Komisja Europejska nie anuluje procedury dotyczącej praworządności w Polsce mimo wycofania się przez rząd Mateusza Morawieckiego z najbardziej newralgicznych przetasowań w Sądzie Najwyższym.
Wczoraj na spotkaniu unijnych komisarzy Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, który pilotuje postępowanie z art. 7, rekomendował jego kontynuację. KE udzieliła mu pełnego poparcia, co oznacza, że jej skarga do Trybunału Sprawiedliwości UE pozostaje w biegu. – To stanowisko pokazuje, że nie chodzi o kompromis, o porozumienie, o czym wielokrotnie mówili przedstawiciele KE; przez ostatni rok opowiadali takie rzeczy – chodzi o politykę, o interes polityczny i kontynuowanie konfliktu z Polską.
To jest tak naprawdę cel działania pana Timmermansa i KE – ocenił wczoraj na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Ziobro Ziobro. Podczas spotkania komisarzy poruszono m.in. kwestię pociągania do odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów, którzy skierowali do TSUE pytania prejudycjalne związane ze zmianami w krajowym sądownictwie.
Drugi wiceszef Komisji Valdis Dombrovskis w rozmowie z dziennikarzami poinformował też, że do 17 stycznia przyszłego roku polski rząd powinien przedstawić Brukseli raport z wykonania postanowienia trybunału luksemburskiego w sprawie SN. Właśnie temu służyła kolejna już nowelizacja ustawy o SN z 2017 r. Na mocy przeforsowanych poprawek sędziowie, których ubiegłoroczne przepisy zmusiły do przejścia w stan spoczynku, jeśli ukończyli 65 lat, będą mogli wrócić do orzekania (dotyczy to także sędziów NSA).
Oznacza to przywrócenie na stanowisko m.in. I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf i prezesa Izby Karnej Stanisława Zabłockiego (którzy w praktyce wrócili do normalnej pracy już w październiku, po wydaniu zabezpieczenia przez luksemburski trybunał). Dombrovskis nie odpowiedział na pytanie, czy teraz, kiedy sytuacja kadrowa w SN wróciła do punktu wyjścia, KE zamierza wycofać skargę z Trybunału Sprawiedliwości UE.