Zupełny i trwały rozkład pożycia małżeńskiego nie jest wystarczającą podstawą do orzeczenia rozwodu. Dzieje się tak w przypadku, gdy o formalne zakończenie związku stara się wyłącznie winny jego rozpadu, na co nie zgadza się małżonek nieponoszący odpowiedzialności.
Zupełny i trwały rozkład pożycia małżeńskiego nie jest wystarczającą podstawą do orzeczenia rozwodu. Dzieje się tak w przypadku, gdy o formalne zakończenie związku stara się wyłącznie winny jego rozpadu, na co nie zgadza się małżonek nieponoszący odpowiedzialności.
O powyższym przypomniał Sąd Apelacyjny w Krakowie. Rozpoznawał on jako druga instancja sprawę wniesioną przez niewiernego męża, który zaraz po ślubie zdradził żonę z byłą partnerką, a następnie to właśnie z nią postanowił związać się na stałe.
P.D. i M.D. byli parą od końca 2013 r. W sierpniu 2014 r., kiedy to dowiedzieli się, że zostaną rodzicami, rozpoczęli przygotowania do ślubu. Podczas rutynowej wizyty ginekolog stwierdził jednak, że dziecko nie żyje. Mimo to w październiku małżeństwo zostało zawarte, a nowożeńcy zaczęli razem mieszkać. Już w grudniu kobieta dowiedziała się jednak, że mąż zdradza ją z byłą partnerką i podjęła walkę o męża. Ten kazał jej jednak opuścić wspólne mieszkanie, stosował też wobec niej fizyczną i psychiczną przemoc, co odbiło się na jej zdrowiu (wpadła w depresję). Koniec końców niewierny małżonek wyprowadził się, zamieszkał z inną kobietą i wystąpił do sądu o rozwód.
Sąd Okręgowy jego powództwo oddalił. Uznał, że wobec braku zgody M.D. na rozwiązanie małżeństwa, do orzeczenia rozwodu dojść nie może. W opisywanej sprawie nie znajdzie bowiem zastosowania art. 56 par. 3 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Zgodnie z nim rozwód – jeżeli żąda go małżonek wyłącznie winny rozkładu pożycia – jest dopuszczalny, jeżeli drugi małżonek odmawia na niego zgody łamiąc przy tym zasady współżycia społecznego. Sprawa trafiła więc do sądu odwoławczego. Ten podzielił stanowisko I instancji.
„Z ustaleń poczynionych w sprawie wynika, że rzeczywiście związek małżeński stron jest związkiem martwym i nie ma realnych szans na jego odbudowanie za przyczyną powoda” – wskazał sąd apelacyjny. Ale przypomniał jednocześnie, że konstrukcja art. 56 k.r.o. nakazuje, by to żądający rozwodu małżonek – jeśli jest winny trwałego i zupełnego rozkładu pożycia – dowiódł, że brak zgody drugiej strony na rozwiązanie małżeństwa należy uznać za moralnie naganny. Tego zaś P.D. wykazać nie potrafił.
„Nie sposób dopatrzyć się w odmowie zgody na rozwód ze strony zdradzonej i porzuconej przez męża M.D., która nadal subiektywnie uważa, że związek można reaktywować, takich pobudek, które zasługiwałyby na dezaprobatę z punktu widzenia wartości powszechnie akceptowanych społecznie” – uznał krakowski sąd.
Co więcej, w jego ocenie orzeczenie rozwodu w tej sprawie mogłoby być formą aprobaty dla nielojalnego zachowania P.D. wobec żony. Dlatego też feralnego małżeństwa rozwiązywać nie należy. Zwłaszcza że zdaniem sądu, nie jest wcale pewne, że wobec braku rozwodu strony jeszcze mocniej się skonfliktują czy też zaczną uciekać do niestosownych zachowań.
Brak zgody zdradzonej i porzuconej żony na rozwód nie musi wynikać z niskich pobudek
ORZECZNICTWO
Orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Krakowie, sygn. akt I ACa 85/16.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama