O odesłanie do Sejmu lutowej nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych zaapelowało do głowy państwa Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”.
Chodzi o ustawę, której część przepisów zakwestionował Trybunał Konstytucji w wyroku z 14 października (sygn. akt k.p. 1/15). Uzasadniając to orzeczenie, TK zaznaczył jednak, że regulacje te nie były nierozerwalnie związane z całą nowelizacją. A to oznacza, że teraz jej dalsze losy zależą od głowy państwa. Prezydent może albo podpisać ustawę z wyłączeniem niekonstytucyjnych przepisów, albo zwrócić ją Sejmowi, by usunął niezgodności wskazane przez TK. Zdaniem sędziów powinien wybrać tę drugą opcję.
Isutitia zwraca uwagę m.in. na to, że w noweli sztywno – na 1 czerwca 2015 r. – określono datę wejścia w życie większości przepisów. Termin ten dawno minął, a prawo nie może działać wstecz. I to zwłaszcza wówczas gdy odbiera obywatelom pewne uprawnienia i nakłada na nich dodatkowe obowiązki i sankcje. A w przypadku spornej noweli tak właśnie jest. Wystarczy wspomnieć o odebraniu sędziom rejonowym prawa do zwrotu kosztów dojazdu do pracy, czy też wprowadzanych nowych karach finansowych za przewinienia dyscyplinarne.
Co więcej, stowarzyszenie przekonuje, że nowela zawiera wiele innych, niebadanych jeszcze przez TK przepisów, których nie da się pogodzić z ustawą zasadniczą. Dlatego zdaniem sędziów jedynie zwrócenie przez prezydenta projektu ustawy Sejmowi, aby rozpoznała go izba w nowym składzie, zapobiegnie naruszeniu konstytucji.