Nowy Zbiór Zasad Etyki Adwokackiej odchodzi od wyliczenia zajęć niedozwolonych, zastępując je rozbudowanymi przesłankami.
Możliwość łączenia zawodu adwokata z wykonywaniem innych zajęć to jedna z istotniejszych i zarazem najbardziej kontrowersyjnych regulacji kodeksu etyki adwokackiej. Odnosi się do adwokackich imponderabiliów. Jej kształt decyduje o pozycji i charakterze zawodu adwokata i wpływa na jego społeczny odbiór. Ma znaczenie dla każdego członka palestry, przesądza bowiem o tym, czy i pod jakimi warunkami można pełnić określone funkcje lub wykonywać inne, niezawiązane z profesją zajęcia.
Z perspektywy pragmatycznej sprowadza się to do pytania, czy można – a jeśli tak, to w jakim zakresie – będąc adwokatem, wykonywać zarobkowo inne czynności. W czasach stale zwiększającej się liczby adwokatów oraz kurczących się możliwości zarobkowych jest to kwestia o istotnym znaczeniu. Wiąże się z zasadniczymi dylematami wynikającymi ze zderzenia idealistycznie postrzeganego etosu adwokata jako szlachetnej i samoistnej profesji z prozą pragmatycznej presji poszerzania spektrum świadczenia niekoniecznie czysto adwokackich usług. Ogniskuje się tu nieodłączny spór między idealizującym konserwatyzmem, upatrującym w zawodzie adwokata profesji szczególnej, a pragmatyzmem i wymogami współczesności. Nie ma wątpliwości, że to, co w zakresie zakazu łączenia zajęć było uzasadnione i zrozumiałe kilkadziesiąt lat temu, niekoniecznie odpowiada współczesnym zasadom wykonywania zawodu adwokata. Debaty dotyczące zakazu i ewentualnych zmian, w szczególności racjonalizujących tradycjonalistyczne podejście, są czymś zrozumiałym i naturalnym, a potrzeba dostosowania zakazu do wymogów współczesności jest oczywista. Wszelkim zmianom w tym zakresie towarzyszy zrozumiałe zainteresowanie środowiska adwokackiego. Nic zatem dziwnego, że wprowadzone ostatnio modyfikacje wywołały poważną debatę.
Odnoszącemu się do kwestii łączenia zajęć przepisowi par. 9 Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu nadano nowe brzmienie:
„1. Z zawodem adwokata nie wolno łączyć zajęć, których wykonywanie uwłaczałoby godności zawodu adwokata lub ograniczało jego niezależność oraz podważało zaufanie do Adwokatury.
2. Łączenie zajęć nie może prowadzić do:
a. obniżenia jakości świadczonej przez adwokata pomocy prawnej;
b. utraty zaufania będącego podstawą stosunku wiążącego adwokata z jego klientem.
3. Prowadząc działalność zarobkową nie związaną z kształtowaniem świadomości prawnej lub ze świadczeniem pomocy prawnej adwokat nie może używać tytułu zawodowego”.
Nową regulację przyjęto po trwających od dłuższego czasu sporach, czasem zabarwionych emocjonalnie. Ścierały się w nich skrajne podejścia, w ramach których z jednej strony pojawiały się postulaty szeroko zakreślonego zakazu łączenia zawodu adwokata z innymi zajęciami, z drugiej zaś wspierane przez młodszą część środowiska dążenie do maksymalnie szerokiego otwarcia. Stanowiąca podstawę przyjętego rozwiązania propozycja przedstawiona przez Komisję Etyki NRA w założeniu miała być wyrazem kompromisu między formalnym pełnym zakazem a całkowitą wolnością decydowania przez adwokata o tym, z czym i w jakim zakresie łączy wykonywanie zawodu. Nowe rozwiązanie oparte jest na tradycyjnym modelu regulacji przyjmowanym w adwokaturze od 1918 roku. Jego istotą jest odrzucenie dwóch skrajnych ujęć: liberalnego, negującego potrzebę i zasadność istnienia przepisu zakazującego w jakimkolwiek zakresie łączenia zawodu adwokata z wykonywaniem innych zajęć, oraz konserwatywnego, postulującego wprowadzenie bezwzględnego zakazu. W konsekwencji opiera się na założeniu, że adwokatów powinien wiązać funkcjonalnie ujęty i skorelowany z wymogami współczesności zakaz łączenia zajęć, ukierunkowany na unikanie sytuacji, w których dochodziłoby do naruszania zasad, wartości i wymogów związanych z adwokaturą i zawodem adwokata.
Dokonując oceny wprowadzonej regulacji, warto pamiętać, że w liczonej od 1918 roku historii współczesnej polskiej palestry nie korzystano dotychczas ani z modelu opartego na koncepcji liberalnej, nieprzewidującej żadnych ograniczeń, ani też z absolutnego i samoistnego zakazu łączenia zajęć. Zdawano sobie bowiem sprawę, że w tej materii nie da się uniknąć dobrze zracjonalizowanych kompromisów. Wynikający z utrwalonej tradycji model regulacyjny wiązano po pierwsze z określeniem celu, jakiemu ma służyć zakaz łączenia zajęć, po drugie z wartościami, jakie ma chronić, i wreszcie po trzecie – z oceną konsekwencji wynikających z jego ustanowienia.
Wybór sposobu uregulowania kwestii łączenia zajęć wiąże się z dylematem: czy zakaz łączenia zajęć jest immanentnie wpisany w istotę zawodu adwokata, ma charakter pierwotny (istnieje sam dla siebie), czy też jest sposobem realizacji określonych wartości? By go rozstrzygnąć, trzeba odpowiedzieć na kilka pytań. W szczególności zaś ustalić, czy zakaz łączy się z profesją adwokacką w sposób tak oczywisty, że nie wymaga dodatkowego uzasadnienia. Że służy realizacji zasady autonomii zawodu adwokata. Nie jest instrumentalnie podporządkowany ochronie innych, podstawowych dla adwokatury wartości. Jest wyrazem normy etycznej, nakładającej na adwokata powinność utrzymania się z tej profesji, a – tym samym – zaniechania podejmowania w przestrzeni publicznej innego rodzaju aktywności. Czy też może ma charakter instrumentalny, służy ochronie istotnych dla adwokatury i zawodu adwokata wartości przed zagrożeniami wynikającymi z łączenia zajęć, a jego ustanowienie wymaga zdefiniowania wartości i celów, których realizacji ma służyć? W razie pozytywnej odpowiedzi na to pytanie zakazu tego nie należałoby absolutyzować.
Obowiązujące od 1918 roku regulacje jednoznacznie wskazują, że zakaz nigdy nie miał charakteru bezwzględnego, a jego zakres ani nie był, ani nie jest nieograniczony. Zawsze był powiązany z koniecznością dokonywania oceny, czy jego naruszenie zagrażałoby istotnym dla adwokatury wartościom. Różnice pomiędzy poszczególnymi rozwiązaniami obowiązującymi przez lata sprowadzały się do sposobu ujęcia oraz treści kryteriów przesądzających o wykluczeniu możliwości wykonywania określonych zajęć. W szczególności zaś zasadzały się na technice regulacji, przyjmującej albo postać wyliczenia (przykładowego lub taksatywnego) zajęć, z którymi zawodu adwokata łączyć nie wolno, albo postać generalnie ujętych kryteriów wymagających konkretyzacji przy ocenie każdego przypadku. Przyjęte rozwiązanie odchodzi od kazuistyki i wyliczenia zajęć niedozwolonych, zastępując je ujętymi ogólnie i zarazem rozbudowanymi przesłankami.
Nowa regulacja oparta jest na pięciu kryteriach, których przestrzeganie powinno gwarantować zachowanie adwokackich imponderabiliów, zapobiegać obniżeniu prestiżu zawodu. Zgodnie z nowym ujęciem zakazu wykluczone jest łączenie zajęć, jeśli:
- uwłaczałoby to godności zawodu,
- ograniczało niezależność, podważało zaufanie do adwokatury,
- mogło prowadzić do obniżenia jakości świadczonej pomocy prawnej lub utraty zaufania wiążącego adwokata z jego klientem.
Gdy zaś łączone zajęcie nie narusza żadnej z wymienionych wartości, to jeśli stanowi działalność zarobkową niezwiązaną z kształtowaniem świadomości prawnej lub ze świadczeniem pomocy prawnej, wykonujący je adwokat nie może używać tytułu zawodowego.
Przyjęte rozwiązanie zapobiega łączeniu zawodu adwokata z zajęciami, które prowadzić mogą do:
- utraty zaufania do konkretnego (decydującego się na połączenie zajęć) adwokata;
- utraty zaufania – w pewnym sensie publicznego – do całej adwokatury postrzeganej wszak jako zbiorowość mająca do spełnienia określonego rodzaju misję;
- naruszenia godności zawodu destabilizującej fundamenty, na jakich posadowione jest całe adwokackie powołanie oraz historycznie ukształtowana pozycja adwokatury;
- utraty niezależności będącej następstwem wchodzenia w nieuniknione interakcje, jakie towarzyszyć wszak muszą łączonemu zajęciu (z uwagi na charakter podejmowanej aktywności, pełnioną funkcję etc.), a w rezultacie – znalezienia się w sytuacji podległości lub zależności (od kogoś lub czegoś), immanentnie kolidującej z pryncypiami zawodu adwokata;
- utraty kwalifikacji niezbędnych do profesjonalnego oraz zgodnego z interesem klienta świadczenia pomocy prawnej, zwłaszcza gdyby łączone zajęcie okazało się nadmiernie absorbujące, a zawód adwokata stałby się aktywnością peryferyjną, w pewnym sensie wykonywaną incydentalnie oraz „przy okazji” jakichś zupełnie innych czynności;
- możliwości nadużywania tytułu zawodowego „adwokat” oraz wiążącego się z nim statusu osoby zaufania publicznego, a także innych atrybutów związanych z jego wykonywaniem.
Trzeba podkreślić, że na gruncie nowej regulacji aktualny pozostaje zakaz wykonywania zajęć, o których – nie sięgając do niepotrzebnych, a niekiedy nawet niezbyt zręcznych i nietaktownych egzemplifikacji – dałoby się powiedzieć, że z uwagi na ich charakter nie nadają się do połączenia z zawodem adwokata w taki sposób, by nie powodować uszczerbku dla przypisywanej mu godności, niezależności i zaufania. Trudno zatem twierdzić, że skutkuje ona nieuzasadnioną liberalizacją. Racjonalizuje przesłanki zakazu, czyniąc adwokata podmiotem odpowiedzialnym za podejmowane w tym zakresie rozstrzygnięcia. Upodmiotawia adwokatów, czyniąc każdego członka palestry depozytariuszem adwokackich wartości.
By zilustrować znaczenie nowej regulacji, wskazać można, że np. odpowiedź na pytanie, czy adwokat może pełnić funkcję członka zarządu spółki prawa handlowego, wymaga ustalenia, czy w takim przypadku zachowa niezbędną dla świadczenia pomocy prawnej swobodę i niezależność. Niezależność to przecież podstawowa wartość i atrybut zawodu adwokata, którego utrata stanowiłaby niepożądane, a zarazem – według dominującego poglądu – nieuniknione następstwo łączenia zajęć. Kodeks etyki adwokackiej wskazuje, że w czasie wykonywania czynności zawodowych adwokat korzysta z pełnej swobody i niezależności. Nie definiuje jednak tych pojęć. Są zakresowo ograniczone, odnoszą się bowiem do wykonywania adwokackich czynności zawodowych. Rodzi to potrzebę oddzielenia czynności związanych z wykonywaniem zawodu od czynności podejmowanych w ramach innych zajęć. Każdy adwokat musi zachować zdolność oceny, czy w przypadku pełnienia funkcji członka zarządu pojawić się może kolizja, która czyniłaby go adwokatem zależnym, a więc takim, który powinien powstrzymać się od czynności zawodowych. Rozstrzyganie tego typu dylematów to codzienność praktyki adwokackiej. Przykładem może być zakaz reprezentowania klientów, których interesy są sprzeczne, chociażby ci klienci się na to godzili. W takim przypadku rozstrzygnięcie potencjalnej kolizji od zawsze pozostawiane było samemu adwokatowi. Nie ma dostatecznych powodów, by przyjąć, że adwokat nie potrafi właściwie ocenić, czy np. pełnienie funkcji członka zarządu w spółce kapitałowej spowoduje, iż utraci swobodę lub niezależność niezbędną do świadczenia pomocy prawnej inny klientom.
Ujawniający się dylemat wiąże się z wyborem, czy świadczyć pomoc prawną klientom, którym trzeba zagwarantować pełną niezależność, a – w konsekwencji – zrezygnować z funkcji członka zarządu, czy może raczej wybrać opcję przeciwną, zrezygnować ze świadczenia pomocy prawnej, zachowując możliwość pełnienia tego rodzaju funkcji. Rozstrzygająca powinna być zasada, zgodnie z którą adwokat nie może wykonywać czynności zawodowych, jeśli pozostają one w kolizji z jego aktywnością wynikającą z podejmowania innych zajęć, o ile wcześniej z nich nie zrezygnuje.
Przeszkodą w łączeniu zajęć jest także powinność zachowania na właściwym poziomie profesjonalnych kompetencji adwokata. Utrata profesjonalnych kwalifikacji, których podtrzymywanie i doskonalenie jest obowiązkiem każdego adwokata, może bowiem wynikać z nadmiernego koncentrowania się na zajęciu, które w pewnych okolicznościach przestaje być dodatkowe, a staje się aktywnością podstawową.
Przyjęta obecnie regulacja wprowadza kryterium, wedle którego należałoby oceniać, czy rodzaj zajęcia połączonego oraz sposób jego wykonywania jest dopuszczalny. Zgodnie z tym rozwiązaniem – niemającym odpowiednika w dotychczasowym ujęciu – adwokat nie może podjąć się prowadzenia tego rodzaju zajęć dodatkowych, których wykonywanie prowadziłoby do obniżenia jakości świadczonej pomocy prawnej. Ograniczenie to zostało wprowadzone, aby zagwarantować, że zawód adwokata nie będzie wykonywany niejako na marginesie innej aktywności. Celem tej przesłanki jest dbałość o zachowanie właściwych standardów i realizacja zasady, że „adwokatem się jest” nie zaś jedynie „się bywa”.
Podejmując dodatkowe zajęcie, adwokat musi również baczyć, aby – zwłaszcza w oczach osoby, którą ma reprezentować – nie utracić niezbędnego zaufania. Stąd wynika kolejne, nieznane wcześniej ograniczenie wykluczające łączenie z zawodem adwokata zajęć, których charakter i wykonywanie mogłyby rodzić po stronie klienta co najmniej dwojakiego rodzaju obawy: po pierwsze o niezależność i o poszanowanie obowiązku zachowania tajemnicy adwokackiej, a po drugie o profesjonalizm świadczonej pomocy zauważalny dla klienta zdającego sobie sprawę z faktu, że reprezentującego go adwokata absorbują (ponad miarę) również innego rodzaju aktywności.
Jeśli dodatkowe zajęcie adwokata nie narusza żadnej z wymienionych wyżej przesłanek, to wynikające z jego wykonywania konsekwencje nie stanowią zagrożenia dla godności zawodu, sposobu jego wykonywania oraz wizerunku adwokatury. Wykluczenie naruszenia którejkolwiek z przesłanek negatywnych otwiera drogę do wykonywania dodatkowych zajęć.
Dla wyeliminowania zagrożeń dla wizerunku adwokatury oraz społecznej pozycji adwokata, w tym wprowadzających w błąd nadużyć, przewidziano bezwzględny zakaz posługiwania się tytułem zawodowym przy prowadzeniu działalności zarobkowej niezwiązanej z kształtowaniem świadomości prawnej lub ze świadczeniem pomocy prawnej. Nie sposób bowiem zaakceptować instrumentalnego powoływania się na swój status w przypadku podejmowania niemającej z nim nic wspólnego aktywności o charakterze komercyjnym. Wymaga tego również szacunek dla tytułu zawodowego oraz uczciwość wobec osób, z którymi adwokat – podejmując się wykonywania zajęć w zupełnie innych obszarach – wchodzi w rozmaite interakcje.
Na tle przedstawionych uwag pojawić się musi pytanie, czy konsekwencją zmian będzie rozluźnienie, czy może raczej zaostrzenie rygorów związanych z łączeniem zajęć? Otóż nie powinno dojść ani do jednego, ani do drugiego. Celem nowych rozwiązań jest bowiem zracjonalizowanie zakazu łączenia zajęć przy założeniu, że nie ma on charakteru absolutnego, oraz oparcie go na właściwie zidentyfikowanych podstawach aksjologiczno-deontologicznych. Stąd też konieczne stało się wyeliminowanie z treści przepisu wszelkich egzemplifikacji, wskazujących na zajęcia kolidujące z wykonywaniem zawodu adwokata oraz takie, które dałoby się z nim połączyć. Nie mogą one bowiem – z natury rzeczy – zostać skatalogowane wyczerpująco, a jednocześnie nie są wolne od wątpliwości wskazujących na ich aksjologiczną niejednoznaczność, dającą się zauważyć niespójność, a nawet wewnętrzną sprzeczność.
Czy więc w świetle dokonanej zmiany adwokat może pełnić funkcję np. członka zarządu spółki prawa handlowego, której przedmiot działania w żaden sposób nie jest powiązany ze świadczeniem pomocy prawnej lub kształtowaniem świadomości prawnej? Otóż odpowiedź wymaga dokonania wielu dość złożonych ocen. Po pierwsze – należałoby rozważyć, czy z uwagi na przedmiot działalności spółki godność zawodu adwokata nie zostanie narażona na szwank. Zdawać by się mogło, że w przypadku zajęć zgodnych z prawem ryzyko takie niemal nie istnieje, a przynajmniej jest minimalne, oraz że nie ma profesji hańbiących. Trudno jednak nie zgodzić się z twierdzeniem, że pewnych rodzajów działalności adwokatowi podejmować raczej nie wypada. Ocenę w tym zakresie trudno jednak zgeneralizować, musi się ona bowiem odnosić do konkretnego przypadku. Jeśli jednak sam zainteresowany decyduje się na zadanie pytania o dopuszczalność połączenia zajęć, a więc daje w ten sposób wyraz swej wątpliwości, to jest to pierwszy i być może najważniejszy sygnał, że – także w jego odczuciu – podjęcie tej działalności nie przystoi adwokatowi. Po drugie – zarówno przedmiot działalności spółki, jak i jej kontakty gospodarcze nie mogą pozostawiać wątpliwości co do tego, że adwokat – zarządzając taką spółką, ale także podlegając jej organom, a w pewnych sytuacjach także instytucjom państwowym oraz organom szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości – będzie świadczyć pomoc prawną w takim zakresie oraz w odniesieniu do takiego grona osób jej oczekujących, którym zdoła zagwarantować pełną niezależność, a jednocześnie zasłużyć na ich zaufanie. Jest to zadanie, które może okazać się trudne, choć – przy dochowaniu właściwych standardów – zapewne wykonalne. Po trzecie – zarządzenie spółką nie powinno być zajęciem na tyle absorbującym, by zawód adwokata został zmarginalizowany, a jakość świadczonej pomocy prawnej uległa obniżeniu. Po czwarte wreszcie – skoro świadczenie takiej pomocy nie stanowi przedmiotu działalności spółki, to nie ma również podstaw po temu, aby adwokat jako podmiot spółką zarządzający posługiwał się tytułem zawodowym. Po przeprowadzeniu tego rodzaju analizy – jeśli pozwoli ona na usunięcie ewentualnych wątpliwości na każdej z wymienionych płaszczyzn – odpowiedź twierdzącą na pytanie o dopuszczalność podjęcia się przez adwokata funkcji członka zarządu w spółce prawa handlowego uznać należy za w pełni uzasadnioną.
Analizę przedstawionego przykładu, wymagającą zapewne dość dobrego wyczucia etyczno-deontologicznych standardów, które towarzyszyć wszak powinno każdemu dającemu rękojmię należytego wykonywania zawodu adwokatowi, można oczywiście powielać w odniesieniu do dowolnych form aktywności, jakich – niekiedy także w celach komercyjnych – chciałaby się podjąć osoba wykonująca ten zawód.