Czy to państwo ma wydawać zgodę na zgromadzenia, które często są po to, by krytykować władze? Czy potrzeba centrum, by kontrolować organizacje pozarządowe?
Wczoraj odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu o zmianie ustawy – Prawo o zgromadzeniach. Natomiast kilka dni temu portal NGO.pl ujawnił treść projektu ustawy o Narodowym Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego (NCRSO). Eksperci nie kryją obaw, że oba te akty prawne mają na celu ograniczenie wolności obywatelskiej oraz zmniejszenie niezależności organizacji pozarządowych.
– Te projekty wynikają z pewnej wizji państwa, w którym nie ma miejsca na oddolne inicjatywy – komentuje prof. Hubert Izdebski z Wydziału Prawa Uniwersytetu SWPS.
Nowelizacja prawa o zgromadzeniach nie powinnna zostać uchwalona – proponowane w niej rozwiązania są niezgodne z Konstytucją i międzynarodowym standardem wyznaczającym zakres wolności zgromadzeń – podnosił rzecznik praw obywatelskich w piśmie do Marka Kuchcińskiego, marszałka Sejmu. „Zasadniczą wątpliwość, z punktu widzenia realizacji praw obywatela, budzi preferowanie zgromadzeń organizowanych przez organy władzy publicznej przed zgromadzeniami obywateli” – akcentował dr Adam Bodnar.
NCRSO ma być instytucją wspierającą rozwój społeczeństwa obywatelskiego oraz pożytku publicznego i wolontariatu, jednocześnie koordynującą i organizującą współpracę organów administracji publicznej i podmiotów działających w sferze pożytku publicznego. Nadzór nad centrum ma sprawować w imieniu prezesa Rady Ministrów pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego. Zadaniem centrum ma być przygotowywanie narodowego programu rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, innych rządowych programów jego wspierania oraz monitorowanie ich wdrażania. Centrum ma również reprezentować interesy Polski w sprawach związanych z rozwojem społeczeństwa obywatelskiego na arenie międzynarodowej. Maksymalny limit wydatków z budżetu państwa na cele NCRSO w latach 2017–2026 wyniesie 37,5 mln zł.
Te pieniądze mają być rozdysponowane w drodze konkursów, gdzie premiowana będzie przede wszystkim adekwatność celów i potrzeb jego uczestników i organizacji zaangażowanych w jego realizację, jego trwałość, ale również możliwość realizacji projektu w grupie partnerskiej z uwzględnieniem doświadczenia jej członków oraz osób zaangażowanych w realizację projektu.
Zdaniem prof. Izdebskiego odgórna ingerencja w postaci centralnego podmiotu koordynującego tak rozległy sektor wprost kłóci się z zasadą pomocniczości mówiącej o tym, że każdy szczebel władzy powinien realizować tylko te zadania, które nie mogą być skutecznie zrealizowane przez szczebel niższy lub same jednostki działające w ramach społeczeństwa.
– Może to skutkować tym, że oddolne inicjatywy społeczeństw lokalnych zupełnie nie będą brane pod uwagę – twierdzi prof. Izdebski. Z kolei Tomasz Schimanek, ekspert Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce, zauważa, że w projekcie brakuje jakiegokolwiek zapewnienia, iż realizowane przez centrum programy będą na jakimkolwiek etapie konsultowane z przedstawicielami organizacji pozarządowych. Przedstawiciele trzeciego sektora boją się, że działalność NCRSO może mieć niewiele wspólnego z niezależnością, skoro będzie ściśle kontrolowane przez rząd. I że kto będzie sprzeciwiał się wizji przezeń stworzonej – nie uzyska dofinansowania. Czy tak będzie w praktyce? W tej sprawie nie udało nam się uzyskać komentarza Adama Lipińskiego, pełnomocnika rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego.
Eksperci mają również zastrzeżenia do projektu dot. zgromadzeń.
– Jego przepisy wydają się być zagrożeniem dla konstytucjonalnej wolności nie tylko dla organizacji pozarządowych, ale i wszystkich obywateli, którzy chcieliby kiedykolwiek zorganizować zgromadzenie – komentuje Tomasz Schimanek. Według niego decyzji odnośnie do wydania pozwolenia na zgromadzenie nie powinien bowiem wydawać podmiot, który często jest adresatem manifestacji, czyli państwo.
557,6 mln zł tyle NGO otrzymały z 1 proc. podatku
86 tys. stowarzyszeń było zarejestrowanych w 2015 r.
17 tys. fundacji było zarejestrowanych w 2015 r.