Są wątpliwości, czy sędzia Michał Warciński powinien brać udział w rozpatrzeniu sprawy dotyczącej przepisów prawa o zgromadzeniach. Bez niego trybunał nie będzie mógł wydać wyroku.
Na czwartek zaplanowano kolejne, czwarte już posiedzenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zainicjowanej przez prezydenta. Andrzej Duda zdecydował bowiem, że chce, aby TK przyjrzał się nowelizacji prawa o zgromadzeniach, zanim on ją podpisze. W takim przypadku ustawa o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym (Dz.U. z 2016 r. poz. 2027) przewiduje, że TK rozpoznaje sprawę w pełnym składzie. I tu pojawia się problem. Zgodnie bowiem z obecnie obowiązującymi regulacjami pełny skład to minimum 11 sędziów. Tymczasem trzech sędziów zostało już odsuniętych od tej sprawy, a wiceprezes TK Stanisław Biernat przebywa obecnie na – jak to sam określa – przymusowym urlopie. Łatwo więc policzyć, że wyłączenie Michała Warcińskiego od orzekania uniemożliwiłoby trybunałowi pochylenie się nad wnioskiem głowy państwa.
Etyczne wątpliwości
Wątpliwości, które jako pierwszy podniósł portal Konstytucyjny.pl, biorą się stąd, że Michał Warciński brał udział w procesie uchwalania kontestowanego teraz przed TK aktu prawnego. Do TK trafił on bowiem prosto z Biura Analiz Sejmowych, gdzie pełnił funkcję dyrektora. I właśnie jako dyrektor zaakceptował opinię dotyczącą poselskiego projektu w sprawie zmiany prawa o zgromadzeniach.
Zdaniem części ekspertów w takiej sytuacji jest jasne, że sędzia powinien sam się wyłączyć od orzekania.
– W sprawie wyłączeń sędziów trybunał musi zachować najwyższe standardy. To niezwykle istotne, gdyż TK jest ostatnią instancją sądowniczą. A to z kolei oznacza, że z faktu niewyłączenia się przez sędziego z orzekania, mimo istnienia uzasadnionych wątpliwości, nie można zrobić użytku w instancji odwoławczej – ostrzega prof. Andrzej Bałaban, konstytucjonalista z Uniwersytetu Szczecińskiego.
Doktor habilitowany Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa jednak, że w takiej sytuacji należy w pierwszej kolejności zbadać, czego tak naprawdę dotyczyła opinia podpisana przez Michała Warcińskiego.
– Nie zawsze jest tak, że opiniowanie wywiera wpływ na ostateczny kształt przepisów uchwalonych przez Sejm. Często zdarza się, że co innego podlegało opiniowaniu, a co innego uchwalili posłowie. Po zaopiniowaniu projektu przez BAS posłowie wprowadzają do niego zmiany, które w istotny sposób mogą modyfikować treść projektu ustawy – zauważa ekspert.
Dlatego też jego zdaniem w pierwszej kolejności należy sprawdzić, czy pomiędzy treścią zaakceptowanej przez Michała Warcińskiego opinii a wnioskiem prezydenta występuje korelacja. Jeżeli stwierdzał konstytucyjność przepisów, które zdaniem prezydenta są niekonstytucyjne, to wyłączenie jest oczywiste. Jeżeli zaś nie zachodzi tego typu zależność, to sędzia nie musi się wyłączać.
– Takie są ustalenia TK czy doktryny prawa. Problem udziału w pracach legislacyjnych nad ocenianym później przez trybunał projektem był już wielokrotnie rozpatrywany. Dotyczyło to m.in. posłów, którzy później zostawali sędziami trybunału. W takich przypadkach TK dochodził do wniosku, że wszystko zależy od tego, jaka była rola danego posła w przygotowywaniu przepisów. Jeżeli był on np. współwnioskodawcą projektu czy posłem sprawozdawcą, to TK stwierdzał, że powinien się wyłączyć od rozpoznania sprawy. Natomiast sam fakt głosowania nad przyjęciem ustawy nie powoduje takiej konieczności – przypomina dr hab. Zaleśny.
Wyłączenie sędziego trybunału / Dziennik Gazeta Prawna
Tymczasem, jak wynika z dokumentów dostępnych na stronie Sejmu, w tym przypadku korelacja opinii z wnioskiem prezydenta nie występuje. W dokumencie zaakceptowanym przez Marcina Warcińskiego jest bowiem mowa tylko o tym, że projekt nie dotyczy ustawy wykonującej prawo Unii Europejskiej.
DGP zapytał TK, czy sędzia ma zamiar wyłączyć się od orzekania w sprawie z wniosku prezydenta. Na odpowiedź nadal oczekujemy.
Kwestie proceduralne
Wątpliwości co do sytuacji, w jakiej znalazł się sędzia Warciński, nie miałyby aż takiego znaczenia, gdyby TK działał w sposób prawidłowy. Przypomnijmy bowiem, że od połowy stycznia na rozpatrzenie przez trybunał oczekuje wniosek złożony przez prokuratora generalnego, który zakwestionował dokonany przez Sejm w 2010 r. wybór Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika na sędziów TK.
– Fakt, że wniosek ten nie został jeszcze rozpatrzony, świadczy o tym, że praca w trybunale jest nieprawidłowo projektowana. Tego typu kwestie formalne powinny być rozstrzygane priorytetowo. Brak takiego rozstrzygnięcia pociąga za sobą dalsze komplikacje, takie jak np. problemy ze skompletowaniem składów w poszczególnych sprawach – zauważa Jacek Zaleśny.
Jakie są tego konsekwencje, mogliśmy się już przekonać. W omawianej sprawie PG złożył już bowiem wniosek o wyłączenie Stanisława Rymara, Piotra Tulei oraz Marka Zubika, a trybunał się do tego wniosku przychylił. Z tego też powodu termin rozprawy został przeniesiony na 16 marca.