Można pozbawić spadkobierców szans na odzyskanie gruntu lub otrzymanie odszkodowania. Wystarczy, że obecny właściciel działki zastosuje pewien trik.
Można pozbawić spadkobierców szans na odzyskanie gruntu lub otrzymanie odszkodowania. Wystarczy, że obecny właściciel działki zastosuje pewien trik.
/>
Artykuł 313 ust. 2 ustawy – Prawo upadłościowe (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 233 ze zm.) określa, że sprzedaż nieruchomości powoduje wygaśnięcie praw oraz praw i roszczeń osobistych. To potrzebny przepis. W upadłości chodzi przecież o to, aby się oddłużyć. W miejsce prawa, które wygasło, uprawniony nabywa zaś prawo do zaspokojenia wartości wygasłego prawa z ceny uzyskanej ze sprzedaży obciążonej nieruchomości.
Smykałka do kombinowania
Jeden ze sprytnych właścicieli warszawskiej nieruchomości, która znajduje się w orbicie zainteresowań prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, postanowił przetestować prawo upadłościowe w praktyce. Wyobraźmy sobie, że mamy okazały budynek postawiony na gruncie, którego prawowici właściciele zostali pozbawieni wskutek dekretu Bieruta. Weszliśmy w jego posiadanie w kontrowersyjny sposób. Wybucha afera reprywatyzacyjna. Co więc robimy? Pozbywamy się nieruchomości. I zarazem wywłaszczamy spadkobierców, którzy walczą o odzyskanie nieruchomości (lub odszkodowanie) w sądzie.
Jak to możliwe? Wystarczy, że nieruchomość zostanie wniesiona do spółki, nazwijmy ją X, aportem. Spółka X w krótkim czasie jednak popada w tarapaty finansowe: jest winna wierzycielowi Y kilka milionów złotych. Zapada decyzja: biznesu nie da się uratować, skończy się upadłością. Przepisy zliberalizowanego od 1 stycznia 2016 r. prawa upadłościowego pozwalają w prosty sposób dokonać sprzedaży całego biznesu. Wystarczy znaleźć kupca i ustalić cenę, która nie będzie ze szkodą dla wierzyciela. O to – gdy spółka ma ogromne długi – łatwo. Można ją sprzedać za grosze. Sprzedaż musi jeszcze zatwierdzić sąd. Z tym też nie ma problemu, gdyż ten ocenia, czy wierzyciel Y nie zostanie oszukany. On sam zaś w pełni popiera sprzedaż, gdyż kupiec jest powiązany zarówno z X, jak i Y.
Charakter roszczeń
W efekcie spółka, wraz z nieruchomością, przechodzi na kolejną osobę. Tyle że, pamiętając o art. 313 ust. 2 prawa upadłościowego, już bez obciążenia roszczeniami dekretowymi.
Choć tu jest wątpliwość, która obecnie analizowana jest przez ekspertów. Artykuł 313 mówi bowiem o roszczeniach osobistych. Nie dotyczy tych majątkowych. A w orzecznictwie i doktrynie występuje spór o charakter roszczeń dekretowych.
– Moim zdaniem mają charakter majątkowy. Obrót nimi jest dość prosty i powszechny – twierdzi adwokat Maciej Obrębski.
Artur Bilski, associate w kancelarii Hogan Lovells, twierdzi jednak, że mają charakter osobisty. Tak uznał Sąd Najwyższy w postanowieniu z 24 maja 2001 r. (sygn. akt IV CZ 141/00). Wskazał w nim, że roszczenie o zwrot nieruchomości, która została wywłaszczona, jest roszczeniem osobistym. Wskazał przy tym, że jednym z argumentów o tym świadczących jest to, że postępowania zwrotowe prowadzone są w ramach procedury administracyjnej. Orzeczenie to zapadło jednak 16 lat temu. Stąd też wątpliwości doktryny.
Zdaniem radcy prawnego Jerzego Kozdronia, byłego wiceministra sprawiedliwości, który odpowiadał za przygotowanie nowelizacji przepisów upadłościowych, niesłuszne. – Roszczenia dekretowe mają charakter osobisty. Rzeczywiście praktyka niejako wykreowała ich majątkowy charakter, ale nie można przez pryzmat praktyki klasyfikować praw. Wówczas mogłoby się okazać, że zależnie od koniunktury w danej dziedzinie zmieniałby się ich charakter co kilka lat – spostrzega Kozdroń.
Czyszczenie nieruchomości
Co w praktyce oznaczałoby pójście przez sądy śladem orzeczenia SN sprzed 16 lat?
– Potencjalnie stwarza to możliwość swoistego wyczyszczenia nieruchomości z dotyczących jej roszczeń związanych z wcześniejszą nacjonalizacją – wskazuje mec. Bilski.
– W obecnym stanie prawnym jest to tym prostsze, że znowelizowane prawo upadłościowe pozwala na zastosowanie tzw. pre-packu, czyli przygotowanej likwidacji, w ramach której można dokonać szybkiej sprzedaży przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części, w skład którego mogą wchodzić rzeczone nieruchomości – uzupełnia.
Podobnie twierdzi mec. Obrębski. Przy założeniu, że roszczenie dekretowe zostałoby uznane za osobiste w ślad za orzeczeniem Sądu Najwyższego, możliwe jego zdaniem jest „wyczyszczenie” nieruchomości.
– Przy czym pamiętajmy, że korzyść ekonomiczna tego, który doprowadza za pomocą pozornej czynności do sprzedaży przedsiębiorstwa, jest ograniczona. Ubiegający się o zwrot przecież najczęściej nie mają szans na odzyskanie jej w naturze. A odszkodowanie wypłaca państwo, a nie obecny właściciel – spostrzega mec. Obrębski. Chodzi więc najprawdopodobniej o to, aby osoba, która w kontrowersyjny sposób stała się właścicielem nieruchomości, oddaliła od siebie podejrzenia śledczych, zachowując jednocześnie realne władztwo nad gruntem.
Rzecz w tym, że skutki swoistego wyczyszczenia nieruchomości z roszczeń mogą być opłakane dla spadkobierców, którzy walczą o jej odzyskanie lub odszkodowanie.
– Podstawę odszkodowawczą dla nich mógłby stanowić inny przepis. Tyle że należałoby unieważnić nie tylko tę pozorną sprzedaż, lecz również poprzednie umowy, na mocy których zmieniał się właściciel nieruchomości. A to może być trudne – wskazuje mec. Obrębski.
Mecenas Jerzy Kozdroń przyznaje zaś, że w szczególnym przypadku może dojść do wywłaszczenia spadkobierców byłego właściciela znacjonalizowanego gruntu.
– Warto pomyśleć o nowelizacji i wpisaniu wyjątku od reguły, tak by art. 313 ust. 2 prawa upadłościowego nie obejmował roszczeń reprywatyzacyjnych – wskazuje minister Kozdroń.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama