A ta jest coraz większym problemem. W ciągu ostatnich czterech lat nieustannie rośnie liczba odejść ze służby. W 2014 roku w mundurem rozstało się 714 osób. Rok temu było to już ponad dwa razy więcej, bo 1478. Rekordowy był jednak rok 2012, kiedy to z pracy odeszło blisko 1900 osób. Wówczas udało się na dwa lata wyhamować ten trend.
Teraz Ministerstwo Sprawiedliwości również podejmuję tę próbę i proponuje podwyższenie wielokrotności kwoty bazowej, stanowiącej przeciętne uposażenie funkcjonariuszy Służby Więziennej z poziomu 3,19 do 3,28, czyli w analogicznej wysokości jak dla funkcjonariuszy Policji. W efekcie przeciętne wynagrodzenie funkcjonariuszy SW wzrośnie z 4859,30 zł do 4996, 90 zł
Poza tym MS chce podwyższenia stawki uposażenia zasadniczego w drugiej grupie zaszeregowania i podwyższenia dodatku służbowego dla osób, które odbyły szkolenie zawodowe i zdały egzamin oficerski do kwoty 600 zł, na stopień chorążego do kwoty 500 zł, na stopień podoficerski do kwoty 400 zł.
Zmianie ulegają również mnożniki przeciętnego uposażenia funkcjonariuszy, co będzie skutkowało podwyżką w wysokości 48 zł na stanowisku strażnika.
Związki zawodowe przyjmują te wiadomości z mieszanymi uczuciami. – Z jednej strony cieszymy się z każdej podwyżki, ale z drugiej – w naszych postulatach mamy zapisaną wielokrotność kwoty bazowej na poziomie 4 – mówi Przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa Czesław Tuła. Przewodniczący zwraca również uwagę, że spłaszczenie struktury wynagrodzeń owszem powstrzyma na jakiś czas rotację kadry, ale w dłuższej perspektywie czasowej może przyczynić się do odchodzenia ze służby osób bardziej doświadczonych. Stąd, w przyszłym roku związkowcy chcieliby podwyżek również na wyższych stopniach.
Jak mówią związkowcy, jeśli Ministerstwu zależy na powstrzymaniu rotacji kadry, to powinni również pochylić się nad innymi rozwiązaniami, które proponuje Związek, a które – można spełnić praktycznie bezkosztowo. Chodzi m.in. o pełnopłatne zwolnienia lekarskie czy wypłatę wynagrodzeń za przepracowane nadgodziny. Jak mówi Czesław Tuła, rekordziści mają ich już zgromadzonych nawet po 600-700. Ze względu na braki kadrowe, nie mają jak odebrać tych dni, a wypłata dodatkowego wynagrodzenia jest niemożliwa.