Najkorzystniejsza oferta okazała się droższa – i to o kilkaset złotych – od dostępnej w sprzedaży detalicznej
Chodzi o zorganizowany przez Centrum Zakupów dla Sądownictwa (CZS) przetarg na zakup monitorów komputerowych dla sądów. Na absurd zwracał uwagę m.in. dyrektor Sądu Apelacyjnego w Warszawie oraz NSSZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa.
Na sfinansowanie przetargu przeznaczono 2040000 zł brutto. Kwota ta stanowiła iloczyn szacunkowej ceny jednostkowej monitora (1 tys. zł) oraz liczby potrzebnych sądom urządzeń. Okazało się jednak, że to nie wystarczy. Najkorzystniejsza złożona oferta była bowiem wyższa od zakładanej o ponad 440 tys. zł. Wykonawca jako jednostkową cenę monitora podał kwotę 1217,70 zł brutto. To się nie spodobało NSSZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa.
– Od kiedy to w sprzedaży detalicznej jest taniej niż w hurcie? – pyta Edyta Odyjas, przewodnicząca NSSZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa.
Związek sprawdził, że w sprzedaży internetowej identyczne monitory można nabyć już za 850 zł brutto. A to oznacza, że kupując monitory tą drogą, sądy wydałyby o ponad 750 tys. zł mniej niż w przypadku, gdyby zakup został dokonany w ramach przetargu.
– Ministerstwo od dawna chwali się, że dzięki scentralizowaniu zakupów dla sądownictwa udaje się zaoszczędzać co roku spore kwoty. A niby na czym oni oszczędzają, skoro – jak dobitnie pokazał ten przetarg – dyrektorzy mogą kupić w swoich miejscowościach potrzebny ich sądom sprzęt o wiele taniej? – pyta Odyjas.
– Być może oszczędności czynione są na tak podstawowych rzeczach, jak materiały biurowe. Te rzeczywiście są bardzo kiepskiej jakości, można więc przypuszczać, że tu rzeczywiście kupowane są produkty najtańsze – przypuszcza.
To że CZS miało wiedzę, iż zamawiane monitory można kupić o wiele taniej w sprzedaży detalicznej, przyznaje samo Ministerstwo Sprawiedliwości, które sprawuje nadzór nad centrum. Jak zaznacza Patrycja Loose, rzecznik prasowy resortu, taką informację do CZS przekazał dyrektor Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Mimo to centrum rozesłało do dyrektorów sądów pismo, w którym zwróciło się o wyrażenie przez nich zgody na zwiększenie kwoty przeznaczonej na sfinansowanie zamówienia do ceny oferty najkorzystniejszej. A to dlatego, że – jak zaznacza Patrycja Loose – takie detaliczne oferty, na jakie wskazywał dyrektor wrocławskiego sądu, nie odpowiadały opisowi przedmiotu zamówienia w zakresie dodatkowego wyposażenia, okresu gwarancji oraz zakresu i czasu napraw gwarancyjnych, które były elementem przedmiotu zamówienia. A to oznacza, że nie mogą być porównywane z cenami i warunkami dostawy założonymi w tym postępowaniu. Rzeczniczka resortu dodaje, że zamawiający nie ma wpływu na wysokość cen zaoferowanych przez wykonawców w takich postępowaniach.
Przetarg został jednak unieważniony, bo dyrektorzy nie wyrazili zgody na podwyższenie kwoty przeznaczonej na monitory.
– Przepisy prawa zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 907 ze zm.) nakazują unieważnienie postępowania o udzielenie zamówienia publicznego między innymi wtedy, gdy „cena najkorzystniejszej oferty lub oferta z najniższą ceną przewyższa kwotę, którą zamawiający zamierza przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia, chyba że zamawiający może zwiększyć tę kwotę do ceny najkorzystniejszej oferty” – kwituje Patrycja Loose.