Firmy zyskają nowe narzędzie, które ma ułatwić im dochodzenie należności. Chodzi o umowy procesowe, które zamierza wprowadzić Ministerstwo Rozwoju.
ikona lupy />
Sprawy gospodarcze w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna
Resort w ramach Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju prowadzi już prekonsultacje dotyczące wprowadzenia umów procesowych w postępowaniu cywilnym. Dzięki nim przedsiębiorcy zyskają prawo do regulowania między sobą zasad prowadzenia sporów sądowych. Ustalenia te będą wiążące dla sądu rozpoznającego sprawę. Ma to być receptą na trwające nawet po kilkadziesiąt miesięcy postępowania gospodarcze, które szkodzą biznesowi.
Wąski katalog
Dziś możliwość podejmowania skutecznych czynności procesowych – w tym właśnie zawierania umów procesowych – jest znacznie ograniczona. „W postępowaniu cywilnym strony nie mogą podejmować wszystkich działań, jakie wydadzą się im odpowiednie do osiągnięcia określonego celu i rozstrzygnięcia sprawy; mogą dokonywać jedynie tych czynności, do których upoważnia je ustawa” – pisze resort rozwoju w materiałach przesłanych do biorących udział w prekonsultacjach.
Obecnie możliwe jest jedynie zawarcie umów procesowych, które zostały uregulowane w k.p.c. (m.in. o właściwość miejscową sądu, mediację czy o jurysdykcję krajową).
Zdaniem ministerstwa warto rozważyć powiększenie wskazanego katalogu m.in. właśnie o umowy dowodowe. Przedsiębiorcy mogliby w nich uregulować szczegółowe zasady i przebieg postępowania dowodowego przed sądem, w tym również sposób przeprowadzania dowodów.
Własne reguły
Zawarcie takiej umowy miałoby być możliwe zarówno przed procesem (jeszcze na etapie kontraktowania), jak i po jego rozpoczęciu – aż do zakończenia rozprawy przed sądem II instancji.
Jakie umowy dowodowe wchodzą w grę? Ministerstwo wskazuje chociażby na te rozszerzające lub zawężające możliwość dowodzenia. „Umowy takie mogłyby w szczególności wskazywać, że dla udowodnienia pewnego faktu nie będzie konieczny dowód wymagany przez obowiązujące zasady dowodzenia (np. dla wykazania wysokości szkody wystarczy prywatna ekspertyza, bez konieczności przeprowadzania dowodu z opinii biegłego)” – czytamy w resortowych dokumentach.
W materiałach mowa jest również o umowach regulujących sposób przeprowadzenia dowodu, np. wskazujących na możliwość lub konieczność przesłuchania świadka w obecności eksperta, poza sądem czy w drodze wideokonferencji.
Do zaprezentowanych rozwiązań eksperci podchodzą na razie jednak z dystansem. – W wypadku dalszych prac nad przedstawionym przez Ministerstwo Rozwoju zarysem koncepcji umów procesowych w postępowaniu cywilnym możliwość zawierania takich umów na etapie przed rozpoczęciem sporu sądowego powinna jednak zostać ograniczona wyłącznie do postanowień niebudujących przewagi jednej ze stron – zwraca uwagę radca prawny Tomasz Chudobski z Federacji Przedsiębiorców Polskich. Dodaje, że w przeciwnym wypadku strona silniejsza wymusi na drugiej korzystne dla siebie zasady prowadzenia sporu, które potem utrudnią lub uniemożliwią słabszemu ekonomicznie kontrahentowi ochronę jego praw. – Najbardziej problem ten może dotknąć małych przedsiębiorców – uważa Chudobski. Choć w jego ocenie autorzy koncepcji – na szczęście – dostrzegają to zagrożenie.
Dbanie o dobro słabszej strony gwarantować ma m.in. procedura kontroli umowy procesowej przez sąd. W tej mierze rozpatrywane są dwa warianty. Pierwszy zakłada, że badanie umowy dowodowej następuje w początkowym etapie postępowania (wraz z wniesieniem pierwszego pisma procesowego). Według drugiej wersji sąd pochylać miałby się nad przyjętymi przez strony rozwiązaniami w toku procesu, gdy zajdzie konieczność ich zastosowania.
Bez możliwości odwołania
Obaw o słabszą stronę kontraktu w ocenie mec. Chudobskiego nie budzi za to możliwość uzgadniania przez strony zasad prowadzenia procesu już po jego wszczęciu. – Tutaj zakres dopuszczalnych porozumień między stronami mógłby być teoretycznie dużo szerszy. Jednak należy pamiętać, że ich zawieranie powinno zawsze ułatwiać, a nie utrudniać pracę sędziów. Prowadzenie wielu postępowań równocześnie, z licznymi modyfikacjami procedury wprowadzonymi przez strony, może być z ich punktu widzenia niepraktyczne – uważa przedstawiciel Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Poza wprowadzeniem umów dowodowych resort rozwoju myśli również o umożliwianiu stronom samodzielnego regulowania zasad dotyczących skarżenia rozstrzygnięć sądowych. Tak by przedsiębiorcy mogli wyłączyć lub ograniczyć możliwość zaskarżenia wyroku sądu I instancji.
„Wydaje się, że strony w umowie procesowej mogłyby np. wskazać, że dopuszczalne będą jedynie określone zarzuty (na wzór podstaw kasacyjnych czy zarzutów apelacji w postępowaniu uproszczonym) czy też że wniesienie apelacji będzie możliwe jedynie w razie wniesienia przez skarżącego odpowiedniego zabezpieczenia” – uważa ministerstwo.
W umowach procesowych mogłyby się znaleźć również specjalne zasady doręczeń pism procesowych czy też wzywania świadków.

OPINIA

Korzystniejszy może się okazać arbitraż

Paweł Lewandowski, radca prawny, partner, praktyka postępowań spornych, kancelaria Domański Zakrzewski Palinka

Do projektów Ministerstwa Rozwoju należy podejść z dużą dozą ostrożności. Z jednej strony docenić można ideę, która przyświeca pomysłodawcom, aby usprawnić przebieg postępowania cywilnego, z drugiej można mieć wątpliwości, czy te rozwiązania będą stosowane przez strony, a przecież to właśnie strony mają decydować o zawarciu umów dowodowych i ich kształcie.
Pamiętać należy, że w rzeczywistości polskiego procesu cywilnego stronom uwikłanym w spór sądowy dość trudno dojść do porozumienia (świadczy o tym chociażby niska ilość spraw, w których prowadzona jest konstrukcyjna mediacja). Dodatkowo trudno sobie wyobrazić, aby podmioty publiczne decydowały się na rezygnację z postępowania drugoinstancyjnego. Zwrócić też należy uwagę na to, że porozumienia co do sposobu przeprowadzenia dowodu bardzo często zdarzają się w postępowaniu arbitrażowym, można więc postawić tezę, że te strony, które będą gotowe do zgodnego kształtowania przebiegu postępowania spornego, po prostu z góry umówią się na postępowanie arbitrażowe, które z zasady jest mniej sformalizowane niż proces przed sądami państwowymi.
Wreszcie zwrócić należy uwagę na jeszcze jedną rzecz. Projekt Ministerstwa Rozwoju przewiduje np. możliwość zobowiązania przez strony (po ich wcześniejszym porozumieniu) sądu, aby ten omówił ze stronami możliwe podstawy prawne przyszłego wyroku, a także umowne ukształtowanie sposobu doręczania pism sądowych i procesowych. Przypomnieć należy, że tego typu rozwiązania były już wcześniej rozważane przez Komisję Kodyfikacyjną (notabene rozwiązaną przez prezesa Rady Ministrów) i to niezależnie od kwestii umów dowodowych. Można odnieść więc wrażenie pewnego chaosu i braku systemowego podejścia do zmian w procedurze cywilnej.