W końcu maja weszła w życie nowelizacja Kodeksu karnego, której celem była pomoc w efektywniejszym egzekwowaniu świadczeń alimentacyjnych i zapobieganie uchylaniu się od ich płacenia. Zniknął m.in. zapis o "uporczywym" uchylaniu się od płacenia alimentów, co pozwalało na unikanie odpowiedzialności karnej, jeśli dłużnik od czasu do czasu płacił nawet drobne kwoty. Osobom, które zalegają z alimentami przez trzy miesiące, grozi do roku więzienia.
Minister sprawiedliwości stwierdził na poniedziałkowej konferencji prasowej, że w kwestii wywiązywania się z zobowiązań alimentacyjnych Polska była "na szarym końcu" w Europie. "My postanowiliśmy to zmienić i co więcej, my to zmieniamy" - powiedział Ziobro.
Powołując się na dane z Funduszu Alimentacyjnego minister podał, że po zmianie przepisów liczba płacących alimenty wzrosła w porównaniu z 2015 r. o 101,6 proc. - w 2015 roku było to 12,9 proc., a w trzecim kwartale 2017 r. - 26 proc.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś zaznaczył, że liczba nowych dłużników w Krajowy Rejestrze Długów, w marcu 2017 r. wynosiła 2,5 tys. a we wrześniu 2017 r. spadła do 600. Wzrosła z kolei liczba spraw dotyczących alimentów rozpatrywanych przez prokuratury - jak powiedział Woś przed zmianą przepisów było ich ok. 17 tys., po zmianie 45 tys.
"To są dane, które pokazują, że jeżeli się chce to można, jeżeli państwo chce ściągać alimenty, to może to robić skutecznie" - powiedział Woś. Z kolei Ziobro dodał, że "to jest dowód na to, że można, jeśli się chce, poprawiać sytuację kobiet w Polsce".
Minister sprawiedliwości zapowiedział, że "będą kolejne kroki legislacyjne, które spowodują, że w jeszcze większym stopniu polskie dzieci będą objęte ochroną". "Będzie przez polskie państwo gwarantowane, że ten rodzic, który wziął na siebie radość, ale też ciężar wychowania, będzie miał wsparcie ze strony drugiego rodzica" - zaznaczył.
"Również państwo, jako instytucja i wszyscy podatnicy, nie będą zobowiązani, jak to mam miejsce dziś, łożyć w tak znacznym stopniu na wywiązywanie się z obowiązku alimentacji za tych rodziców, którzy są po prostu nieuczciwi w stosunku do własnych dzieci" - powiedział Ziobro. Mówiąc o planach resortu zapewnił, że "w sposób skuteczny doprowadzimy do tego, że rodzice zobowiązani do tego, będą te alimenty płacić".
Minister sprawiedliwości zaznaczając, że zmiany w Kodeksie karnym to pierwszy krok, stwierdził, że kolejne to m.in. przyspieszenie procedury wypłacania świadczeń alimentacyjnych oraz rozwiązanie problemu ojców, którzy wywiązują się z zobowiązań alimentacyjnych, ale nie mają możliwości kontaktu z dzieckiem.
Szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska podkreśliła, że "nie powinno być społecznego przyzwolenia na uchylanie się od płacenia alimentów". Zaznaczyła, że skutki niepłacenia alimentów odczuwają w największym stopniu dzieci. "To ich sytuacja materialna jest gorsza. To sytuacja ich niepełnej rodziny jest znacznie gorsza" - oświadczyła.
Zdaniem minister, m.in. rząd, organizacje pozarządowe i media powinny się przyczynić do zmiany nastawienia do obowiązku alimentacyjnego. "Żeby nie było tyle społecznego przyzwolenia do niewywiązywania się z tego. Wszyscy wiemy, że część ojców pracuje w szarej strefie, na czarno, tylko dlatego, że nie chce wywiązywać się ze swoich obowiązków wobec dzieci. Wobec takich postaw nie powinno być społecznego przyzwolenia" - podkreśliła Rafalska.
Obecna na konferencji Katarzyna Tatar ze stowarzyszenia "Alimenty to nie prezenty" wskazała, że takich mężczyzn jest nawet 300 tys.
Jak podkreśliła Rafalska, niepłacenie alimentów przez rodziców wpływa też na budżet państwa. "Te zobowiązania, z czego nie wywiązują się rodzice, jest po stronie budżetu państwa. Dzisiaj to są wielomiliardowe kwoty, bo Fundusz Alimentacyjny to jest ponad 10,5 mld zł" - przypomniała.
Według danych przedstawionych przez Ministerstwo Sprawiedliwości wydatki państwowego Funduszu Alimentacyjnego na rzecz dzieci, których rodzice odmawiają płacenia alimentów, wynoszą co roku ok. półtora miliarda złotych.
Szefowa MRPiPS zaznaczyła też, że w ostatnim czasie prawie czterokrotnie zmniejszyła się liczba osób widniejących w rejestrze dłużników. "To znaczy, że dotarła ta informacja, być może obawa przed konsekwencjami, do tych, na których ciąży obowiązek alimentacyjny" - powiedziała Rafalska.