Sędzia będzie mógł wyrazić swój pogląd co do tego, w jakim kierunku zmierza rozstrzygnięcie. A strony nie będą mogły z tego powodu domagać się wyłączenia go od orzekania.
Sprawy cywilne wpływające do sądów
/
Dziennik Gazeta Prawna
To jedna z propozycji zmian w kodeksie postępowania cywilnego. Jej autorem jest
Ministerstwo Sprawiedliwości, które nie ukrywa, że ma świadomość, iż byłaby to spora rewolucja. Z dotychczasowej praktyki orzeczniczej wynikało, że wyrażenie przez sędziego opinii o sprawie przed ogłoszeniem końcowego orzeczenia świadczy o braku jego bezstronności i uzasadnia wyłączenie go od rozpoznania sprawy.
– To wywiera efekt mrożący na sędziego, demotywując go do starań o ugodowe rozwiązanie sporu między stronami. Efektem jest nonsensowna sytuacja: sędzia, któremu nie wolno otwarcie uprzytomnić stronom ich rzeczywistego położenia w procesie, musi w tym celu uciekać się do sugestii i aluzji. Tak jakby nakłanianie stron do ugody było czymś wstydliwym – mówi Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości.
Dlatego też, zdaniem resortu, w obliczu wciąż rosnącej liczby spraw wpływających do
sądów (patrz infografika), co wymusza coraz większą skuteczność w ugodowym rozwiązywania sporów, należy zerwać z fikcją całkowitej bezstronności sędziego przez cały czas trwania procesu. I przyjąć do wiadomości, że są okoliczności, które uzasadniają wyrażenie przez sędziego poglądu na sprawę jeszcze przed jej zakończeniem.
Aby sędzia mógł bez konsekwencji ujawniać swój pogląd co do prawdopodobnego rozstrzygnięcia, będą musiały być spełnione dwa warunki. Po pierwsze ów pogląd zostanie wyrażony na posiedzeniu z udziałem stron lub ich pełnomocników, a po drugie musi mieć to na celu nakłonienie stron do ugodowego rozwiązania sporu.
– Bardzo mi się ten pomysł podoba. Co więcej, moim zdaniem sędzia powinien mieć nie tylko możliwość, ale nawet obowiązek udzielania takiej informacji stronom. Dzięki temu podsądni nie będą już musieli domyślać się, co sądzi sędzia, i próbować to wywnioskować np. z pytań zadawanych stronom – chwali propozycję Andrzej Michałowski,
adwokat z kancelarii Michałowski Stefański. I dodaje, że dzięki takiej zmianie odeszlibyśmy od hipokryzji i udawania, że sędzia po przeczytaniu wstępnych pism procesowych nie ma wyrobionej żadnej opinii. Choć, jak zaznacza, ta opinia w trakcie trwania procesu może mu się nieraz zmienić.
Po podobne argumenty, uzasadniając słuszność proponowanych zmian, sięga wiceminister Łukasz Piebiak. – Jest przecież jasne, że pogląd sędziego na sprawę kształtuje się i zmienia, nieraz diametralnie, w miarę zapoznawania się z twierdzeniami stron i dowodami. To, że w danym momencie postępowania sędzia poweźmie pogląd określonej treści (korzystny dla jednej ze stron), nie oznacza przecież, że nigdy tego poglądu nie zmieni – tłumaczy wiceminister.
Dlatego też nie może być mowy, że po ujawnieniu swojego zdania sędzia przestanie być bezstronny.
Zdaniem resortu nie należy również zapominać, że bezstronność sędziego, przy całej swej doniosłości, nie jest celem samym w sobie. Jest ona jedynie sposobem dojścia przez
sąd do sprawiedliwego rozstrzygnięcia sprawy. Ze społecznego punktu widzenia ważne jest przede wszystkim rozwiązanie sporu, zachowanie zasad proceduralnych jest rzeczą drugorzędną.
Na propozycję patrzą przychylnym okiem także sami zainteresowani. – Nie byłaby to jakaś straszna herezja. To świetnie funkcjonuje w Niemczech i tam panuje przekonanie, że właśnie dzięki takiemu rozwiązaniu w kraju tym zawieranych jest bardzo dużo ugód – ocenia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. I dodaje, że z całą pewnością jest wiele spraw, w których takie ujawnienie przez sędziego poglądu mogłoby mieć pozytywne efekty.
Przyśpieszenie postępowań
Jednym z nich, zdaniem ekspertów, byłoby przyśpieszenie postępowań sądowych w sprawach cywilnych. – Przykład: toczy się sprawa o odwołanie darowizny. Strony spierają się co do tego, czy obdarowany wykazał się rażącą niewdzięcznością. Przesłuchiwani są kolejni świadkowie, przedkładane dowody. A tymczasem okazuje się, że odwołanie nastąpiło po terminie. I po co ta strata czasu? Gdyby sędzia na początku wskazał, że jego zdaniem, właśnie z powodu przedawnienia, sprawa może mieć tylko jeden finał, postępowanie zakończyłoby się dużo szybciej – zauważa mec. Michałowski.
Nie oznacza to, że takie rozwiązanie nie rodzi żadnych obaw.
– Wyrażenie przez sędziego swojego zdania co do ewentualnego rozstrzygnięcia może mieć i taki efekt, że strona, której będzie ono na rękę, usztywni się i przy negocjacjach ugodowych będzie stawiała zaporowe warunki swojemu przeciwnikowi – zauważa sędzia Przymusiński. Dlatego też jego zdaniem to, czy proponowane rozwiązanie zda w praktyce egzamin, będzie zależało przede wszystkim od mądrości tych, którzy będą z niego korzystali.
Podobnie uważa Andrzej Michałowski. – Żeby dobrze sądzić, trzeba być kimś, umieć słuchać, komunikować się z innymi i mieć charakter. Sądzenie to spór
prawa z uczuciami. Jednak sympatie nie mogą mieć znaczenia dla dobrego sędziego, który kieruje się wiedzą i wartościami. Jeżeli sędzia spełnia te wymagania, to może już na początku przekazać swój pogląd na problemy ważne dla rozstrzygnięcia – kwituje adwokat.
Projektowana reforma procedury cywilnej zakłada także:
● urealnienie instytucji posiedzenia wstępnego, tak aby częściej była ona wykorzystywana w praktyce;
● szersze zastosowanie instytucji odpowiedzi na pozew i powiązanie jej z rygorami, które wiążą się obecnie z niestawiennictwem pozwanego na rozprawie;
● wprowadzenie klauzuli nadużycia uprawnień procesowych, która miałaby ograniczyć kaskady zażaleń;
● oderwanie czynności polegającej na złożeniu zastrzeżenia do protokołu od stawiennictwa na rozprawie;
● wprowadzenie alternatywnego postępowania przygotowawczego w sprawie cywilnej, które byłoby wstępną fazą postępowania sądowego poprzedzającą rozprawę, a czasem pozwalającą jej uniknąć;
● wprowadzenie umowy dowodowej.