Wszystkie punkty bezpłatnej pomocy prawnej działają bez zarzutów - zapewnia Ministerstwo Sprawiedliwości. Miesiąc od wejścia w życie nowych przepisów resort przekonuje, że te placówki, które od stycznia nie zostały uruchomione, udzielają już pomocy najbardziej potrzebującym. Zdania co do jakości świadczonej pomocy są jednak podzielone. Dla jednych takie punkty są potrzebne, bo za poradę nie trzeba płacić. Dla innych wizyta to strata czasu.

To dlatego, że adwokaci nie świadczą kompleksowej pomocy. Jedynie wskazują na rozwiązania, które mogą pomóc poradzić sobie z problemem. Rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Sebastian Kaleta apeluje, by zawsze na wizyty do prawnika zabierać dokumentacje problemu, który chcemy rozwiązać.

Radca Prawny Danuta Danis z Punktu Pomocy Prawnej na warszawskiej Woli przekonuje, że tłumów nie ma ale nie ma też dni, kiedy nikt się nie pojawia. "Codziennie udzielamy porad, szczególnie w pierwszych godzinach otwarcia punktu" - podsumowuje. Problemy dotyczą różnych sfer życia. Od prawa pracy po prawo spółdzielcze a także karne. "Każdemu staramy się pomóc na tyle, na ile pozwala nam przedstawiony materiał " - zapewnia prawniczka.

Z kolei adwokat Piotr Dewiński podsumowuje, że za wcześnie by oceniać działalność punktów pomocowych. " Myślę, że za rok przyjdzie czas na takie rozliczenia. Co nie zmienia faktu, że o ile samo założenie ustawy jest słuszne o tyle sama realizacja daleka od ideału" - podsumował adwokat.

Resort pierwsze podsumowanie działalności punktów prawnych zamierza przeprowadzić za dwa miesiące. W całej Polsce funkcjonuje ponad 1,5 tysiąca punktów pomocy prawnej. Może z niej korzystać np. młodzież do 26 roku życia, osoby posiadające Kartę Dużej Rodziny oraz osoby fizyczne, którym w okresie roku poprzedzającego zostało przyznane świadczenie z pomocy społecznej. Pomoc przeważnie udzielana jest pięć dni w tygodniu, przez co najmniej cztery godziny dziennie.