Data przeniesienia do sieci wszystkich postępowań nie jest zagrożona mimo unieważnienia części przetargu na platformę e-Zamówienia – zapewnia Urząd Zamówień Publicznych.
Data przeniesienia do sieci wszystkich postępowań nie jest zagrożona mimo unieważnienia części przetargu na platformę e-Zamówienia – zapewnia Urząd Zamówień Publicznych.
/>
Z początkiem 2021 r. wszystkie przetargi w Polsce mają być prowadzone w internecie. Do tego jednak potrzebna jest platforma e-Zamówienia. Przetarg na nią prowadzi Urząd Zamówień Publicznych. Problem w tym, że musiał unieważnić jedną z dwóch jego części. Chodzi o wybór inżyniera kontraktu, który z ramienia UZP będzie nadzorował budowę i wdrażanie platformy. Jedyna złożona oferta nie mieści się w zaplanowanym budżecie. Na tę część inwestycji przewidziano niespełna 2 mln zł, a wykonawca zaproponował ponad 2,6 mln zł.
Pojawia się pytanie, czy w tej sytuacji data pełnej elektronizacji zamówień nie jest zagrożona. Pytanie tym bardziej uzasadnione, że przekładano ją już dwukrotnie.
– Unieważnienie drugiej części przetargu w żadnym stopniu nie uniemożliwia zawarcia umowy na pierwszą część i w żaden sposób nie wpływa na termin elektronizacji zamówień poniżej progów unijnych – mówi Michał Trybusz, rzecznik prasowy UZP.
W głównej części – dotyczącej budowy i wdrożenia platformy e-Zamówienia, przetarg jest kontynuowany. Złożono w nim trzy oferty, dwie z nich są droższe od przewidzianego budżetu (patrz: grafika). Nie oznacza to ich automatycznej dyskwalifikacji, gdyż – przynajmniej teoretycznie – UZP może podwyższyć kwotę, którą zamierza przeznaczyć na realizację zamówienia. Najtańsza z ofert prawdopodobnie będzie wymagać wyjaśnień pod kątem rażąco niskiej ceny. Jest bowiem prawie dwukrotnie tańsza od wartości oszacowanej przez organizatora przetargu.
Trudno znaleźć projekt, który napotkałby tak wiele problemów jak platforma e-Zamówienia. Zaczęto nad nią prace stosunkowo szybko, bo niedługo po przyjęciu dyrektywy 2014/25/UE, w której przewidziano obowiązek elektronizacji zamówień publicznych. Początkowo miało to być kompletne narzędzie wspierające zamawiających. Potem jednak zrezygnowano z tego pomysłu, a projekt przeszedł z UZP do Ministerstwa Cyfryzacji (MC). Wówczas zaczął się już wyścig z czasem. Z tego właśnie powodu funkcjonalność nowej platformy została mocno okrojona. Niestety, nawet to nie pomogło. W marcu 2019 r. resort cyfryzacji odstąpił od umowy z firmą, która tworzyła system. Powód? Opóźnienia.
Platforma e-Zamówienia będzie gotowa w połowie 2022 r. Przetargi mają być prowadzone w internecie jednak już od 2021 r.
Tymczasem w październiku 2018 r., zgodnie z unijną dyrektywą, musiały przejść do internetu najdroższe zamówienia powyżej progów unijnych. UZP wspólnie z MC przygotowało narzędzie tymczasowe, czyli miniPortal. Jednocześnie Sejm znowelizował przepisy, odwlekając do początku 2020 r. elektronizację przetargów poniżej progów unijnych.
Po zerwaniu kontraktu na budowę platformy konieczne stało się dalsze odroczenie pełnej elektronizacji zamówień. Zrobiono to przy okazji uchwalania ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia zatorów płatniczych (Dz.U. z 2019 r. poz. 1649). Zgodnie z nią pełna elektronizacja zamówień ma nastąpić z początkiem stycznia 2021 r.
– To czas, który zamawiający powinni wykorzystać na edukację w zakresie elektronizacji zamówień publicznych, tak by przygotować swoje kadry, jak również wykonawców ubiegających się o zamówienia do jak najsprawniejszego wejścia w ten proces – zaznacza Michał Trybusz.
Dlaczego nie można oprzeć pełnej elektronizacji przetargów na funkcjonującym już miniPortalu? Dlatego, że to narzędzie zastępcze, które w zasadzie stanowi swego rodzaju nakładkę na dwa działające od dawna systemy: Biuletyn Zamówień Publicznych i ePUAP. Umożliwia komunikację między zamawiającymi a wykonawcami, szyfrowanie ofert oraz gwarantuje, że nie można ich otworzyć. To jednak w zasadzie wszystko.
Składanie ofert odbywa się przez skrzynkę podawczą ePUAP. Radzi ona sobie ze stosunkowo niewielką liczbą przetargów powyżej progów, tym bardziej że mniej więcej połowa z nich i tak jest prowadzona na komercyjnych platformach zakupowych. Obsługi wszystkich zamówień ePUAP mógłby nie wytrzymać. W 2018 r. ogłoszono bowiem ok. 27 tys. zamówień powyżej progów unijnych. Tych o mniejszej wartości, które są prowadzone w tradycyjnej, papierowej formie, było zaś prawie 124 tys.
Platforma e-Zamówienia ma stanowić kompletne narzędzie do składania, przesyłania i otwierania ofert. Będzie się opierać na otwartym standardzie danych o zamówieniach (Open Contracting Data Standard). Planuje się wprowadzenie ustrukturyzowanych formularzy, które ułatwią pracę zarówno wykonawcom, jak i zamawiającym.
System ma być w pełni gotowy dopiero w połowie 2022 r.
– Wcześniej jednak zostaną oddane dwa kluczowe elementy platformy, czyli nowy Biuletyn Zamówień Publicznych oraz moduł umożliwiający składanie i otwieranie ofert. To one umożliwią prowadzenie postępowań, także tych poniżej progów unijnych, już od początku 2021 r. Potem będzie domknięcie pierwszej fazy, a jeszcze później oddanie kolejnych funkcjonalności związanych choćby ze składaniem w formie elektronicznej odwołań do Krajowej Izby Odwoławczej – mówił w niedawnym wywiadzie dla DGP Hubert Nowak, prezes UZP.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama