Profesor Małgorzata Gersdorf, I prezes Sądu Najwyższego, na 23 stycznia br. zwołała posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa. W porządku obrad znalazł się punkt o wyborze przewodniczącego tego organu.
Dlaczego o zwołaniu posiedzenia KRS zdecydowała I prezes SN? To oczywiście efekt zeszłotygodniowej decyzji podjętej przez Dariusza Zawistowskiego, który zrezygnował ze stania na czele rady. W takim przypadku przepisy ustaw o KRS (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 976 ze zm.) stanowią, że „pierwsze posiedzenie Rady po zwolnieniu stanowiska Przewodniczącego zwołuje Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego”. On również przewodniczy obradom do czasu powołania nowego lidera KRS.
Członkowie rady nie ukrywają, że sytuacja jest skomplikowana. Dariusz Zawistowski bowiem odszedł z funkcji przewodniczącego, aby w ten symboliczny sposób zaprotestować przeciwko zmianom w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa, które w większości weszły w życie wczoraj (Dz.U. z 2018 r. poz. 3). W KRS mówi się więc, że wybór nowego przewodniczącego będzie mógł być postrzegany jako stojący w kontrze do decyzji sędziego Zawistowskiego. A tego członkowie rady chcą uniknąć za wszelką cenę. Jednocześnie mają świadomość, że bez przewodniczącego KRS nie będzie w stanie zająć żadnego merytorycznego stanowiska, a obecnie zbyt dużo się dzieje, aby skazać ten organ na medialny niebyt. Dlatego też słyszymy, że wybór najprawdopodobniej zostanie dokonany. Opinia publiczna zostanie jednak poinformowana, że jest to jedynie przewodniczący „techniczny”, mający umożliwić radzie działanie, natomiast w żadnym stopniu nie będzie to oznaczało kontestowania powodów, które stały za decyzją Dariusza Zawistowskiego.
Posiedzenie zwołane przez prof. Gersdorf odbędzie się dwa dni przed końcem procedury zgłaszania przez grupy obywateli i sędziów kandydatów na nowych członków KRS. Jak wynika z doniesień medialnych, na razie do marszałka Sejmu nie wpłynęło żadne zgłoszenie. Jest jednak mało prawdopodobne, że wśród dziesięciotysięcznej armii sędziów nie znajdzie się 15 chętnych do zasiadania w nowej radzie. Gdyby nawet tak się stało, to ustawa przewiduje, że mimo to kadencje obecnych członków wygasną po upływie 90 dni od daty wejścia w życie tej regulacji, co nastąpi 3 kwietnia br.
Wczoraj natomiast odbyło się posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego. Podjęto na nim uchwałę zawierającą bardzo krytyczną ocenę sytuacji, w jakiej sądownictwo znajdzie się po wejściu w życie ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości w Polsce. Zaapelowano w niej m.in. o uszanowanie decyzji każdego sędziego, który według nowej ustawy o SN (Dz.U. z 2018 r. poz. 5) będzie musiał dokonać wyboru co do tego, czy pozostać na stanowisku, przejść w stan spoczynku albo ubiegać się o zgodę na dalsze orzekanie. Zgromadzenie podkreśliło również, że „Trwająca do końca kwietnia 2020 r., określona konstytucyjnie 6-letnia kadencja Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego nie może być skrócona ustawą zwykłą”.
Jak podaje biuro prasowe SN, w posiedzeniu uczestniczyło 75 sędziów (na 81 obsadzonych stanowisk sędziowskich). Za przyjęciem uchwały głosowało 69, przeciwko opowiedziało się trzech, a trzech sędziów wstrzymało się od głosu.