Jestem w trakcie rozwodu, a w wyniku podziału majątku wspólne mieszkanie przypadnie mojemu mężowi. Czy kredyt pod hipotekę tej nieruchomości automatycznie będzie przepisany na niego – pyta pani Agnieszka.
Rozwód wcale nie oznacza oddzielenia grubą kreską przeszłości i rozpoczęcia nowego życia z czystą kartą. Trudniej rozstać się z bankiem niż ze współmałżonkiem. Umowa kredytowa podpisana przez oboje współmałżonków, przy majątkowej wspólnocie małżeńskiej będzie obowiązywać także po rozstaniu. Oczywiście para może dojść do porozumienia i podzielić się ugodowo zarówno majątkiem, nieruchomościami, jak i zobowiązaniami. Podziału majątku może także dokonać sąd w oddzielnym postępowaniu. Poza skrajnymi patologicznymi sytuacjami, nawet mimo dysproporcji w zarobkach, sąd będzie się starał podzielić wspólny majątek po równo. Jednak zajmie się tylko aktywami współmałżonków, a nie ich zobowiązaniami. Sąd nie nakazuje z automatu spłacić kredyt temu z małżonków, który dostał obciążoną nieruchomość. Umową kredytową rozporządzać może tylko kredytodawca. Bank oczywiście może się zgodzić na zmianę, tak aby dłużnikiem był już tylko jeden z pierwotnych kredytobiorców, który przejmie cały pozostały do spłaty dług. Takie porozumienie będzie skuteczne dopiero po podpisaniu aneksu w banku przez wszystkie strony.
Jeśli jednak nieruchomość otrzyma jeden z byłych współmałżonków, ale kredyt nie zostanie przejęty przez niego, to oboje nadal solidarnie odpowiadają przed bankiem. Można sobie wyobrazić sytuację, że obie osoby zgodnie spłacają raty. Jednak należy się także liczyć z tym, że taki podział dorobku sprzed rozwodu będzie generować kłopoty, szczególnie jeśli spłata jest rozpisana jeszcze na kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. Jeśli jedna ze stron nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, bank zwróci się do drugiej osoby, która podpisała umowę kredytową, i z jej majątku będzie chciał zaspokoić roszczenia. Komornik może egzekwować dług od obu osób, najpewniej zgłosi się tam, gdzie będzie mu łatwiej zaspokoić wierzyciela. Ani banku, ani komornika nie obchodzi, kto faktycznie dysponuje daną nieruchomością i ma prawo w niej mieszkać.
Rozwiązaniem, które nasuwa się od razu, kiedy po rozwodzie zostaje zarówno nieruchomość, jak i zajęta hipoteka, jest pomysł, aby sprzedać wspólny majątek, spłacić kredyt i ewentualnie podzielić się pozostałą nadwyżką. Niestety taka ścieżka nie uda się przy kredycie walutowym i słabej złotówce, czyli jeśli pozostały do spłaty dług jest większy niż cena mieszkania możliwa do uzyskania. Najpewniej nie będzie nadwyżki do podziału, tylko nowy dług. Innym sposobem na ratowanie majątku jest wynajęcie nieruchomości i spłata rat z uzyskiwanego czynszu.
Umowa kredytowa podpisana przez oboje małżonków obowiązuje także po rozwodzie
Podstawa prawna
Art. 519, art. 522–523 ustawy z 23 kwietnia 1964. – Kodeks cywilny (Dz.U. z 2014 r. poz. 121).
PORADA EKSPERTA
/>
Rozwód nie ma bezpośredniego wpływu na umowę kredytową, dłużnicy wciąż odpowiadają przed bankiem solidarnie. Nawet jeśli sąd w ramach podziału majątku przyzna nieruchomość jednemu z byłych współmałżonków, to dług pozostaje długiem obu stron, dopóki aneksem nie zostaną zmienione zapisy w umowie kredytowej.
Jednym z rozwiązań, które pozwala na uregulowanie długu po rozpadzie związku, jest zwolnienie z długu jednej ze stron. Kredytobiorcą pozostaje dalej zazwyczaj osoba, która zostawia sobie zakupioną wspólnie nieruchomość. W tym celu oboje kredytobiorcy muszą udać się do banku i podpisać stosowne dokumenty, w wyniku czego tylko jeden z nich pozostanie dłużnikiem. Nie można jednak wykluczyć sytuacji, że bank zażąda dodatkowego zabezpieczenia lub nie zgodzi się na zwolnienie z długu. Tak może się zdarzyć, jeśli dochody osoby, która przyjmuje nieruchomość, są niewystarczające do obsługi zadłużenia (brak zdolności).
Kredytobiorcy mogą także podpisać aneks w banku, w którym nastąpi podział kredytu, albo dokonać spłaty całego kredytu poprzez zaciągnięcie przez byłych małżonków osobnych kredytów, którymi spłacą stary kredyt. Do kredytu może też przystąpić zamiast jednego z byłych małżonków nowy współkredytobiorca (przejęcie długu). Zawsze można wystąpić do banku o inne rozłożenie spłat lub nawet w niektórych sytuacjach – jeśli strony tak będą chciały – o sprzedaż kredytowanego przedmiotu i rozliczenie długu. Dług można także przenieść na inną hipotekę lub nawet podzielić na dwie inne nieruchomości, o ile oczywiście nie osłabi się wartość zabezpieczenia kredytu.