Wszczęte na podstawie kodeksu spółek handlowych postępowanie likwidacyjne spółki z o.o. powinno być kontynuowane także po ogłoszeniu przez nią upadłości. Dopiero wykreślenie z rejestru powoduje definitywne zakończenie działalności spółki – orzekł Sąd Najwyższy.
W stosunku do G. spółki z o.o. we wrześniu 2011 r. rozpoczęło się postępowanie likwidacyjne, zgłoszone przez mniejszościowych udziałowców, którzy czuli się poszkodowani przez działania zarządu. Jednak półtora roku później, w toku postępowania, został złożony wniosek o upadłość układową spółki (zgodnie z ówcześnie obowiązującymi przepisami prawa upadłościowego i naprawczego). W efekcie nałożyły się na siebie dwa postępowania – likwidacyjne, prowadzone zgodnie z k.s.h., i upadłościowe.
Postępowanie wszczęte na podstawie k.s.h. nie ma nic wspólnego z niewypłacalnością, która jest podstawą wszczęcia postępowania upadłościowego. Mniejszościowi udziałowcy zgłosili wniosek o sądowe rozwiązanie spółki tak, by mogli odzyskać m.in. swoje wkłady. Przy upadłości bowiem pierwszeństwo spłat przysługuje wierzycielom.
W efekcie tej pierwszej procedury w I instancji orzeczona została sądownie likwidacja spółki w trybie art. 271 pkt 1 k.s.h. (zgodnie z tym przepisem sąd może orzec rozwiązanie spółki m.in. na żądanie wspólnika lub członka organu spółki, jeżeli osiągnięcie celu spółki stało się niemożliwe albo jeżeli zaszły inne ważne przyczyny wywołane stosunkami spółki). Po tym orzeczeniu drugi sąd – prowadzący postępowanie upadłościowe – wydał postanowienie zmieniające tryb postępowania upadłościowego: z układowego na likwidacyjne. W wyniku apelacji sąd II instancji uznał, że postępowanie upadłościowe powinno się nadal toczyć, natomiast postanowieniem umorzył postępowanie likwidacyjne. Stwierdził bowiem jego bezprzedmiotowość.
W tej sytuacji mniejszościowi udziałowcy spółki mogliby być poszkodowani w razie ogłoszenia upadłości. Spółka już wcześniej miała bowiem kłopoty finansowe i dochodziło do sporów pomiędzy wspólnikami. Złożyli więc skargę kasacyjną, żądając kontynuacji postępowania likwidacyjnego. Ich pełnomocnik podkreślał, że podstawą wszczęcia tej procedury nie była kwestia niewypłacalności, ale stwierdzone przez wspólników istotne naruszenia przepisów prawa i statutu. W szczególności zarząd utrudniał wykonywanie praw mniejszościowych udziałowców. Pełnomocnik likwidowanej spółki G. przekonywał jednak, że postępowanie upadłościowe powinno mieć pierwszeństwo, gdyż dotyczy ochrony interesów wierzycieli.
W wyniku skargi kasacyjnej Sąd Najwyższy postanowienie o umorzeniu postępowania likwidacyjnego uchylił i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Zdaniem SN nie można bowiem przedwcześnie kończyć postępowania likwidacyjnego, wszczętego na wniosek wspólników z ważnych powodów.
– Jeżeli spółka nie jest wykreślona z rejestru, to nie można mówić o bezprzedmiotowości postępowania likwidacyjnego – powiedział sędzia Władysław Pawlak.
Nawet przyjmując, że postępowanie upadłościowe prowadzące do likwidacji ma mieć końcowy efekt podobny do skutków postępowania likwidacyjnego, nie można zakładać, że po upadłości spółka zawsze będzie zlikwidowana.
– Ogłoszenie upadłości likwidacyjnej nie oznacza, że spółka przestaje istnieć – podkreślił SN.
Nawet po wydaniu prawomocnego orzeczenia sądu upadłościowego wspólnicy mogą postanowić, że spółka będzie nadal funkcjonować. Dopiero wykreślenie spółki z KRS powoduje utratę jej bytu prawnego i dopiero wtedy można będzie mówić o bezprzedmiotowości postępowania likwidacyjnego.
Postępowanie wszczęte na podstawie k.s.h. nie ma nic wspólnego z niewypłacalnością
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 20 maja 2016 r., sygn. akt II CSK 555/15.