Ubezwłasnowolnienie nie może być remedium na problemy, które niesie za sobą podeszły wiek - wskazała we wtorek Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Do Sądu Najwyższego trafiła kasacja autorstwa Fundacji ws. kobiety, wobec której sądy orzekły ubezwłasnowolnienie.

"W Polsce wzrasta liczba spraw o ubezwłasnowolnienie, co wiąże się m.in. z procesem starzenia się społeczeństwa. Około 90 proc. spraw kończy się ubezwłasnowolnieniem całkowitym. Ten środek jest nadużywany, bo sądy stosują go często automatycznie na życzenie na przykład członków rodziny i rzadko badają, czy rzeczywiście jego zastosowanie jest niezbędne, by nieść pomoc osobie" - oceniła Dorota Pudzianowska z HFPC.

Poinformowała, że jedna z takich spraw - dotycząca ponad 65-letniej kobiety, u której występują "problemy związane z procesem starzenia się" - objęta jest programem antydyskryminacyjnym HFPC.

W październiku zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelacje m.in. HFPC od postanowienia sądu okręgowego o całkowitym ubezwłasnowolnieniu tej kobiety.

Pani B. - jak mówili wówczas PAP przedstawiciele Fundacji - jest pod stałą opieką swojej bliskiej przyjaciółki, z którą mieszka od kilkunastu lat. Tymczasem o jej ubezwłasnowolnienie wnioskowała krewna, uzasadniając, to stanem zdrowia kobiety i faktem, że potrzebuje ona stałej pomocy i wsparcia.

"Ta sprawa dotyczy pani, która od kilkunastu lat jest pod opieką swojej przyjaciółki. Te panie znają się kilkadziesiąt lat, żyją wspólnie kilkanaście lat" - wskazywała Fundacja. Dodawała, że krewna, która wystąpiła o ubezwłasnowolnienie kobiety, przyznawała podczas procesu, że nie wyklucza - jeśli zostanie prawnym opiekunem - umieszczenia jej w domu pomocy społecznej.

Sądy uzasadniając decyzję o całkowitym ubezwłasnowolnieniu kobiety wskazywały m.in. na jej niepełnosprawność intelektualną (rozwijającą się chorobę Alzheimera - PAP). Podkreślały, że starsza pani nie jest w stanie wyrażać swojej woli, nie może więc ani decydować o swych potrzebach, ani też o posiadanym majątku.

"W apelacjach nie jest kwestionowany stan zdrowia uczestniczki (starszej kobiety - PAP). Opinia biegłych jasno wskazuje, że z uwagi na uwarunkowania psychiczne związane z przebiegiem choroby Alzheimera ma zniesioną zdolność do świadomego, swobodnego podejmowania decyzji i wyrażania woli" - wskazywał SA.

Jednak zdaniem HFPC pytaniem jest, czy "ubezwłasnowolnienie całkowite powinno być orzekane w stosunku do osób, które wprawdzie spełniają jego kodeksowe warunki, ale jednocześnie są pod opieką osób najbliższych i ich interesy osobiste i majątkowe są w pełni zaspokojone". Ponadto SN powinien odnieść się do kwestii, czy w przypadku "żądania ubezwłasnowolnienia całkowitego sąd może orzec mniej inwazyjny środek – ubezwłasnowolnienie częściowe".

Przepisy przewidują bowiem dwa rodzaje ubezwłasnowolnienia - całkowite oraz częściowe, gdy osoba ma ograniczoną zdolność do czynności prawnych.

"W skargach kasacyjnych podkreślono, że ubezwłasnowolnienie całkowite B., która ma ustabilizowaną sytuację życiową, stanowiło nieproporcjonalną ingerencję w jej prawa i wolności (...) zaznaczono, że pozbawienie zdolności do czynności prawnych klientki nie wpłynie na poprawę jej funkcjonowania, dlatego ubezwłasnowolnienie powinno być uznane za niepotrzebne i niecelowe" - napisała Fundacja.

Według HFPC, oba sądy orzekające w sprawie mogły rozważyć inne możliwości prawne, na przykład - jak Fundacja wskazywała już w zeszłym roku - ustanowienia kuratora, który kontrolowałby stan sprawowanej nad starszą panią opieki.