Buty od francuskiego kreatora mody są rozpoznawalne na całym świecie. Tak jak szybko dorobiły się fanek, tak równie szybko inni producenci zaczęli kopiować znak firmowy szpilek Louboutina. Przeciwko jednemu z nich, z Holandii, Louboutin i jego spółka wnieśli sprawę do sądu. Ten jednak uznał, że w rozstrzygnięciu powinien pomóc TS UE. A to dlatego, że w art. 3 ust. 1 lit. e pkt iii unijnej dyrektywy o znakach towarowych wymieniono wiele podstaw nieważności lub odmowy rejestracji, w szczególności w odniesieniu do oznaczeń tworzonych wyłącznie przez kształt zwiększający znacznie wartość towaru.
Powstała wątpliwość, czy Francuz mógł zarejestrować znak. Wczoraj trybunał stwierdził, że tak. Oznaczenie w postaci koloru czerwonego naniesionego na podeszwę buta nie jest znakiem składającym się wyłącznie z kształtu.
(...) znak towarowy nie dotyczy szczególnego kształtu podeszwy butów na wysokich obcasach, ponieważ w opisie tego znaku towarowego wyraźnie wskazano, że kontur buta nie stanowi części wspomnianego znaku towarowego, lecz służy wyłącznie uwidocznieniu umiejscowienia wskazanego w zgłoszeniu czerwonego koloru – stwierdził trybunał.
Wygrana Louboutina jest zaskoczeniem. W połowie 2017 r. rzecznik generalny TS UE w swej opinii (stanowią one podpowiedzi dla sędziów; w 80 proc. spraw TSUE podziela poglądy swych rzeczników) wskazywał, że znaki zarejestrowane przez Francuza nie powinny podlegać rejestracji i mogą być unieważnione.
Wielu ekspertów wskazywało wcześniej, że przyznanie racji Francuzowi może być niebezpieczne i zachęci innych znanych producentów do rejestrowania nieskomplikowanych znaków i ograniczania swobody konkurencji.

orzecznictwo

Wyrok TSUE z 12 czerwca 2018 r., sygn. akt C-163/16