Walka z firmami wykorzystywanymi do prania pieniędzy i wielkich oszustw finansowych pociągnie za sobą niewinne ofiary. Wśród nich znajdą się także uczciwi, ale niefrasobliwi biznesmeni.
Walka z firmami wykorzystywanymi do prania pieniędzy i wielkich oszustw finansowych pociągnie za sobą niewinne ofiary. Wśród nich znajdą się także uczciwi, ale niefrasobliwi biznesmeni.
/>
Nieoficjalnie przyznają to nawet sami prokuratorzy, na których będzie spoczywał główny ciężar doprowadzenia do skonfiskowania przez państwo przedsiębiorstw stanowiących narzędzie przestępstwa. A już na pewno nie mają takich wątpliwości adwokaci, którzy specjalizują się w przestępczości gospodarczej i skarbowej. Ich zdaniem ustawa o przepadku rozszerzonym, która niedawno trafiła na biurko prezydenta, daje śledczym spore możliwości do wykrywania firm wykorzystywanych do robienia przekrętów, lecz jednocześnie otwiera pole do kolejnych nieprawidłowości. Na przykład gdy zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa staną się poręcznym narzędziem do paraliżowania, a nawet całkowitego wyeliminowania rynkowego konkurenta.
Zgodnie z nowymi przepisami, jeśli już na etapie śledztwa prokurator stwierdzi, że przedsiębiorstwo mogło być uwikłane w przestępstwo, to ma prawo ustanowić zarząd przymusowy (poprzez wydanie postanowienia o zabezpieczeniu). To także śledczy ma wyznaczać samego zarządcę spośród osób posiadających licencję doradcy restrukturyzacyjnego (resort sprawiedliwości ma w planach stworzenie ich listy). W praktyce już w czasie trwania postępowania przygotowawczego właściciel firmy straci zatem kontrolę nad jego funkcjonowaniem. Zdaniem wielu ekspertów ustawa daje śledczym tak dużą swobodę, że zrodzi to pokusę korzystania z nowo nabytych uprawnień w sposób zbyt arbitralny. A wówczas może się okazać, że skutki ustanowienia zarządu przymusowego okażą się nieproporcjonalne do przewinienia właściciela czy pracownika firmy.
– Istnieje ryzyko, że tak daleko idący instrument będzie wykorzystywany także w sprawach mniej poważnych. Patrząc od strony proceduralnej, prokurator może sięgać po ten środek bez szczególnych ograniczeń. Natomiast odwrócenie skutków takiej decyzji może być później bardzo trudne lub wręcz niemożliwe, nawet w przypadku braku zatwierdzenia decyzji prokuratora przez sąd – uważa Arkadiusz Korzeniewski, szef praktyki white-collar crime w firmie prawniczej CMS. Dlatego w jego ocenie ustawa powinna zawierać katalog przestępstw, w przypadku których przepisy o konfiskacie przedsiębiorstwa znalazłyby zastosowanie. Natomiast w myśl uchwalonych przepisów teoretycznie można zająć firmę, której właściciel na popełnionym przestępstwie wzbogacił się już o 200 tys. zł. W warunkach obrotu gospodarczego nie jest to zatem zawrotna suma.
Możliwość nadużyć
Niektórzy eksperci uważają wręcz, że przyznanie rozległych kompetencji organom ścigania zrodzi niebezpieczeństwo ich nadużyć. – Prokuratorzy mogą wydawać postanowienia o zabezpieczeniu nagminnie i bezrefleksyjnie po to, aby pozyskać potrzebne im w postępowaniu informacje oraz dowody – uważa Łukasz Chmielniak, adwokat specjalizujący się w sprawach przestępstw gospodarczych i finansowych. – Może się również zdarzyć, że celowo będą one wydawane bezzasadnie tylko po to, aby organy ścigania wprowadzały swojego człowieka do konkretnego przedsiębiorstwa – dodaje. Jego zdaniem nie na wiele zda się obowiązek zaakceptowania decyzji o ustanowieniu zarządu przymusowego przez sąd, bo w praktyce nie stanie się to wcześniej niż po upływie 14 dni. – Nawet więc w przypadku, gdy sąd nie zatwierdzi postanowienia prokuratora, zarządca będzie w danym przedsiębiorstwie przez czas wystarczający na przekazanie prokuratorowi wszelkich istotnych informacji – zauważa mec. Chmielniak.
A o tym, czyje interesy reprezentuje doradca restrukturyzacyjny wprowadzony do zabezpieczonej firmy, najlepiej świadczy to, że przepisy wyraźnie nakazują mu ściśle współpracować z prokuratorem i sądem. – Jego obowiązki koncentrują się przede wszystkim na prowadzonym postępowaniu karnym, nie na zarządzaniu przedsiębiorstwem – twierdzi mec. Chmielniak. Zgodnie z ustawą doradca restrukturyzacyjny „zapewnia ciągłość pracy zabezpieczonego przedsiębiorstwa” oraz informuje organy o wszystkim, co ma znaczenie dla trwającego śledztwa. W grę mogą więc wchodzić także know-how czy nawet tajemnice handlowe wynikające z zawieranych kontaktów. W przypadku włączenia takich informacji do akt postępowania pojawia się ryzyko wycieku, co może zaważyć na wartości skonfiskowanego podmiotu.psav_speclinkarea
Z przepisów ustawy nie wynika też, aby doradca restrukturyzacyjny miał obowiązek dbać o perspektywy rozwojowe firmy czy choćby utrzymać ją na rynku. – Przede wszystkim ma patrzeć zarządowi na ręce, sprawdzać dokumenty, przygotować inwentaryzację składników majątkowych przedsiębiorstwa – zaznacza dr Hanna Gajewska-Kraczkowska, ekspert z zakresu prawa karnego gospodarczego w kancelarii DZP i wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim.
Dbać czy gromadzić
Biorąc pod uwagę, że od zabezpieczenia do orzeczenia konfiskaty może upłynąć długi czas, należy liczyć się z perspektywą, że firma działająca pod nadzorem doradcy restrukturyzacyjnego będzie powoli traciła rentowność. – Bywa że postępowania przygotowawcze w sprawach karnych gospodarczych trwają od dwóch do sześciu lat. Jeśli rolą zarządcy jest zachowanie istniejącego stanu przedsiębiorstwa, a nie szukanie nowych klientów, to siłą rzeczy będzie się ono kurczyło. W praktyce może powstać dylemat, czy zarządca ma dać priorytet dbaniu o interes zarządzanego przedsiębiorstwa czy gromadzeniu dowodów dla prokuratora – podkreśla mec. Korzeniewski z CMS.
– De facto ustanowienie zarządu przymusowego będzie oznaczało likwidację takiego przedsiębiorstwa. Można powiedzieć, że wyznaczony zarządca ma oczyścić drogę do orzeczenia przepadku przez sąd – nie ma wątpliwości dr Hanna Gajewska-Kraczkowska z DZP. To z kolei rodzi pytanie o to, kto poniesie konsekwencje, że firma zagrożona konfiskatą upadnie. Sama ustawa w zasadzie nic na ten temat nie mówi. Jak podkreślają eksperci, w grę może wchodzi zarówno odpowiedzialność karna, jak i cywilna na zasadach ogólnych. Wszystko zależy od tego, co było przyczyną plajty przedsiębiorstwa. W przypadku przekroczenia uprawnień czy niedopełnienia obowiązków zarządcy przymusowi mogą odpowiedzieć z art. 296 k.k., jeśli uda się wykazać, że wyrządzili firmie znaczną szkodę majątkową bądź spowodowali takie bezpośrednie niebezpieczeństwo. Jeśli nie można postawić funkcjonariuszowi zarzutu korupcji czy niegospodarności, można rozważać odpowiedzialność odszkodowawczą Skarbu Państwa z art. 4172 kodeksu cywilnego (chodzi o sytuacje, gdy zabezpieczenie upadnie lub powództwo zostanie oddalone, a wartość przedsiębiorstwa uległa uszczupleniu).
Jeśli firmie zarządzanej przez doradcę restrukturyzacyjnego uda się przetrwać, pójdzie pod młotek. Etap ten regulują nowe przepisy kodeksu karnego wykonawczego zawarte w ustawie o konfiskacie rozszerzonej. Zgodnie z nimi realizacja przepadku następuje przez sprzedaż przedsiębiorstwa w całości lub po części, ewentualnie poprzez spieniężenie jego mienia.
– Preferowana jest ta pierwsza forma, chyba że sprzedaż by się przeciągała, a przedsiębiorstwo w traciło na wartości – tłumaczy dr Piotr Ochman, specjalista od prawa karnego gospodarczego z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama