Obywatel państwa niebędącego członkiem UE sprawujący wyłączną opiekę nad dzieckiem, które ma obywatelstwo unijne, nie powinien być wydalony z Europy. I to nawet w sytuacji gdy był karany.
Droga do raju / Dziennik Gazeta Prawna
Takie wnioski można wyciągnąć z ostatniej opinii rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE prof. Macieja Szpunara. Sędziowie będą musieli ocenić, czy ważniejsza jest swoboda państwa do pozbywania się ze swojego terytorium przestępców, czy też prawo małoletniego obywatela do przebywania na terenie Unii. W praktyce wydalenie jedynego opiekuna przełożyłoby się również na odesłanie dziecka. Do tego zaś nie ma podstaw traktatowych.
Karani rodzice
Traktat o funkcjonowaniu UE nie pozostawia wątpliwości: każda osoba mająca obywatelstwo państwa członkowskiego jest obywatelem Unii i ma prawo do swobodnego przemieszczania się i przebywania na terytorium państw członkowskich. To uprawnienie jednak w niektórych sytuacjach może być problematyczne. I tak właśnie się stało w dwóch sprawach, które oceniał rzecznik generalny.
Dwoje obywateli państw trzecich – Marokanka i Kolumbijczyk – z powodu karalności zostało zobligowanych do opuszczenia terenu UE. Sęk w tym, że oboje są jedynymi opiekunami dzieci. Mężczyzna jest ojcem syna Hiszpana oraz córki Polki. Marokanka zaś ma syna posiadającego brytyjski paszport. Tego typu sytuacje są możliwe choćby z tego powodu, że drugi z rodziców jest obywatelem państwa członkowskiego UE. Dzieci wtedy unijne obywatelstwo otrzymują, małżonek zaś – niekoniecznie.
Zarówno w Hiszpanii, jak i Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkały rodziny, sądy nabrały wątpliwości, czy karalność rodzica w takiej sytuacji może stanowić podstawę do odmowy zezwolenia na pobyt lub decyzję o wydaleniu.
Prawa dzieci
Odpowiedź rzecznika generalnego brzmi: co do zasady jest to niedozwolone. Nie pozwala na to dyrektywa w sprawie swobodnego przemieszczania się i pobytu obywateli Unii i członków ich rodzin na terytorium państw członkowskich. Jak sama nazwa wskazuje, ma ona bowiem zastosowanie nie tylko do obywateli UE, lecz także do ich rodzin. W takich sytuacjach jak powyższe bez wątpienia zarówno Kolumbijczyk, jak i Marokanka są rodzinami pełnoprawnie przebywających w danym kraju obywateli.
– Inne podejście pozwalające na wydalenie jedynego opiekuna obywatela UE, a co za tym idzie, również obywatela UE, byłoby niezgodne z duchem dyrektywy – podkreśla Daniel Witko, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Tak samo uznał prof. Maciej Szpunar. W swej opinii podkreślił, że prawo pobytu, z którego się korzysta dzięki dziecku, nie może zostać ograniczone na mocy przepisu krajowego, który uzależnia w sposób automatyczny uzyskanie zezwolenia na pobyt od braku karalności.
„Taka automatyczna odmowa nie respektuje bowiem zasady proporcjonalności, ani nie pozwala na dokonanie oceny, czy indywidualne zachowanie danej osoby stanowi ewentualnie aktualne zagrożenie dla porządku publicznego lub bezpieczeństwa publicznego” – zaznacza rzecznik generalny TSUE.
Chodzi wszak głównie o poszanowanie praw dzieci – obywateli UE. Z opinii prof. Szpunara wynika jasno, że w rozpatrywanych sytuacjach dzieci mogłyby zostać faktycznie zmuszone do towarzyszenia swoim rodzicom. Tym samym zostałyby pozbawione skutecznego korzystania z istoty praw, jakie przyznaje im przecież status obywateli Unii.
Ważne bezpieczeństwo
Całe te rozważania jednak dotyczą zasady, od której dopuszczalny jest wyjątek. Naczelną wartością jest bezpieczeństwo publiczne. Na to zwracała uwagę między innymi Wielka Brytania, odnosząc się do przedstawionych trybunałowi pytań.
– Jak słusznie podkreślił prof. Szpunar w swej opinii, środek w postaci wydalenia może zostać zastosowany, ale musi to być uzasadnione właśnie dbałością o porządek publiczny – wskazuje Daniel Witko.
Dodaje, że każda sprawa musi być rozpatrywana indywidualnie, a zachowanie imigranta, który miałby być wydalony, musi stanowić rzeczywiste, aktualne i wystarczająco poważne zagrożenie.
Mówiąc prościej: nie można pozbyć się jedynego opiekuna dziecka z tej przyczyny, że dopuścił się on kradzieży czy jednorazowego pobicia. Dopuszczalne zaś byłoby odesłanie, gdyby został ujęty podczas usiłowania zamachu terrorystycznego.
Prawnik HFPC podkreśla, że rozstrzygnięcie w tych dwóch sprawach może być szalenie istotne dla praktyk stosowanych przez państwa członkowskie wobec imigrantów. Do tej pory sprawami tego typu zajmował się głównie Europejski Trybunał Praw Człowieka, a nie TSUE.
– Często mamy do czynienia z problemami podobnymi do tych, które spotkały Kolumbijczyka i Marokankę. Orzeczenie to więc może wyznaczyć pewną linię postępowania – twierdzi Daniel Witko.
Podstawa prawna
Opinia rzecznika generalnego w sprawach C-165/14 i C-304/14