Przed sądami zakończyły się właśnie dwie wyczerpujące batalie polskich rodziców mieszkających w różnych krajach europejskich o prawo do opieki nad dziećmi. Pierwsza ze spraw – dotycząca uprowadzenia rodzicielskiego – znalazła ostatecznie swój finał przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu (skarga nr 28481/12).
Konflikt między małżonkami rozpoczął się po przeprowadzce do Irlandii. Po dziewięciu latach związku para postanowiła się rozstać, a ojciec 9-letniej wówczas dziewczynki wrócił do Polski. Jeszcze w tym samym roku pojechał jednak do Irlandii odwiedzić córkę i zabrać ją na wakacje w kraju.
Matka, obawiając się, że dziecko już do niej nie wróci, wystąpiła do sądu o stwierdzenie, że Irlandia jest jego stałym miejscem pobytu, oraz o określenie konkretnej daty powrotu na wyspę. Sąd wydał orzeczenie zgodne z wolą kobiety, ale ojciec nie dostosował się do tej decyzji. Matka dziewczynki wywalczyła więc wyłączne prawo do opieki oraz sądowy nakaz powrotu dziecka do Irlandii. Ponieważ rozstrzygnięcie nie przyniosło efektów, zwróciła się na podstawie konwencji haskiej do polskiego sądu z wnioskiem o powrót uprowadzonej córki. Rację przyznano jednak ojcu. Sąd motywował swoje orzeczenie m.in. opinią, z której wynikało, że dziewczynka chce zostać w Polsce, a ojciec zapewnia jej lepszą opiekę (potwierdził to sąd odwoławczy).
Matka równolegle wystąpiła do polskiego sądu o wykonanie wyroku sądu irlandzkiego. Sprawa wylądowała w końcu w Sądzie Najwyższym, który nakazał jej ponowne rozpatrzenie (orzeczenie zapadło na korzyść ojca).
Spór między rodzicami, w tym rozwodowy, był jednak daleki od zakończenia. W sprawę zaangażowały się też irlandzkie sądy, uznając, że to one mają w tym przypadku jurysdykcję. W kolejnym orzeczeniu przyznały rodzicom wspólne prawo do opieki nad dzieckiem, ale stwierdziły, że lepiej, aby zostało w Irlandii.
Do sprawy włączył się minister sprawiedliwości jako organ centralny w rozumieniu konwencji haskiej, który ma m.in. ułatwić wszczęcie postępowania sądowego dotyczącego powrotu dziecka.
Po trzech latach od uprowadzenia Sąd Apelacyjny w Gdańsku potwierdził, że irlandzkie orzeczenie o powrocie dziecka do matki ma być wykonane natychmiast.
Kobieta złożyła skargę do ETPC, przekonując, że polskie sądy nie poradziły sobie z wyegzekwowaniem nakazu powrotu córki do Irlandii. Trybunał strasburski nie miał dla nich litości. Podkreślił, że postępowanie na podstawie konwencji haskiej, które z założenia powinno być przeprowadzone błyskawicznie, toczyło się zbyt przewlekle (trwało dziewięć miesięcy), podobnie jak postępowanie kasacyjne przed SN (ponad rok).
Trybunał skarcił polskie sądy zwłaszcza za długie okresy zastoju nie mającego żadnego wyjaśnienia. Prawie rok zajęło im podjęcie decyzji, czy ostateczny nakaz powrotu wydany przez sąd irlandzki jest ważny i ma być wykonany. Tymczasem matka miesiącami pozostawała bez kontaktu z córką. Dlatego zdaniem ETPC doszło do naruszenia prawa do poszanowania życia rodzinnego skarżącej (przyznano jej 15 tys. euro zadośćuczynienia).
Kolejny transgraniczny spór rodzicielski, który rozstrzygnął wczoraj SN (sygn. akt IV CSK 442/17), dotyczył polskiej matki i duńskiego ojca. Ich syn urodził się w Danii. Po rozstaniu matka wróciła z dzieckiem do Polski, nie uprzedzając o tym byłego partnera. Mężczyzna w odpowiedzi wystąpił do duńskiego sądu o przyznanie mu wyłącznej opieki nad chłopcem, a po uzyskaniu korzystnego dla siebie orzeczenia zwrócił się do polskiego sądu o jego uznanie. Rozstrzygnięcie I instancji potwierdziło wolę ojca, ale sąd odwoławczy je zmienił. W swojej decyzji podkreślił, że kryterium dobra dziecka jest kluczowe w sporach opiekuńczych, a ponieważ chłopiec od samego początku był pod pieczą matki i w Polsce mieszka dłużej niż w Danii, to jego obecna sytuacja jest ustabilizowana. A SN oddalił wczoraj skargę kasacyjną ojca.
Na podpis prezydenta czeka właśnie ustawa, która ma lepiej chronić dzieci przed porwaniami rodzicielskimi. Dzięki nowym przepisom polskie organy uzyskają więcej możliwości reagowania w takich przypadkach. Kluczową rolę odegra minister sprawiedliwości, który będzie interweniował z urzędu po sygnałach o nieprawidłowościach w postępowaniu za granicą. Sporami będą zajmować się też wyspecjalizowani sędziowie.