Jeśli naczelnik urzędu skarbowego, celno-skarbowego lub inny finansowy organ postępowania przygotowawczego nie podpisze samodzielnie kasacji do Sądu Najwyższego, to akta sprawy należy zwrócić niższej instancji. Kasacja jest bowiem dotknięta brakiem formalnym.
Takie jest sedno postanowienia Sądu Najwyższego z 10 stycznia 2019 r., którego uzasadnienie niedawno zostało opublikowane (sygn. akt III KK 548/17).
Chodziło o jedną z wielu spraw, którą Krajowa Administracja Skarbowa wytoczyła podatnikom oskarżonym o urządzanie nielegalnych gier hazardowych. Zgodnie z art. 107 par. 1 kodeksu karnego skarbowego (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1958 ze zm.) grozi im za to nawet trzy lata pozbawienia wolności. Nielegalne rozgrywki były jednak urządzane w latach 2012–2013, a spory za ten okres fiskus przegrywa. Sądy odwołują się bowiem do uchwały siedmioosobowego składu SN z 19 stycznia 2017 r. (sygn. akt I KZP 17/16). Wynika z niej, że m.in. w kontrolowanym okresie przepisy ustawy o grach hazardowych, do których odwołuje się k.k.s., nie obowiązywały w praktyce, bo nie notyfikowano ich w Komisji Europejskiej (uczyniono to dopiero w 2015 r.). Takie właśnie stanowisko zaprezentował również lubelski sąd okręgowy, przed którym wygrali oskarżeni.
Naczelnik urzędu celno-skarbowego (czyli finansowy organ postępowania przygotowawczego w rozumieniu art. 118 k.k.s) złożył kasację od wyroku. Zamiast niego pismo podpisał jednak profesjonalny prawnik, co zdaniem SN było błędem formalnym uniemożliwiającym merytoryczne rozpatrzenie sprawy. Sędziowie odwołali się do art. 526 par. 2 kodeksu postępowania karnego, z którego wynika wprost, że naczelnika UCS w tym zakresie nie obowiązuje przymus adwokacki i to on sam powinien podpisywać pisma przed sądem powszechnym.