Rząd przyjął projekt pod koniec minionego roku. Resort sprawiedliwości, który go przygotował, zaznacza, że przestępczość dokonywana z pobudek seksualnych nie jest wprawdzie zjawiskiem nowym, jednak jest "problemem narastającym" m.in. z powodu rozwoju możliwości anonimowego kontaktu za pośrednictwem internetu.
"W czasach powszechnego dostępu do internetu, państwo potrzebuje nowych, prewencyjnych narzędzi" - tak projekt uzasadniał wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Przytaczając artykuły prasowe o przestępcach seksualnych popełniających kolejne czyny na wolności, Jaki podkreślił, że takich informacji mamy aż nadto, zaś średnio co drugi dzień łapany jest jakiś pedofil. "Trzeba sobie zadać pytanie, ile takich krzywd musi się jeszcze zdarzyć, abyśmy podjęli refleksję, że trzeba coś w polskim państwie zmienić" – pytał wiceminister.
Jego zdaniem dotychczasowa działalność państwa w tym zakresie - reaktywna a nie aktywna - nie sprawdzała się. "W czasach powszechnego dostępu do internetu, potrzebna jest nowa funkcjonalność państwa, o charakterze prewencyjnym" – powiedział Jaki, przedstawiając pomysł stworzenia dwóch rejestrów pedofilów, co pozwoli rodzicom lepiej bronić własnych dzieci. "Tak jak obiecaliśmy, dzisiaj przygotowujemy taki rejestr i jednocześnie oznajmiany: polskie państwo przestaje działać teoretycznie. Otóż, troska i empatia - tak, ale wobec dzieci a nie wobec pedofilów" – podkreślił Jaki.
Jak mówił zbyt często w Sejmie w poprzednich kadencjach padały głosy, że "biedni pedofile będą skazani na lincz, jak stworzymy taki rejestr". "Dość takiego myślenia wysoka izbo, najwyższy czas, aby w wysokiej izbie nastąpił prymat bezpieczeństwa dziecka nad prymatem bezpieczeństwa zwyrodnialca czy gwałciciela. Najwyższy czas to wprost powiedzieć" – oświadczył wiceszef MS.
Projekt poparło PiS. Występując w imieniu tego klubu Małgorzata Wassermann powiedziała, że jej partia uważa, że przestępczość dokonywana z pobudek seksualnych to niezwykle ważny problem, który wymaga zdecydowanej i stanowczej reakcji ze strony organów ścigania.
"Przestępstwa o charakterze seksualnym wywołują skutki nieodwracalne zarówno w sferze fizycznej, ale przede wszystkim psychicznej ofiary. Stąd klub PiS z zadowoleniem przyjmuje proponowane uregulowania" – powiedziała Wassermann. Dodała, że w dobie swobodnego przepływu osób oraz nieograniczonego dostępu do internetu, organy ścigania muszą uzyskiwać nowe narzędzia do zapobiegania i zwalczania tego rodzaju przestępczości.
"Konstytucja i umowy międzynarodowe, których stroną jest Polska, gwarantują prawo do ochrony życia prywatnego, ale z drugiej strony nakładają na państwo obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom. Szczegółowe uregulowania projektu wskazują, iż ograniczenie prawa do prywatności skazanych za najpoważniejsze przestępstwa na tle seksualnym jest uzasadnione, proporcjonalne oraz konieczne dla ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego oraz wolności i praw obywateli" - podkreśliła posłanka.
Poseł PO Michał Szczerba mówił, że "wysoka przestępczość seksualna jest ważnym problemem społecznym, to wielka tragedia małoletnich ofiar". "Dostrzegamy potrzebę nowego, być może lepszego, sposobu walki z tego typu przestępczością, ale te sposoby walki muszą mieć charakter rzeczywisty, nie być fasadowe i nie naruszać konstytucji" - podkreślił.
Przypomniał, że obecny projekt rządowy był już w poprzedniej kadencji zgłaszany jako poselski i wówczas Biuro Analiz Sejmowych zgłaszało do niego zastrzeżenia natury konstytucyjnej. "Ale dobro dziecka jest rzeczą najważniejszą i to wyzwanie podejmujemy. Będziemy pracować nad tym projektem" - zadeklarował poseł PO.
Barbara Chrobak (Kukiz'15) "z całą stanowczością" wyraziła poparcie dla utworzenia rejestru. "Umożliwi to odpowiednią reakcję społeczeństwa" - dodała. W jej ocenie dotychczasowe próby rozwiązania problemu są niesatysfakcjonujące i dostrzegła w nich próbę uprzywilejowania przestępców. Tak też oceniła zniesienie kary śmierci i zamienienie wyroków śmierci na kary 25 lat więzienia, zamiast wprowadzenia w to miejsce kary dożywotniego więzienia. "Robiono to rękami profesorów, którzy dziś mienią się autorytetami. Nikt z nich nie poniósł żadnej odpowiedzialności, nawet moralnej" - powiedziała. Jej zdaniem, państwo powinno dać prymat prawom ofiar.
Za dalszymi pracami nad projektem opowiedział się klub Nowoczesna, ale zapowiedziane zostały poprawki. Posłanka Nowoczesnej Joanna Schmidt stwierdziła, że "wszystkie skuteczne działania są konieczne, ale ta ustawa jest jedynie przypudrowaniem problemu i nie zwiększy poczucia bezpieczeństwa". "Doceniamy dobre intencje, ale zamiast poszukiwać dobrych rozwiązań posługujecie się takimi, które nie sprawdziły się w innych krajach" - dodała uznając, że złym pomysłem jest publiczny rejestr pedofilów.
"Co mi po informacji, że w moim sąsiedztwie mieszka pedofil? Mogę się jedynie bać, na policję nie ma sensu iść, bo przecież policja powinna o tym wiedzieć. A może państwo chcecie usankcjonować lincz?" - pytała. Powołując się na dane Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego posłanka wskazała, że większość przestępstw seksualnych dzieje się w rodzinie. "Publikując dane sprawcy jednocześnie podajecie dane ofiar" - zauważyła.
Krzysztof Paszyk (PSL) poparł dalsze prace nad projektem, ale uznał, że proponowane w projekcie narzędzia - ujmowania przestępców seksualnych w publiczne rejestry - może nie przynieść zakładanego celu. "Inne kraje dziś stawiają wobec takich przestępców silny akcent na elektroniczny monitoring, kontrolując ich tą drogą" - zauważył. Za dobre rozwiązanie uznał zobowiązanie pracodawców do sprawdzania, czy osoby zatrudniane do opieki nad dziećmi nie figurują w rejestrze.
W debacie wystąpił też Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. "Każda forma walki ze zjawiskiem wykorzystania seksualnego dzieci jest krokiem we właściwym kierunku" - ocenił. "W ocenie RPD nowelizacja przepisów prawa zawarta w projekcie ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym, dopełniająca obowiązujące już regulacje prawne oraz wprowadzająca nowe środki ochrony dzieci przed przestępczością seksualną, jest zmianą ważną. Zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa jest bowiem priorytetem, a każda forma walki ze zjawiskiem wykorzystania seksualnego dzieci jest krokiem we właściwym kierunku" – powiedział Michalak.
Projekt zakłada powstanie rejestru sprawców przestępstw na tle seksualnym, do którego automatycznie trafiałyby dane osób prawomocnie skazanych za czyny z rozdziału Kodeksu karnego dot. przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności (oprócz przestępstw związanych z prezentacją treści pornograficznych i zmuszania do prostytucji). Składałby się on z dwóch części: rejestru z dostępem ograniczonym i rejestru publicznego, do którego dostęp będzie powszechny i bez ograniczeń. Sprawcy figurowaliby w rejestrze aż do zatarcia skazania.
Zapisano tam też klauzulę, na mocy której sąd "w szczególnie uzasadnionych przypadkach" mógłby orzec, że dane skazanego nie trafią do rejestru. Te przypadki to: ochrona życia prywatnego lub inny ważny interes prywatny pokrzywdzonego albo jego osób najbliższych, zwłaszcza dobro małoletniego pokrzywdzonego. Sąd nie kierowałby też danych sprawcy do rejestru, jeśli uznałby, że zamieszczenie danych spowodowałoby "niewspółmiernie surowe skutki dla skazanego".
W rejestrze z dostępem ograniczonym znajdą się dane pobierane z Krajowego Rejestru Karnego, takie m.in. jak: dane identyfikacyjne osoby, określenie organu wydającego orzeczenie (data wydania i uprawomocnienia), kwalifikacja prawna czynu, informacja o tym, że pokrzywdzonym był małoletni poniżej 15 lat, data rozpoczęcia i zakończenia wykonywania kary i miejsce jej odbywania.
Ponadto w rejestrze znajdą się: m.in.: fotografia, wzrost i kolor oczu, miejsce zameldowania skazanego i faktyczny adres pobytu. Prawo dostępu do rejestru ograniczonego będą miały m.in.: sądy, prokuratorzy, Policja, ABW, Służba Celna, CBA, organy administracji rządowej i samorządowej.
Druga - powszechnie dostępna część rejestru - zawierałaby dane skazanych przestępców seksualnych, którzy popełnili swój czyn wobec nieletnich ze szczególnym okrucieństwem lub działali w recydywie. Dane zamieszczone w tym rejestrze nie będą zawierać m.in.: imion rodziców skazanego, nazwiska rodowego matki oraz miejsca zamieszkania - znajdzie się tu tylko nazwa miejscowości, w której skazany przebywa.
W rejestrze znalazłyby się dane nie tylko osób skazanych, ale także tych, przeciw którym prawomocnie warunkowo umorzono postępowanie karne w sprawach o przestępstwa seksualne, jak też osób, przeciw którym postępowanie umorzono z powodu amnestii, a także tych, wobec których prawomocnie orzeczono środki zabezpieczające (np. zakaz zbliżania się do ofiary). Figurowałyby też tam dane nieletnich ukaranych na podstawie ustawy o postępowaniu wobec nieletnich - także tych, wobec których prawomocnie orzeczono środki wychowawcze, poprawcze lub wychowawczo-lecznicze.