Zatrzymani będą mogli być zatrudniani przez samorządy nie tylko do najprostszych prac, jak sprzątanie czy odśnieżanie, ale także do budowy domów komunalnych, wałów przeciwpowodziowych czy wodociągów – zapowiada Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości nadzorujący więziennictwo.
Zatrzymani będą mogli być zatrudniani przez samorządy nie tylko do najprostszych prac, jak sprzątanie czy odśnieżanie, ale także do budowy domów komunalnych, wałów przeciwpowodziowych czy wodociągów – zapowiada Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości nadzorujący więziennictwo.
Projekt ustawy dający samorządom nowe narzędzia do zatrudniania osadzonych ma być gotowy w przyszłym tygodniu. Równolegle MS przygotował inną ustawę przewidującą utworzenie Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy. Z niego mają być finansowane dopłaty dla przedsiębiorców zatrudniających osadzonych. Firma, która zdecyduje się zatrudnić skazańca, otrzyma nawet 40 proc. jego wynagrodzenia.
Dodatkowo z funduszu niewielka część środków (ok. 5 proc.) ma być przeznaczona na budowę 40 hal produkcyjnych w całej Polsce. Mają powstać w ciągu 8 lat.
– W dużym skrócie system będzie polegał na tym, że my wybudujemy hale i w 40 proc. sfinansujemy wynagrodzenie. W zamian za to przedsiębiorca, który podpisze z nami umowę, wyposaża pomieszczenia w infrastrukturę, zatrudnia więźnia i płaci za niego wszystkie składki. Dzięki temu państwo zyskuje na składkach i podatkach – wyjaśniał Patryk Jaki.
– Chcę podkreślić, że całkowity koszt tego systemu dla polskiego podatnika wynosi zero złotych. Cały program sfinansują więźniowie ze swojej pracy – dodawał wiceminister.
Jak podaje gen. Jacek Kitliński, szef Służby Więziennej, obecnie w Polsce pracuje blisko 25 tys. osadzonych. Aż 15 tys. wykonuje pracę nieodpłatnie, a 10 tys. za wynagrodzeniem. Ich praca generuje ok. 200 mln zł rocznie. MS chce 7 proc. tej sumy przeznaczyć na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Natomiast 45 proc. – zamiast na szkolenia dla więźniów, które w ocenie ministerstwa są nieefektywne – właśnie na Fundusz Aktywizacji Zawodowej. Pozostałe 48 proc. trafi w ręce pracujących osadzonych. Ministerstwo chce, by po 8 latach co najmniej 20 proc. środków wypracowanych poprzez ten program wróciło do budżetu państwa, a koszty utrzymania więźniów spadły o 30 proc. (dziś jest to 3150 zł miesięcznie na osadzonego).
– Praca jest najistotniejszym elementem resocjalizacji. Mniejszy niż Polska odsetek pracujących więźniów mają tylko Francuzi – podkreślał szef SW.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama