Posłowie ścigali się wczoraj z czasem, aby uchwalić nową ustawę – Prawo zamówień publicznych. Jednego dnia odbyło się drugie czytanie, posiedzenie komisji w sprawie poprawek i w końcu ostateczne głosowanie. Późnym wieczorem nowa ustawa została uchwalona.
Jeszcze we wtorek po południu uchwalenie nowej ustawy stało pod znakiem zapytania. Gdyby nawet przyjęto ją na tym posiedzeniu Sejmu, ale Senat wprowadziłby jakieś poprawki, to posłowie nie mieliby już kiedy się do nich ustosunkować. Sytuację zmieniła decyzja Prezydium Sejmu, który postanowił przerwać posiedzenie i wznowić je już po wyborach. W środę przed południem odbyło się drugie czytanie projektu, a na godz. 15 zwołano posiedzenie komisji. W wieczornym bloku głosowań ustawę uchwalono. Nawet jeśli Senat zgłosi jakieś poprawki, to Sejm będzie miał czas na zajęcie wobec nich stanowiska.
Jednym z głównych celów nowej ustawy jest zachęcenie przedsiębiorców, zwłaszcza tych z sektora MŚP, do startu w przetargach. Z roku na rok składają oni coraz mniej ofert.
– Aż 50 proc. postępowań kończy się złożeniem tylko jednej oferty – podkreślał podczas sprawozdania Komisji Nadzwyczajnej ds. deregulacji jej przewodniczący Wojciech Murdzek (PiS).
Zwiększeniu konkurencyjności ma służyć uproszczenie warunków udziału w postępowaniach, a także samej procedury. Dla zamówień do progów unijnych zostanie wprowadzona odrębna procedura uproszczona.
Inną zmianą służącą małym i średnim przedsiębiorcom będzie możliwość zaskarżania wszystkich decyzji zamawiających. Przy zamówieniach poniżej progów unijnych odwołania kierowane do Krajowej Izby Odwoławczej mogą dzisiaj dotyczyć tylko kilku wskazanych w ustawie czynności. Nowa ustawa pozwoli kwestionować wszystkie decyzje.
Jednocześnie w Warszawie powstanie jeden wyspecjalizowany sąd, który będzie rozstrzygał spory przetargowe w drugiej instancji. Zmniejszona zostanie też wysokość opłaty ponoszonej przy składaniu skargi.
Przepisy próbują również zrównoważyć pozycje wykonawców i zamawiających. Dlatego wprowadza się katalog klauzul abuzywnych, który uniemożliwi chociażby narzucanie wykonawcom zbyt wygórowanych kar umownych. Z kolei poprawie płynności finansowej ma służyć obowiązek stosowania zaliczek lub częściowych płatności przy kontraktach realizowanych dłużej niż 12 miesięcy.
Obecnie jednym z większych problemów jest zrywanie umów w związku z brakiem ich waloryzacji. Firmy wolą zejść z placu budowy, narażając się na kary finansowe, niż realizować inwestycje z dużymi stratami. Wszystko przez gwałtowny wzrost robocizny i cen materiałów budowlanych. Nowa ustawa nakazuje wprowadzanie klauzul waloryzacyjnych przy umowach o roboty budowlane lub usługi zawieranych na okres dłuższy niż 12 miesięcy. To zamawiający będzie jednak decydował o zasadach tych waloryzacji. Jak zapowiedział podczas drugiego czytania poseł Jerzy Meysztowicz, reprezentowany przez niego Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska – Koalicja Obywatelska w następnej kadencji będzie zgłaszał projekt nowelizacji tego przepisu, tak aby zapewniał on automatyczne dostosowywanie wynagrodzenia do zmian rynkowych.
Nowa ustawa wejdzie w życie z początkiem 2021 r.