzie funkcjonowała, to może być uznawana przez sądy jako działająca niezgodnie z prawem europejskim (...) i że jej orzeczenia będą dotknięte wadami" - oświadczył dziennikarzom sędzia Kuba.