1 stycznia wchodzi w życie ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej, informacji prawnej oraz edukacji prawnej (Dz.U. z 2015 r. poz. 1255). Z jednej strony już samo uchwalenie tej ustawy można uznać za duży sukces Ministerstwa Sprawiedliwości, ale z drugiej trzeba przyznać, że jej ostateczny kształt budzi pewne wątpliwości.

Sukcesem jest bez wątpienia zbudowanie systemu bezpłatnej pomocy prawnej. Było to przedmiotem starań kilku ostatnich ekip rządzących. Tym razem się udało – powstanie ponad 1500 punktów, w których będzie można z niej skorzystać. Ale to tyle po stronie atutów – reszta regulacji wydaje się co najmniej dyskusyjna. Poczynając od założeń do projektu ustawy, a kończąc na ostatecznej redakcji tekstu – dokument przeszedł tyle zmian i modyfikacji, że już w niewielkim stopniu przypomina pierwotną wersję.
W procesie legislacyjnym można było zaobserwować zjawisko niepojące. Grupą społeczną naturalnie predysponowaną do udzielania informacji prawnej są prawnicy, a najbardziej oczywistymi do brania udziału w konsultacjach społecznych projektu ustawy – samorządy prawnicze. W przypadku tej regulacji samorządy zostały zaproszone do konsultacji, jednak ich głos wydawał się nieco pomijany przy dalszym procedowaniu aktu. Braki w konsultacjach i częściowe pominięcie krytycznej oceny z punktu widzenia stabilności prawa i praktycznej możliwości realizacji propozycji najpewniej sprawią, że już w najbliższym czasie pojawi się potrzeba nowelizacji przyjętych zaledwie pół roku wcześniej rozwiązań.
Jednak dostrzeżenie tej konieczności wymaga czasu – zanim to się stanie, czeka nas okres zbierania doświadczeń i testowania systemu. Powtórzę: największą zaletą ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej wydaje się samo to, że została uchwalona. Po latach pustych deklaracji powstanie system, który zagwarantuje nieodpłatny dostęp do porad prawnych na poziomie lokalnym i zniweluje barierę finansową do korzystania z profesjonalnej usługi. Jednolite standardy udzielania nieodpłatnej pomocy prawnej zapewni to, że będzie ona stanowiła zadanie zlecone z zakresu administracji rządowej. Umożliwi to także sprawowanie nadzoru nad jej wykonywaniem i zapewni stałe źródło finansowania: zadanie będzie opłacane z budżetu państwa, a pomoc prawna udzielana w punktach określanych przez jednostki samorządu terytorialnego.
Warto też wskazać, iż w Polsce dotychczas nie istniał system pomocy i edukacji prawnej, który byłby sankcjonowany przez organy państwa. Doprowadziło to do wyzwolenia społecznej inicjatywy – wszak natura nie znosi próżni. Zadania państwa przejęły organizacje społeczne, fundacje i samorządy zawodów prawniczych. Oczywiście poziom świadczonej pomocy czy udzielanych informacji może być dyskusyjny – czasem zajmowały się tym osoby bez wykształcenia prawniczego i doświadczenia. Jednak oddolna społeczna aktywność dostrzegająca potrzebę udzielania wsparcia osobom najbardziej potrzebującym i podnoszenia świadomości prawnej warta jest docenienia i kontynuacji. Również samorządy prawnicze od lat organizowały duże akcje społeczne, takie jak Dni Bezpłatnych Porad Adwokackich, radcowski Niebieski Parasol czy choćby nasze Dni Otwarte Notariatu. Podobnie ma się rzecz z edukacją prawną – najprostsze i najbardziej efektywne wydaje się wprowadzenie do programów szkolnych, np. w ramach przedmiotu wiedza o społeczeństwie, bloku zajęć dotyczących prawa.
Czy 1 stycznia 2016 r. będzie oznaczał koniec tych inicjatyw? Trudno ocenić, ale byłoby stratą dla społeczeństwa, aby ten ogromny nakład sił i zaangażowania uznany został za niepotrzebny. W dużej mierze zależy to od tego, czy sprawdzą się rozwiązania przyjęte w ustawie.