Małżonków nie można traktować jak podmioty, które powinny przynosić określony dochód - przypomniał Sąd Okręgowy w Olsztynie.

Sprawa dotyczyła wniosku żony o podział wspólnego majątku. Kobieta chciała, by udziały w zgromadzonych w czasie pożycia dobrach były równe. Wspólność majątkowa pomiędzy małżonkami została zniesiona pod koniec 2015 roku. Do tego czasu partnerzy stali się właścicielami licznych nieruchomości i wierzytelności. Wnioskodawczyni podkreślała, że jej mąż na początku związku nie był osobą zamożną. Ich status majątkowy podniósł się, po otwarciu działalności gospodarczej, w prowadzenie której oboje byli zaangażowani.

Stanowisko męża odbiegało od powyższego opisu. Mężczyzna żądał ustalenia nierównych udziałów, z czego jemu miała przynależeć aż 90 proc. Poza wskazaniem odmiennego składu majątku wspólnego twierdził, że wielkość majątku to tylko i wyłącznie jego zasługa. To on imał się zajęć dodatkowych, decydował o zakupie nieruchomości i inwestycjach. Żona nie dość, że nie przyczyniała się do wzrostu aktywów to jeszcze trwoniła wspólne pieniądze na poznanych w czasie wakacji kochanków. Wskazał, że kobieta mimo rejestracji w urzędzie pracy nie przyjmowała żadnej z otrzymanych ofert. Podważał także jej udział w wychowaniu dzieci.

Kobieta wskazała, że to mężczyzna prowadził naganny tryb życia. Nie stronił od alkoholu i hazardu, ukrywał majątek. Zaznaczyła, że skoro rozwód został orzeczony bez orzekania o winie insynuacje na temat jej wierności nie powinny mieć w przedmiotowej sprawie znaczenia. Kobieta podkreślała, że majątek zdobyli wspólną pracą.

Rozstrzygający sprawę Sąd Rejonowy ustalił, że udział wnioskodawczyni w majątku wspólnym wynosi 40 proc., a resztę przekazał mężczyźnie. Sędzia przypomniał, że zgodnie z artykułem 31 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego pomiędzy małżonkami w chwili zawarcia małżeństwa powstaje ustawowa wspólność majątkowa. Obejmuje ona przedmioty majątkowe nabyte w czasie jej trwania przez oboje małżonków lub przez jednego z nich. Przepisy doprecyzowują jakie przedmioty należą do której kategorii. Do majątku wspólnego należą między innymi wynagrodzenia za pracę i dochody z innej działalności zarobkowej każdego z małżonków.

Co do zasady wyrażonej w artykule 43 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, małżonkowie mają równe udziały w majątku wspólnym. Jedynie z ważnych powodów można żądać uwzględnienia stopnia, w którym każda ze stron przyczyniła się do powstania majątku. Osobisty wkład w wychowanie dzieci i prowadzenie domu jest brany pod uwagę podczas wyliczeń.

Po przeanalizowaniu dowodów sąd uznał, że ustalenie nierównych udziałów jest uzasadnione. Oboje zainteresowani wnieśli apelacje.

Sąd Okręgowy badając sprawę, wziął pod uwagę początki małżeństwa, a także podział domowych obowiązków. Z ustaleń wynikało, że mężczyzna skupiał się na utrzymywaniu rodziny, a kobieta zajmowała się dziećmi i pomagała mu w ramach możliwości. Nie podzielił zdania poprzednika i podkreślił, że „równość udziałów następuje z mocy samego prawa. Zasada równych udziałów w majątku wspólnym obowiązuje bez względu na stopień, w jakim każde z małżonków przyczyniało się do powstania majątku wspólnego i bez względu na przyczyny ustania wspólności”. W swoich uchwałach Sąd Najwyższy wielokrotnie przypominał, że modyfikacja zasady równych udziałów jest możliwa „jedynie wtedy, gdy małżonek, przeciwko któremu skierowane jest żądanie, w sposób rażący i uporczywy nie przyczynia się do powstania bądź powiększenia majątku wspólnego stosownie do swoich sił i możliwości zarobkowych”. To na małżonku, który domaga się ustalenia nierównych udziałów ciąży obowiązek udowodnienia swoich racji.

„O istnieniu ważnych powodów nie przesądza jednak obciążająca jedno z małżonków wina za rozkład pożycia małżeńskiego, stwierdzona w wyroku rozwodowym lub orzekającym separację, ani ustalenie w wyroku unieważniającym małżeństwo, że jedno z małżonków zawarło je w złej wierze” – czytamy w uzasadnieniu.

Zdaniem sędziego Sąd Rejonowy zbyt dużą uwagę skupił na fakcie przekazywania przez kobietę darowizn mężczyznom poznanym w czasie wakacji. „Podzielając negatywną ocenę takiego zachowania, trudno przyjąć je za podstawę ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym w sytuacji, gdy uczestnik samowolnie pozbawił apelującą dostępu do kwoty 1.200.000 zł, nie wskazując na co środki te przeznaczył” – wskazano. Ponadto „podstawą ustalenia nierównych udziałów nie może być również fakt dysponowania przez uczestnika środkami finansowymi na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Oczywistym jest, że status majątkowy małżonków rozpoczynających wspólne pożycie jest najczęściej różny. Odmienne mogą być ich możliwości intelektualne, biznesowe, opiekuńcze czy uczuciowe” – czytamy w uzasadnieniu.

Małżonkowie wspólnie pracowali w rodzinnej firmie zgodnie ze swoimi możliwościami. Fakt, że mężczyzna był „osobą ponadprzeciętnie pracowitą i zaangażowaną w pracę zawodową również poza sezonem turystycznym” nie może działać na niekorzyść kobiety. Tym bardziej, że do chwili odkrycia jej zdrady podział obowiązków w małżeństwie wcale mu nie przeszkadzał.

„Nie sposób traktować małżeństwa jako przedsiębiorstwa nastawionego na zysk, w którym małżonkowie traktowani są jako podmioty przynoszące dochód w dokładnie określonej wysokości. Gdyby nawet założyć, że jeden z małżonków osiąga dochód wyższy, to w świetle okoliczności sprawy o przepisów prawa nie mogłoby to mieć wpływu na ustalenie nierównych udziałów w majątku wspólnym” - podkreślono.
Zachowanie kobiety nie zostało zakwalifikowane jako rażące lub uporczywe nieprzyczyznanie się do powstania dorobku. Mężczyzna nie wykazał także, żeby jego żona trwoniła majątek w znacznym stopniu.

Biorąc powyższe pod uwagę apelacja wnioskodawczyni została uwzględniona, zaś apelacja uczestnika podlegała oddaleniu.

Postanowienie Sądu Okręgowego w Olsztynie, sygn. akt IX Ca 186/18