Właśnie minęły trzy miesiące od ogłoszenia wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dotyczącej art. 138 kodeksu wykroczeń przewidującego sankcję za odmowę świadczenia usługi bez uzasadnionej przyczyny (sygn. akt K 16/17). Wyrok był głośny z uwagi na sprawę łódzkiego drukarza, który odmówił wykonania zlecenia poligraficznego na rzecz środowiska LGBT. Na kanwie tej właśnie sprawy – po przegranej we wszystkich instancjach, a ostatecznie również przed Sądem Najwyższym – prokurator generalny zdecydował się złożyć odpowiedni wniosek do TK i poddać przepis art. 138 k.w. testowi konstytucyjności.
Nie jest moim zamiarem w tym miejscu polemizowanie ad meritum z kierunkiem rozstrzygnięcia TK z 26 czerwca 2019 r. Ale nie dlatego, że nie mam w tym przedmiocie własnego zdania. Wręcz przeciwnie. Wyrobiłem je sobie, rozpoznając sprawy na kanwie wzmiankowanego przepisu, których nawet obecnie w moim referacie jest kilka. Przyczyną braku podjęcia dyskusji nie jest nawet okoliczność, że w składzie trybunału zasiadała osoba wybrana przez Sejm VIII kadencji na zajęte już miejsce, będąc notabene sprawozdawcą. Idąc śladem Kato Starszego, który każde swoje wystąpienie bez względu na jego temat kończył frazą: „a poza tym sądzę, że Kartagina musi być zniszczona” nie byłbym sobą, gdybym nie przypomniał w tym miejscu, a robię tak zawsze, pisząc o wyrokach TK, że zgodnie z treścią judykatów z 3 i 9 grudnia 2015 r. (sygn. akt K 34/15 i 35/15) wiceprezes TK Mariusz Muszyński został wybrany przez Sejm na zajęte już miejsce sędziowskie.

Nie było uzasadnienia, choć powinno być

Właściwym powodem braku podjęcia dyskusji w przedmiocie eliminacji z sytemu prawnego art. 138 k.w. i jego konsekwencji jest fakt, iż przez ponad trzy miesiące trzeba było czekać na uzasadnienie do omawianego wyroku. Pojawiło się ono dopiero wczoraj.
Zgodnie z art. 108 ust. 3 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym TK jest obowiązany nie później niż w ciągu miesiąca od ogłoszenia orzeczenia sporządzić jego uzasadnienie w formie pisemnej. Uzasadnienie podpisują sędziowie TK, którzy nad nim głosowali. Przepis ten jest tożsamy brzmieniowo z art. 329 par. 2 kodeksu postępowania cywilnego oraz art. 423 par. 1 kodeksu postępowania karnego, które zakreślają 14 dni na sporządzenie uzasadnienia do wyroku wydanego przez sąd powszechny.
Skutki przekroczenia tego terminu przez sędziego powodują zwykle aktywność odpowiednich rzeczników dyscyplinarnych. Przykładów owej aktywności ostatnie miesiące dostarczyły bez liku. Dość w tym miejscu wspomnieć o ponad stu zarzutach postawionych znanej z walki o praworządność sędzi Monice Frąckowiak z Sądu Rejonowego Poznań-Nowe Miasto i Wilda z uwagi na przekroczenie terminów sporządzenia uzasadnień. Również przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa (KRS) sędzia Leszek Mazur w ponad 112 sprawach naruszył ustawowy termin 14 dni na sporządzenie uzasadnień do wyroków. W obu przypadkach rzecznicy dyscyplinarni zadziałali niemal błyskawicznie. Sprawy są w toku, a jaki będzie ich ostateczny wynik, nie wiadomo. Skądinąd asymetria w działaniu rzecznika głównego i jego zastępców w obu przypadkach jest rażąca. Sędzia Monika Frąckowiak usłyszała zarzuty, sędzia Leszek Mazur jak dotychczas nie.
We wrześniu Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich zwróciło się w trybie dostępu do informacji publicznej do TK z wnioskiem o udzielenie informacji, kiedy zostanie sporządzone i udostępnione uzasadnienie do wyroku w sprawie sygn. akt K 16/17. Ustawowy termin do nadesłania odpowiedzi to maksymalnie 14 dni, a winna być ona udzielona niezwłocznie. W informacji zwrotnej oświadczono, że odpowiedź zostanie udzielona w późniejszym terminie, niż wynika to z ustawy o dostępie do informacji publicznej. Taki jest stosunek TK i jego administracji do obowiązujących przepisów prawa nakładających określone terminowo obowiązki.

I co mi zrobisz?

Czy sędzia Trybunału Konstytucyjnego podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej za nieterminowe sporządzenie uzasadnienia do wyroku? Analiza treści art. 24 ust. 1 ustawy o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie pozostawia w tym względzie najmniejszych wątpliwości. Otóż, sędzia TK odpowiada dyscyplinarnie za naruszenie przepisów prawa, uchybienie godności urzędu, naruszenie kodeksu etycznego sędziego TK i inne nieetyczne zachowania mogące podważać zaufanie do jego bezstronności lub niezawisłości.
Niewątpliwie przekroczenie terminu, o którym mowa w art. 108 ust. 3 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym stanowi takie samo naruszenie prawa, jak niedotrzymanie przez sędziów sądów powszechnych zakresu temporalnego z art. 329 par. 2 k.p.c. i art. 423 par. 1 k.p.k. Co więcej, stoję na stanowisku, że sędziom TK ustawodawca postawił o wiele bardziej restrykcyjne wymagania w tym zakresie.
Po pierwsze wzmiankowana wyżej ustawa regulująca kwestię sporządzenia uzasadnienia do wyroku Trybunału nie daje możliwości przedłużenia terminu do dokonania tej czynności. A taką możliwość ma prezes sądu powszechnego na wniosek sędziego.
Po wtóre definicje deliktów dyscyplinarnych, których mogą dopuścić się sędziowie sądów powszechnych oraz sędziowie TK, są różne. Otóż zgodnie z art. 107 ustawy o ustroju sądów powszechnych sędzia odpowiada m.in. za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa. Natomiast cytowany wyżej art. 24 ust. 1 ustawy o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego konstruuje odpowiedzialność dyscyplinarną za „naruszenie przepisów prawa”, nie musi być więc ono ani rażące, ani oczywiste. Orzecznictwo dyscyplinarne sądów powszechnych definiuje częstokroć „rażące” naruszenie prawa jako powtarzalność określonego zachowania, które normy prawne łamie, np. właśnie przekroczenie terminu do sporządzenia uzasadnienia wyroków w wielu sprawach. Jak już wyżej wspomniano, tego warunku w definicji deliktu dyscyplinarnego sędziego TK nie ma. Wystarczy zatem jednokrotne naruszenie obowiązku prawnego.

Niechlubna norma

Swobodne podejście do przepisów dotyczących funkcjonowania sądu konstytucyjnego zdaje się być już normą. Dość wspomnieć wielokrotne wyznaczanie składów przez prezes TK z naruszeniem art. 38 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, o czym obszernie pisali autorzy raportu Fundacji Batorego z lipca 2018 r.
Okazuje się również, że przepisy stricte procesowe wyznaczające obowiązki sędziów sprawozdawców zaczynają być traktowane jako postulaty, a nie zobowiązania. Co więcej, w takich przypadkach kierownictwu TK nawet do głowy pewnie nie przyjdzie podjęcie odpowiednich kroków zmierzających do zbadania, czy taka sytuacja nie stanowi naruszenia prawa w kierunku deliktu dyscyplinarnego. Tymczasem w wielu sądach prowadzone są postępowania o czyny z art. 138 k.w. Brak uzasadnienia wyroku TK z 26 czerwca 2019 r. uniemożliwiał wydanie odpowiednich decyzji procesowych w tych sprawach.
Przepisy stricte procesowe wyznaczające obowiązki sędziów sprawozdawców zaczynają być traktowane jako postulaty, a nie zobowiązania