Autorzy raportu wskazują, że w porównaniu z populacją ogólną osoby identyfikujące się jako lesbijki, geje, osoby biseksualne, transpłciowe, queer, interseksualne i aseksualne padają ofiarami przestępstw ponad dwa razy częściej (odpowiednio 6 proc. i 13 proc.). Najczęściej na ataki fizyczne, jak i psychiczne, narażone są osoby transpłciowe, z których ponad 1/4 doświadczyła przestępstwa w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Po drugiej stronie znalazły się biseksualne kobiety oraz lesbijki – odpowiednio 8,2 proc. i 11 proc. zostało poszkodowanych w ciągu ostatniego roku.
Jak można łatwo zauważyć, prawdopodobieństwo doświadczenia przemocy motywowanej homofobią lub transfobią zależy od podgrupy LGBTQI. Najczęściej na nieprzyjemności narażone są osoby, które na podstawie wyglądu zewnętrznego, sprawca przestępstwa przyporządkowuje do konkretnej grupy. Skalę tę pokazują wyniki pytania o doświadczenie przemocy motywowanej homofobią i/lub transfobią w ciągu pięciu minionych lat. Akty przemocy dotknęły 44 proc. osób identyfikujących się jako transpłciowe oraz 37,6 proc. gejów.
Co ciekawe, w przeprowadzonym badaniu autorzy raportu zauważyli pewną zależność: im większa była liczba osób, przed którymi ujawnili się uczestnicy badania, tym częściej narażeni byli na przemoc fizyczną lub psychiczną. Ta pierwsza forma okazała się również być najczęściej stosowana przez sprawców. Z atakiem fizycznym spotkało się 27,2 proc. osób ze środowiska LGBTQI w ostatnich 5 latach. Mniej „popularnymi” zachowaniami były groźby użycia przemocy fizycznej (19,7 proc.), wyzwiska (18,2 proc.) czy atak seksualny (7,8 proc.). W raporcie wskazano również, że im lepsza jest sytuacja materialna danej osoby, tym rzadziej spotyka się ona z przemocą. Nie bez znaczenia jest również wykształcenie – im wyższe, tym mniejsze narażenie na przemoc.
Sprawcami są znajomi
To właśnie znajomi ze szkoły czy uczelni osób identyfikujących się z jedną z podgrup LGBTQI, były sprawcami największej liczby przestępstw o podłożu homofonicznym lub transfobicznym (36,4 proc.). Osoby nieznane respondentowi stanowiły natomiast 25,2 proc. Stosunkowo mało sprawców przestępstw znajduje się w rodzinie (3,7 proc.) i w sąsiedztwie (1,9 proc.). Autorzy raportu wnioskują, że zasoby takie jak subiektywny status ekonomiczny, wykształcenie wyższe czy zamieszkiwanie w dużej miejscowości zmniejszają prawdopodobieństwo ataku ze strony osób znajomych, jednak nie stanowią zabezpieczenia przed agresją ze strony nieznanych sprawców (np. grup nastolatków czy kibiców).
Mimo tego, że osoby LGBTQI tak często doświadczają przemocy fizycznej i psychicznej, liczba zgłoszeń dotyczących przestępstw z nienawiści jest bardzo niska. Wśród osób LGBTQI, które doświadczyły przemocy fizycznej, jedynie 8,2% zgłosiło ten fakt na policję. Natomiast w przypadku przemocy psychicznej, tylko 1,2% osób LGBTQI zdecydowało się zgłosić na komisariat. Niewykluczone, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt niskiego zaufania do policji wynikający z tego, że co 5 osoba LGBTQI w kontakcie z funkcjonariuszami policji doświadczyła homofobii lub transfobii, a 57,1% było zniechęcanych przez policję do zgłaszania przestępstw motywowanych nienawiścią.
Gdzie jest prawo
W Polsce powinien już w pełni funkcjonować prawny mechanizm pozwalający na bezpośrednią ochronę osób, które ucierpiały w powodu przestępstw związanych z orientacją seksualną i tożsamością płciową. Takie założenia niesie bowiem Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2012/29/EU, która ustanawia normy minimalne w zakresie praw, wsparcia i ochrony osób pokrzywdzonych w wyniku przestępstw. Powinna ona zostać przyjęta przez Polskę do listopada 2015. Jako że jej założenia nie zostały właściwie wprowadzone do polskiego systemu, projekt „Accommodating the needs of victims of homophobic and transphobic hata crimes – rasing competences of law-enforcement institutions” ma przyczynić się do poprawy wymaganych od nas zaleceń unijnych organów. Co ciekawe, obok Polski objęte zostały nim jeszcze Węgry, Litwa, Łotwa i Chorwacja. To właśnie w tych państwach liczba przestępstw z nienawiści doznawanych przez osoby LGBTQI jest równa lub wyższa od średniej unijnej.
- Kształt obowiązującego obecnie w Polsce prawa należy ocenić negatywnie. Nie spełnia ono wymogów nakładanych na nasz kraj przez dyrektywę. Polski ustawodawca po raz kolejny uniknął nazwania problemu homofobii, bifobii czy transfobii po imieniu i wprowadzenia rozwiązań prawnych umożliwiających skuteczne przeciwdziałanie tym zjawiskom. Niestety ciężar pomocy osobom pokrzywdzonym przestępstwami motywowanymi uprzedzeniami ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową nadal spoczywa wyłącznie na kilku organizacjach pozarządowych. To, co jest szczególnie niepokojące, to okoliczność, że wadliwej zmianie prawa w zakresie implementacji Dyrektywy towarzyszy również brak podjęcia niezbędnego wysiłku organizacyjnego, finansowego i informacyjnego ze strony państwa, który pozwoliłby na urzeczywistnienie gwarancji wynikających z Dyrektywy – podkreśla adwokat, Koordynator Grupy Prawnej KPH Paweł Knut.
Pełny "Raport o Polsce: Homofoniczne i transfobiczne przestępstwa z nienawiści a wymiar sprawiedliwości" dostępny jest tutaj >>