Na rozpoczynającym się dziś czterodniowym posiedzeniu Krajowa Rada Sądownictwa podejmie decyzję, czy ponownie przyjrzy się rozstrzygniętemu już konkursowi na stanowiska sędziego Sądu Najwyższego w Izbie Dyscyplinarnej.
Wszystko to za sprawą złożonego przez jednego z uczestników postępowania wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy. Jego autorem jest sędzia, członek zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” Arkadiusz Tomczak, który nie został rekomendowany prezydentowi przez KRS jako kandydat na sędziego SN. Wniosek opiera się na art. 45 ustawy o KRS (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 389 ze zm.), który stanowi, że w przypadku ujawnienia się nowych okoliczności rada może ponownie rozpatrzyć sprawę.
Jak słyszymy od sędziego Tomczaka, tymi nowymi okolicznościami mają być fakty z życia niektórych uczestników konkursu, z którymi wcześniej nie mieli okazji zapoznać się członkowie KRS. Chodzi m.in. o radcę prawną Małgorzatę Ułaszonek-Kubacką, która została pozytywnie zaopiniowana przez radę, a która, jak się później okazało, ma na swoim koncie prawomocne orzeczenie dyscyplinarne. O tym, że rada nie posiadała takiej informacji w momencie podejmowania decyzji, mówił publicznie m.in. Maciej Nawacki, członek KRS (ostatecznie Ułaszonek-Kubacka wycofała swoją kandydaturę z konkursu do Izby Dyscyplinarnej SN). Podobnie wyglądała sytuacja z Jarosławem Dusiem, prokuratorem, który także wystartował w konkursie do Izby Dyscyplinarnej SN.
– Nie sądzę, aby nad tym wnioskiem odbyła się jakaś wielka debata. Biorąc pod uwagę, że osoby, co do których były wątpliwości, wycofały już swoje kandydatury, wniosek złożony przez sędziego Tomczaka stał się bezprzedmiotowy – ocenia Leszek Mazur, przewodniczący KRS.
Tymczasem w Naczelnym Sądzie Administracyjnym nadal oczekuje na rozpatrzenie złożone przez sędziego Tomczaka odwołanie. Jego zdaniem uchwała, w której KRS rekomenduje na sędziów SN w Izbie Dyscyplinarnej konkretne osoby, jest nieważna. A to dlatego, że nieważne jest całe postępowanie konkursowe, gdyż zostało zainicjowane wadliwym dokumentem. Chodzi o obwieszczenie prezydenta o wolnych stanowiskach w SN. Nie miało ono kontrasygnaty premiera. Odwołujący się stoi na stanowisku, wbrew temu, co twierdzą przedstawiciele prezydenta oraz rządu, że podpis prezesa Rady Ministrów powinien się na takim obwieszczeniu znaleźć.
Sędzia Tomczak wraz z odwołaniem złożył wniosek o zabezpieczenie postępowania. Został on jednak odrzucony jako bezprzedmiotowy, gdyż przed jego rozpoznaniem doszło do obsadzenia przez prezydenta stanowisk sędziowskich w Izbie Dyscyplinarnej SN. Ale odwołania wraz z wnioskami o zabezpieczenie złożyli również uczestnicy konkursu do pozostałych izb: Karnej, Cywilnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. I w ich przypadku NSA udzielił zabezpieczenia. Wczoraj jednak okazało się ono nieskuteczne. Jak bowiem doniósł portal wPolityce.pl, KRS zdecydowała się, wbrew zabezpieczeniu, przesłać prezydentowi uchwały o wyborze kandydatów na sędziów SN. Sugestie, że decyzja NSA okaże się nieskuteczna, padały już na łamach DGP. Formułował je np. Andrzej Dera, prezydencki minister, który wskazywał, że Andrzej Duda i tak będzie mógł powołać sędziów SN spośród kandydatów przedstawionych mu przez radę.
Ponadto na obecnym posiedzeniu KRS zajmie się kolejnymi wnioskami sędziów, którzy mimo posiadania obywatelstwa innego kraju chcą nadal orzekać. Wymóg wyłącznie polskiego paszportu zaczął obowiązywać 3 października br. Jak wynika z najnowszych informacji podawanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości, czterech sędziów nie złożyło dotąd oświadczeń dotyczących obywatelstwa.