Ujawnienie przez dziennikarza tajnych dokumentów z prowadzonego śledztwa niekoniecznie pociąga za sobą naruszenie prawa do poszanowania prywatności i prawa do uczciwego procesu sądowego oskarżonego - orzekł Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.

Szwajcarski dziennikarz A.B. w 2003 r. opublikował w jednym z tygodników artykuł na temat postępowania karnego przeciwko M.B., sprawcy wypadku samochodowego , w którym zginęły trzy osoby, a osiem zostało rannych. Historia kierowcy opowiedziana przez autora tekstu wywołała w Szwajcarii sporo kontrowersji. Dziennikarz szczegółowo przedstawił w nim sylwetkę sprawcy, streścił pytania zadane mu przez policję wraz z odpowiedziami, a do tego dołączył serię zdjęć listów oskarżonego do sędziego. W publikacji znalazło się również podsumowanie oświadczenia lekarza i żony M.B., które opatrzono nagłówkiem „Postradał zmysły…”.

O ile sprawca wytoczył dziennikarzowi procesu, o tyle prokurator pozwał go za publikację poufnych dokumentów i naruszenie prawa do prywatności oskarżonego. W konsekwencji sąd skazał A.B. na karę miesiąca więzienia w zawieszeniu, zamienioną później na grzywnę w wysokości 4 tys. franków (ok. 2,7 tys. euro). Mężczyzna przez kilka lat bezskutecznie próbował odwoływać się od tej decyzji, a także wnosił o jej unieważnienie do sądu federalnego.

W 2008 r. postanowił w końcu zaskarżyć do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wyrok skazujący go za ujawnienie tajemnic dochodzenia sądowego. Zdaniem dziennikarza władze szwajcarskie były winne nieuzasadnionej ingerencji w jego swobodę wyrażania opinii (art. 10 konwencji).

W orzeczeniu trybunał strasburski podkreślił, że co do zasady dziennikarze nie mogą zostać zwolnieni z obowiązku przestrzegania przepisów prawa karnego poprzez powołanie się na ochronę przyznaną im w art. 10. W przeciwieństwie do sądu federalnego, który skoncentrował się na dowiedzeniu, że przedwczesne ujawnienie dokumentów i listów oskarżonego do sędziego spowodowało naruszenie prawa do sprawiedliwego procesu przysługującego sprawcy wypadku, ETPC nie dostrzegł, aby artykuł miał jednak negatywny wpływ na wynik postępowania karnego przeciwko M.B. Zwłaszcza że główne przesłuchania w jego sprawie odbyły się prawie dwa lata po publikacji, a poufne informacje przedstawione przez dziennikarza miały charakter drugorzędny dla całego procesu.

ETPC nie zgodził się też z twierdzeniem, że ujawnienie tajnych dokumentów ze śledztwa naruszyło prawo do poszanowania życia prywatnego sprawcy wypadku. Sędziowie podkreślili, że mężczyzna mógł w tym wypadku złożyć pozew o zniesławienie. Rząd szwajcarski zatem nie uzasadnił wystarczająco sankcji nałożonych na dziennikarza.

W odpowiedzi na krytykę formuły spornego artykułu ETPC przypomniał, że konwencja chroni nie tylko istotę idei i informacji zawartych w publikacjach, ale też formę, w jakiej zostały one przekazane. Wyrażanie opinii na temat sposobu relacjonowania zdarzeń nie jest natomiast rolą ani trybunału, ani sądów krajowych. Swoboda wypowiedzi dziennikarskiej pozwala na stosowanie hiperboli, a nawet prowokacji, a także na publikowanie informacji uznawanych za obraźliwe, szokujące i niepokojące. Fakt, że w kontrowersyjnym artykule znalazły się pewne sformułowania, które miały celowo prowokować opinię publiczną, nie powinien wzbudzać zastrzeżeń władz.

W opinii trybunału kara grzywny zasądzona dziennikarzowi nie spełniła wymogu proporcjonalności nie odpowiadała na naglącą potrzebę społeczną, a jej podstaw nie można określić jako wystarczające. Uznając Szwajcarię winną naruszenia art. 10 konwencji, ETPC nakazał wypłatę skarżącemu kwoty w wysokości 5 tys. euro.

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 1 lipca 2014 w sprawie A.B. przeciwko Szwajcarii (sygn. 56925/08)