Gdy prezes spółdzielni mieszkaniowej zorientował się, że wybory poszły nie po jego myśli, anulował wyniki. To bezprawie, ale prezes z uśmiechem na ustach mówi, że jak się komuś nie podoba, to może iść do sądu.
Spółdzielnia Mieszkaniowa „Bródno” jest jedną z największych w Polsce. 140 ha, zarząd nad ponad 200 blokami z betonowej płyty. Około 30 tys. członków i 80 tys. mieszkańców. Więcej tu ludzi niż w Gnieźnie, Ostrowcu Świętokrzyskim, Suwałkach czy Białej Podlaskiej. Prezesa spółdzielni można więc porównać do prezydenta średniej wielkości miasta. Obraca też porównywalnym majątkiem, idącym w miliony złotych. Ma możliwość zatrudniania setek osób, zlecania prac firmom, zawierania kosztownych kontraktów. Jest co dzielić.
Prezesem „Bródna” jest Krzysztof Szczurowski. Na stanowisku od ćwierćwiecza. Zmieniał się ustrój Warszawy, zmieniali się jej prezydenci, zmieniały się przepisy prawa. Szczurowski trwa na posterunku. Jego dobrym znajomym jest Sławomir Antonik. Przez lata działacz spółdzielczy „Bródna”, obecnie burmistrz dzielnicy Targówek, wybrany dzięki głosom radnych klubów spółdzielni (ma ona nawet klub radnych) oraz lokalnej Platformy Obywatelskiej.