W ostatnich latach kierowcy jednośladów mogli liczyć głównie na nowe przywileje. Teraz to nastawienie się zmienia. Temat uprawnień rowerzystów oraz ich zachowań na drodze i chodnikach od lat budzi ogromne emocje. Niewykluczone, że już niedługo rząd wprowadzi istotne zmiany w prawie, które dotkną użytkowników jednośladów. Dlatego tym zagadnieniem rozpoczynamy cykl DGP poświęcony bezpieczeństwu w ruchu drogowym.
W ostatnich latach kierowcy jednośladów mogli liczyć głównie na nowe przywileje. Teraz to nastawienie się zmienia. Temat uprawnień rowerzystów oraz ich zachowań na drodze i chodnikach od lat budzi ogromne emocje. Niewykluczone, że już niedługo rząd wprowadzi istotne zmiany w prawie, które dotkną użytkowników jednośladów. Dlatego tym zagadnieniem rozpoczynamy cykl DGP poświęcony bezpieczeństwu w ruchu drogowym.
Eksperci zwracają uwagę, że istniejące przepisy odnoszące się do jednośladów wymagają zmian, choćby w kontekście zwiększającej się popularności rowerów. Zjawisko sprzyja zdrowiu Polaków, ale ma też ciemne strony. – W ostatnich dwóch latach w ok. 15 proc. wypadków drogowych uczestniczyli kierowcy jednośladów. Ten udział był najwyższy od 10 lat – zwraca uwagę dr hab. inż. Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego (ITS).
Nie bez powodu rząd myśli o wprowadzeniu obowiązku posiadania kart rowerowych (o ile nie ma się innego dokumentu potwierdzającego znajomość przepisów). – W ostatnim okresie tej grupie uczestników ruchu wiele ułatwiono. Niektórzy poczuli się trochę zbyt pewnie, jakby nie dostrzegając tego, że w starciu z samochodem mają małe szanse. Nie wszyscy użytkownicy ruchu drogowego wiedzą, jak bezpiecznie się poruszać. Stąd pomysł, żeby znajomość przepisów była powszechniejsza niż dotychczas – tłumaczył w wywiadzie dla DGP wiceminister transportu Jerzy Szmit.
Eksperci uważają, że zmiany nie powinny polegać jedynie na przywróceniu karty rowerowej. – Należałoby jeszcze wycofać przepis przyzwalający rowerzystom na wyprzedzanie samochodów z prawej strony. To bardzo niebezpieczne. Zagraża nie tylko rowerzystom, ale i kierowcom wykonującym manewr skrętu w prawo – przekonuje Wojciech Pasieczny, były policjant i biegły sądowy z zakresu rekonstrukcji wypadków. Jak dodaje, należałoby także przywrócić usunięty niegdyś przepis, który zabraniał wjeżdżania bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, a także postawić na uświadamianie lub – jeśli to nie odniesie skutku – karanie wjeżdżających na chodnik w sytuacji, gdy nie są do tego uprawnieni.
Z tym ostatnim argumentem nie zgadza się Marcin Ślęzak z ITS. – „Wypadki chodnikowe” to raczej stereotyp. Według danych policji spośród wszystkich wypadków spowodowanych w 2015 r. przez rowerzystów tylko w 6 proc. z nich jako przyczynę określono nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu – wskazuje.
Zdaniem przedstawicieli środowisk rowerowych od jakiegoś czasu próbuje im się przypinać łatkę ludzi, którzy się panoszą. A to utrudnia prowadzenie dyskusji o ewentualnych zmianach w przepisach. – Pomysły, które pojawiają się w dyskusji, jak np. obowiązkowa karta rowerowa, budzą moje obawy. Kierowcy posiadają prawa jazdy, a do wypadków i tak dochodzi. Zamiast zaostrzać przepisy, lepiej skupić się na nadrabianiu zaległości w infrastrukturze, tzn. budować drogi rowerowe i uspokajać ruch. Warto też położyć większy nacisk na edukację, i to już na etapie szkolnym – uważa Jakub Furkal ze Stowarzyszenia Rowerowa Gdynia.
Co ciekawe, wbrew obiegowym opiniom to nie dzieci są najbardziej zagrożone. Według danych Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (działającego przy ITS) ok. 80 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych wśród rowerzystów to osoby w wieku co najmniej 45 lat.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama