Była asystentka mecenasa, której obowiązki można by podzielić na kilka stanowisk, nie dostanie odszkodowania za zwolnienie. Sądu nie przekonała jej argumentacja, że nie można zwolnić kogoś pod pretekstem likwidacji stanowiska pracy bez podania, jakie konkretnie stanowisko się likwiduje.

Sprawa dotyczyła odszkodowania z tytułu wypowiedzenia umowy o pracę w wysokości 13,5 tys. zł, jakiego domagała się była pracownica kancelarii prawniczej od adwokata, który ją zatrudniał. Zarabiała miesięcznie 4,5 tys. zł.

Po 22 latach pracy…

Otóż 29 grudnia 2014 r. zostało jej doręczone oświadczenie mecenasa o wypowiedzeniu umowy o pracę. Jako przyczynę podał on likwidację stanowiska pracy z powodu restrukturyzacji zakładu pracy. Kobieta początkowo była zatrudniona na stanowisku kierownika sekretariatu, a od 2004 r. (pracowała w tej kancelarii od 1992 r.) powierzono jej obowiązki „Asystenta Naczelnego Adwokata”.

Po bezpłatnym urlopie adwokat przeniósł ją na inne stanowisko, na którym zajmowała się windykacją dłużników jednego z klientów kancelarii, następnie zostały jej powierzone obowiązki w zakresie współpracy z innymi radcami prawnymi kancelarii, w szczególności pomoc w przygotowaniu projektów wezwań, pism, wniosków egzekucyjnych, itp. Oprócz tego wykonywała wszystkie doraźne polecenia kierownika kancelarii, a także czynności, które leżały w gestii działu księgowości tj. wystawiała faktury, dokonywała rozliczeń z klientami, kontaktowała się telefonicznie z dłużnikami kancelarii. W kwestii zmian stanowisk ani też w zakresie rozszerzenia jej obowiązków nigdy nie otrzymała pisemnych poleceń.

Mając na uwadze, iż wykonywała liczne obowiązki, które nie były związane z jednym określonym stanowiskiem pracy, fakt likwidacji jej stanowiska budził jej wątpliwości. Podkreśliła również, że w wypowiedzeniu umowy o pracę adwokat nie podał, jakie konkretnie stanowisko pracy likwiduje. Uważała więc, że pracodawca dopuścił się nadużycia prawa. Mecenas przekonywał, że przystąpił do reorganizacji zakładu pracy. Przyczyniły się do tego przede wszystkim względy finansowe: coraz większa konkurencja na rynku, wzrost kosztów prowadzenia kancelarii prawnej. Początkowo proponował, by obniżyć wynagrodzenie trzem pracownikom mającym najdłuższy staż pracy w firmie, w tym powódce. Pracownicy nie zgodzili się jednak na obcięcie im pensji o 1 tys. zł. mecenas zadecydował zatem o likwidacji stanowiska najbardziej kosztownego, a także najmniej przydatnego w kancelarii.

Bez wątpliwości

Sąd I instancji oddalił powództwo. Podkreślił, że z oświadczenia pracodawcy powinno wynikać w sposób nie budzący wątpliwości, co jest istotą zarzutu stawianego pracownikowi i usprawiedliwiającego rozwiązanie z nim stosunku pracy (tak też orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 15 listopada 2006 r., sygn. akt I PK 112/06). W ocenie sądu przyczyna podana w wypowiedzeniu była wystarczająco konkretna, precyzyjna, a również bezsprzecznie zrozumiała dla pracownika. Podejmowane przez pracodawcę zmiany organizacyjne i ekonomiczne stanowią jego autonomiczną decyzję. Dlatego nie jest rolą sądu badanie potrzeby funkcjonowania w strukturze zakładu pracy likwidowanego stanowiska (SN wyrok taki wydał w sprawie z 12 stycznia 2012 r., sygn. akt II PK 83/11). Decyzje w tym zakresie należą do wyłącznych kompetencji odpowiednich organów zakładu pracy i słuszność tych decyzji nie podlega kontroli organów powołanych do rozstrzygania sporów pracowniczych. Są one jednak uprawnione do badania i ustalenia, czy zmniejszenie stanu zatrudnienia i w konsekwencji likwidacja stanowiska pracy jest autentyczna, czy też pozorna i ma na celu jedynie uzasadniać rozwiązanie umowy o pracę z konkretnym pracownikiem.

Na gruncie omawianej sprawy okoliczności dotyczące restrukturyzacji zatrudnienia u adwokata - zdaniem sądu - nie budzą wątpliwości. Stanowisko powódki zostało bezsprzecznie zlikwidowane, a na jej miejsce nie został nikt inny zatrudniony. Nie miało zaś znaczenia, jaką nazwę nosiło stanowisko zajmowane w dacie wypowiedzenia przez powódkę. Istotne było to, co stało się z obowiązkami dotychczas przez nią wykonywanymi. W kancelarii nie było osoby, która posiadałaby tożsamy zakres obowiązków co powódka, a co za tym idzie nie było osoby, która zajmowałaby stanowisko tożsame co ona. W konsekwencji brak było po stronie pracodawcy obowiązku dokonywania oceny doboru pracowników do zwolnienia.

Cześć obowiązków powódki przejęły pozostałe osoby pracujące w kancelarii, w szczególności radców prawnych (pisanie pism, kompletowanie dokumentacji). Wystawieniem faktur zajął się zaś podmiot zewnętrzny (księgowy). A potwierdzeniem tego był fakt, iż nikt nie został zatrudniony do tych czynności.
Sąd wskazał, że w jego ocenie przyczyna wypowiedzenia powódce umowy o pracę była prawdziwa, konkretna i rzeczywista oraz bezsprzecznie uzasadniona interesem gospodarczym adwokata i koniecznością racjonalizacji struktury zatrudnienia.

Wyrok Sądu Rejonowego w Gdańsku z 10 maja 2016 r., sygn. akt VI P 23/15