Planujemy zakup czworonoga. Nie zależy mi na rodowodowym zwierzaku, nie zamierzam uczestniczyć w wystawach. Trafiłam na sprzedawcę, który oferuje psy rasowe – co prawda bez rodowodu – ale znacznie tańsze. Czy taki zakup jest bezpieczny – pyta pani Wanda
Dorota Sumińska, lekarz weterynarii / DGP
Albo pies jest rasowy i wtedy hodowca musi przedstawić rodowód, albo wielorasowy. A zwierząt nierasowych nie wolno sprzedawać. Zabronione jest nawet rozmnażanie psów i kotów w celach handlowych, jednak zakaz ten nie dotyczy oczywiście hodowli zarejestrowanych w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych zwierząt.
Nie wolno kupować psów i kotów poza hodowlami, zakazany jest handel domowymi zwierzakami na targowiskach, targach i giełdach. Za złamanie tego przepisu grozi kara grzywny lub pozbawienia wolności.
Kto planuje założenie hodowli psów rasowych, składa wniosek do okręgowego oddziału Związku Kynologicznego lub jednej z mniejszych organizacji, np. do Polskiego Klubu Psa Rasowego. Aby pies rasowy mógł być dopuszczony do hodowli, czyli także do rozmnażania, musi być oceniony przez sędziów, spełniać wymagania dotyczące danej rasy. Związek Kynologiczny stoi bowiem na straży tego, aby rozmnażane były tylko zwierzęta zdrowe odpowiadające wzorcowi swojej rasy.
Przyjrzyjmy się zatem miejscu, skąd ma pochodzić nasz pupil. Tłumaczenie hodowcy, że ma lekką dysplazję lub wadę zgryzu, nie jest usprawiedliwieniem braku rodowodu, taki szczeniak również ma prawo do dokumentu. Jednak wtedy w rodowodzie będzie adnotacja o dyskwalifikacji do dalszego rozrodu, pies zostanie zakwalifikowany jako niehodowlany.
Sprzedawca może się także tłumaczyć brakiem rodowodu rodziców z powodu niechęci do uczestniczenia w wystawach. Koszty wyjazdu na oficjalną wystawę i uzyskania potwierdzenia przez sędziów (pies, aby zostać reproduktorem, musi uzyskać co najmniej trzy oceny doskonałe na wystawach, suce wystarczą trzy oceny bardzo dobre) stanowią niewielką część utrzymania hodowli z prawdziwego zdarzenia i nie są przeszkodą dla poważnego hodowcy. Oceny sędziów potwierdzają brak wad genetycznych rodziców naszego pupila.
Kupując psa rasowego w hodowli, należy zadbać, aby hodowca przekazał nam wszystkie dokumenty szczeniaka. Po pierwsze sprzedawca musi nam dać książeczkę zdrowia psa, w której są zaznaczone szczepienia i przebyte choroby. Każdy rasowy szczeniak powinien mieć także metrykę, w której zapisano rasę, imię, datę urodzenia, numer tatuażu lub czipa oraz dane hodowcy. Na podstawie tego dokumentu można wydać psu rodowód w oddziale Związku Kynologicznego. Metrykę otrzymują wszystkie szczeniaki z miotu rodowodowej suki, jednak rozsądny hodowca dba o nią, ogranicza mioty do jednego w roku.
Ponieważ nie wolno sprzedawać psów pochodzących z niezarejestrowynych hodowli, nieuczciwy sprzedawcy oferują np. smycz, a pies jest już gratis. Oczywiście cena smyczy nie wynika wprost z wartości sznurka czy rzemienia, ale ma przynieść handlarzowi zwrot kosztów utrzymania szczeniaka w pseudohodowli oraz dochód.
Pseudohodowle, czy też nazywane hodowlami domowymi, nie stoją ani na straży czystości rasy, nie są prowadzone przez miłośników zwierząt, ani też nie służą czworonogom. Szczeniaki przychodzą na świat w złych warunkach, są narażone na uszkodzenia ciała, choroby, suka nie jest pod opieką weterynaryjną. Właściciel takiej pseudohodowli nie ma wiedzy kynologicznej, nie podlega kontroli żadnej organizacji. Psów nie poddaje się szkoleniu, są źle odżywiane, traktowane przedmiotowo. Handlarz nie dba o dobór hodowlany, wystarczy mu, aby szczeniaki były podobne do jakiejś popularnej rasy. Ani suki, ani reproduktory nie są oceniane przez sędziów kynologicznych. Częste są więc choroby szczeniaków, wady genetyczne, wynikające także z chowu wsobnego, czyli w ramach ograniczonej puli genetycznej wewnątrz stada.
Kupując pupila od uczciwego hodowcy, wcale nie musimy wykorzystywać jego rodowodu, nie ma obowiązku pokazywania rasowego psa na wystawach, rozmnażania go. Jeśli nie zależy nam na rasowym czworonogu, nie kupujmy go u pseudohodowcy. Adoptując zwierzaka ze schroniska, zyskamy takiego samego wiernego przyjaciela, uratujemy przy tym psa i nie przyczynimy się do cierpienia kolejnych. Nie nakręcamy też przestępczego biznesu.
Podstawa prawna
Art. 10 ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 856).
OPINIA EKSPERTA
Póki psy mieszkają w schroniskach, póki bezdomne żyją na ulicy, uważam za niemoralne rozmnażanie ich w hodowlach, czy to z rodowodem, czy bez. Produkcja nowych pokoleń psów nie jest nikomu potrzebna. Jeśli ktoś pragnie mieć w domu czworonoga, to pies ze schroniska może być takim samym wiernym przyjacielem jak pies z rodowodem. Popyt na psy rasowe wyznacza moda, a to jest przedmiotowe traktowanie zwierzęcia, które ma spełniać nasze oczekiwania i być ozdobą, potwierdzeniem statusu rodziny. Co prawda wiele ras ma długą historię, dawno temu psy faktycznie były wykorzystywane do transportu czy podczas polowań, miały swoje zadania i pełniły funkcje użytkowe. Ale teraz połowa ras to psie kaleki, sztucznie stworzone dla ludzkiej próżności i zabawy.
Każdy, kto natknie się na pseudohodowlę, powinien zgłosić ten fakt policji, ponieważ taka działalność jest nielegalna. To fabryki psów, w których nie szanuje się zwierząt, liczy się tylko minimalizacja kosztów i zyski ze sprzedaży szczeniąt. W pseudohodowli wykorzystuje się suki maksymalnie, są zmuszane do rodzenia 2–3 miotów rocznie, bo nikt się nie liczy z ich zdrowiem. Zwierzęta niejednokrotnie żyją w skandalicznych warunkach i często zdychają z wycieńczenia lub są zwyczajnie wyrzucane, kiedy już wiadomo, że nie przyniosą właścicielowi dochodu.