Operatorzy kablowi i satelitarni uważają, że nowelizacja prawa autorskiego łamie zasadę równości. Natomiast o ostatecznym składzie Komisji Prawa Autorskiego zadecyduje i tak minister kultury.
Nierówne prawa w przedstawianiu kandydatów na arbitrów do Komisji Prawa Autorskiego (KPA) zarzuca Konsorcjum Przyjazne Prawo Autorskie uchwalonej przez Sejm nowelizacji prawa autorskiego. Komisja Prawa Autorskiego będzie decydowała o stawkach autorskich za korzystanie z filmów, piosenek i utworów muzycznych. W skład Konsorcjum wchodzą Canal+, Polsat Cyfrowy SA, Polska Izba Komunikacji Elektronicznej (PIKE) i Telekomunikacja Polska SA. Ich zdaniem wpływ na ustalanie tabel wynagrodzeń za korzystanie z utworów jest niesprawiedliwy, a ugruntowane w ustawie nierówności naruszają konstytucyjny ład prawny. Dlatego Polska Izba Komunikacji Elektronicznej wystąpiła do marszałka Sejmu, a także do Kancelarii Prezydenta o skierowanie przyjętej przez Sejm ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.

RTV uprzywilejowane

Zgodnie z przyjętą przez Sejm nowelą prawa autorskiego arbitrów do Komisji Prawa Autorskiego mają przedstawiać organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, stowarzyszenia twórców, artystów wykonawców i producentów; organizacje zrzeszające podmioty korzystające z utworów lub przedmiotów praw pokrewnych; organizacje radiowe i telewizyjne. Spośród przedstawionych kandydatów skład Komisji wyłoni minister kultury – 15 osób przedstawionych przez organizacje zbiorowego zarządzania i stowarzyszenia twórców i kolejnych 15 spośród kandydatów wskazanych przez korzystających z utworów oraz nadawców. Zdaniem Konsorcjum Przyjaznego Prawa Autorskiego nadawcy są w uprzywilejowanej sytuacji.
– Udział w komisji powinien być w 50 proc. dla tych, którzy reprezentują twórców i producentów właścicieli praw i w 50 proc. dla tych, którzy reprezentują użytkowników. Tak byłoby najbardziej sprawiedliwie – mówi Jerzy Straszewski, prezes zarządu PIKE.
Chodzi o to, że nadawcy telewizyjni są nie tylko użytkownikami, ale i producentami. W ten sposób mają większy wpływ na obsadę arbitrów. Zgłoszą bowiem kandydatów jednocześnie do dwóch grup, spośród których będą wyłaniani arbitrzy.
Konsorcjum wskazuje także na fakt, że tak naprawdę swoich kandydatów do KPA może zgłaszać każda stacja telewizyjna i radiowa. Tymczasem telewizje satelitarne i kablowe mogą to uczynić jedynie jako stowarzyszenia zrzeszające takie firmy.
– Wśród organizacji i stowarzyszeń zgłaszających kandydatów do KPA nie zostały wymienione odrębnie platformy cyfrowe. Taka sytuacja powoduje, że skład komisji może nie odzwierciedlać rzeczywistej sytuacji na rynku użytkowników praw autorskich i pokrewnych – mówi Dorota Zawadzka z Canal+. Dodaje, że platformy cyfrowe są bardzo ważną częścią rynku użytkowników korzystających z utworów i artystycznych wykonań.

Zadecyduje minister

Z zarzutami o niekonstytucyjności noweli nie zgadza się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
– To nie jest tak, że organizacje radiowe i telewizyjne mają za duży udział. Składają one wnioski dotyczące swoich kandydatów, decyzję co do składu komisji i tak będzie podejmował minister – mówi mec. Dominik Skoczek, dyrektor departamentu prawnego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wyjaśnia, że gdyby nadawcy zgłaszali kandydatów w tej samej puli co organizacje zbiorowego zarządzania i stowarzyszenia twórców, to wówczas połowę wszystkich kandydatów w KPA wskazywaliby operatorzy kablowi i satelitarni.
– To byłoby dopiero niekonstytucyjne! – podkreśla Dominik Skoczek.



Każdy jest pokrzywdzony

Wpływ na ustalanie tabel wynagrodzeń chcą mieć wszyscy – zarówno ci, którzy otrzymują tantiemy, jak i ci, którzy je płacą. Jedni chcą niższych stawek, a inni wyższych. W konsekwencji nie ma co się dziwić, że trwa walka o to, by mieć jak największy wpływ na tabele wynagrodzeń za korzystanie z utworów.
Doktor Wojciech Machała z Uniwersytetu Warszawskiego zaznacza, że zapis w ustawie o KPA powoduje, że tak naprawdę nie tylko remitenci mogą czuć się pokrzywdzeni.
– Takie zarzuty o niekonstytucyjności może postawić także artysta, który jest np. w konflikcie z władzami stowarzyszenia i nie będzie miał wpływu na zgłaszanie kandydatów – mówi dr Wojciech Machała.
Potwierdza to stanowisko Agnieszki Parzuchowskiej, prawnika Związku Artystów Wykonawców STOART. Wskazuje ona z kolei na to, że nowela przyznaje właśnie szeroki wachlarz uprawnień użytkownikom utworów. Jej zdaniem może to niekorzystnie wpłynąć na wysokość wynagrodzeń.

Powinny być inne zasady

Według Wojciecha Machały cała konstrukcja katalogu uprawnionych do zgłaszania kandydatów do komisji jest wątpliwa. Chodzi o to, że jako uprawnione do zgłaszania kandydatów zostały wskazane organizacje bezpośrednio zainteresowane rozstrzygnięciami Komisji Prawa Autorskiego.
– To tak, jakby powoływać sędziów we własnych sprawach – zaznacza dr Wojciech Machała. Dodaje, że problem mogłoby rozwiązać organizowanie przez ministra konkursów na arbitrów do komisji, którzy musieliby spełniać określone przez niego warunki.
PIKE wskazuje, że nie ma określonych kompetencji zastępcy przewodniczącego Komisji Prawa Autorskiego. Zdaniem izby ich kompetencje powinny być równe. Ponadto w sytuacji, gdy przewodniczący zostanie wybrany spośród kandydatów wskazanych przez organizacje zbiorowego zarządzania bądź stowarzyszenia twórców, to zastępca powinien być wyłoniony spośród osób wskazanych przez użytkowników utworów.
4,6 mln abonentów korzysta z usług krajowych operatorów kablowych

prof. Jan Błeszyński, uniwersytet Warszawski

OPINIA
Zgodnie z ustawą spośród wskazanych kandydatów minister ma wybrać 30-osobowe gremium Komisji Prawa Autorskiego – piętnaście osób, które mają reprezentować stronę autorów, wykonawców, producentów fonogramów i wideogramów. Z drugiej strony grono 15 osób reprezentujących użytkowników. Nie ma sensu, żeby to grono zgłaszające kandydatury liczyło kilkaset osób. Kandydatów mają wskazywać organizacje użytkowników, w tym zrzeszające operatorów kablowych, nadawców platform cyfrowych. Dodanie w ustawie nadawców stanowi zbędne dublowanie uprawnienia do zgłaszania kandydatów. Dlatego nie podzielam stanowiska, że operatorzy kablowi lub platform cyfrowych są poszkodowani nowelizacją. Uważam, że obecne asymetryczne rozwiązanie jest ze szkodą dla twórców i artystów, nie zaś dla platform i operatorów. Nie sądzę, żeby kwestionowane postanowienie stanowiło naruszenie norm konstytucyjnych. To nie jest ta ranga naruszenia konstytucyjności. Jest to przejaw legislacyjnego niechlujstwa i nieuzasadnionego przywileju nadawców.