Prokurator generalny zakwestionował zgodność z ustawą zasadniczą części przepisów wielkiej reformy procedury karnej, obowiązującej od 1 lipca.
/>
Andrzej Seremet posłał właśnie do Trybunału Konstytucyjnego regulację poszerzającą przesłanki dochodzenia odszkodowań od Skarbu Państwa w razie umorzenia sprawy, o ile wobec oskarżonego stosowano środki przymusu (np. tymczasowy areszt) oraz te dotyczące sposobu uproszczonego utrwalania dowodu z zeznań świadków w śledztwach powierzonych policji. Zarzuca im naruszenie konstytucyjnego zapisu, że RP jest demokratycznym państwem prawnym, a także zasad prawidłowej legislacji i dbałości o finanse publiczne.
– W przyszłości nie można wykluczyć, że prokurator generalny złoży również kolejne wnioski dotyczące przepisów znowelizowanego kodeksu postępowania karnego do TK – informuje Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy PG.
Sporne umorzenia
Andrzej Seremet kwestionuje przede wszystkim konstytucyjność art. 552a par. 1 k.p.k.
– Ten przepis to szczególnie jaskrawy przykład niezgodności normy ustawowej z konstytucją. Otwiera on szeroko możliwość dochodzenia odszkodowań od Skarbu Państwa w razie umorzenia postępowań i stosowania środków przymusu – tłumaczy Mateusz Martyniuk.
Jak mówi, trzeba go rozpatrywać w kontekście art. 59a kodeksu karnego, który wprowadza tzw. umorzenie pojednawcze (kompensacyjne).
– W takim przypadku roszczenie odszkodowawcze będzie się aktualizować także wówczas, gdy oskarżony pojednał się ze sprawcą, a stosowano wobec niego – nawet zasadnie – środki przymusu. To skrajnie niesprawiedliwe rozwiązanie, którego skutków dla budżetu państwa nie oceniono – podkreśla rzecznik.
O nieprawidłowej regulacji alarmowano już wcześniej.
– Ustawodawca popełnił błąd nie wyłączając możliwość dochodzenia odszkodowania od Skarbu Państwa z tytułu stosowania środków przymusu w sprawach zakończonych umorzeniem pojednawczym – mówił Tomasz Szafrański, prokurator w biurze prokuratora generalnego, podczas debaty w DGP.
Przekonywał, że instytucja umorzenia kompensacyjnego przedstawiana była jako krok w kierunku oportunizmu procesowego. W rzeczywistości jednak jej kształt co do zasady narzuca prokuratorowi obowiązek umorzenia postępowania.
– W większości wypadków prokurator nie będzie miał możliwości ustalenia, czy rzeczywiście doszło do pojednania, i obawiam się, że w wielu wypadkach wniosek złożony przez pokrzywdzonego będzie wynikiem oddziaływania na niego metodą kija i marchewki – ostrzegał Szafrański.
Takiego ryzyka nie dostrzega jednak prof. Michał Królikowski, adwokat, były minister sprawiedliwości i współautor reformy.
– Nie widzę niekonstytucyjności tego rozwiązania. To sądy powinny ustalić relację między przepisami o odpowiedzialności odszkodowawczej a przepisami o umorzeniu kompensacyjnym. To zagadnienie do interpretacji – przekonuje.
Jego zdaniem nie ma mowy w tym przypadku o żadnym automatyzmie:
– Jeśli bowiem na etapie stosowania np. aresztu nie mamy wątpliwości, że był on stosowany słuszne i zasadnie, to samo późniejsze umorzenie postępowania z powodu pojednania sprawcy z ofiarą nie rodzi automatycznie roszczenia o odszkodowanie – podkreśla Królikowski.
Nie zgadza się z nim jednak prokurator Sławomir Posmyk, wiceprzewodniczący Krajowej Rady Prokuratury.
– Przepis jest jasny. Zasadność stosowania środka przymusu np. tymczasowego aresztu, sąd ocenia na moment wyrokowania, a nie na chwilę jego stosowania. Odszkodowanie otrzyma więc osoba, która została uniewinniona albo umorzono przeciwko niej postępowanie karne, a wobec której stosowano środki przymusu. I to również w razie umorzenia kompensacyjnego – uważa prokurator Posmyk.
Zamiast przyspieszenia
Ale szef prokuratury kwestionuje także art. 311 par. 3 i 5 k.p.k., które regulują sposób utrwalania zeznań świadków w śledztwach powierzonych policji. Nowelizacja narzuca, że ma to się dokonywać w formie protokołu uproszczonego lub wręcz notatki służbowej (która nie ma mocy dowodowej). Zdaniem PG to nie służy ani uproszczeniu, ani przyspieszeniu procesu – a taki miał być cel reformy. Utrwalenie informacji w ten sposób może bowiem nie wystarczyć w sądzie. A w rezultacie prokurator będzie musiał ponawiać przesłuchania świadków, co wydłuży postępowanie przygotowawcze. To zaskakujące o tyle, że nawet w dochodzeniu (w tej formie załatwiane są najprostsze sprawy) wymaga się od Policji protokołowania przesłuchania świadka.
– PG w tym wypadku kwestionuje przepisy z punktu widzenia zasad prawidłowej legislacji. Ale to tylko wybieg, bo w istocie chodzi o co innego. PG nie zgadza się, aby w postępowaniu przygotowawczym były przeprowadzane czynności, które nie będą mogły w żaden sposób przeniknąć do postępowania przed sądem – uważa prof. Królikowski.
Jego zdaniem szef prokuratury chce doprowadzić do tego, aby każda czynność w postępowaniu przygotowawczym mogła być traktowana jako dowód w sprawie.
– Byłby to powrót do koncepcji dominacji ustaleń ze śledztwa względem postępowania sądowego – mówi Królikowski.
Tłumaczy także, że ta konkretna regulacja powstała już na etapie sejmowym i była rodzajem kompromisu między projektem rządowym a poselskim, opracowanym przez Ruch Palikota. Przewidywał on m.in. wprowadzenie instytucji sędziego do spraw postępowania przygotowawczego.
– Nie widzę niebezpieczeństw związanych z tą regulacją. Zagwarantowano w niej realizację prawa do obrony, podstawę rozstrzygnięcia będą bowiem stanowiły dowody przeprowadzone w obecności drugiej strony i ujawnione przed sądem – dodaje Królikowski.
– Prokurator generalny stawia zarzut, że ta regulacja nie będzie realizować celu, jaki postawił sobie ustawodawca, czyli skrócenia postępowania. Ale to nieporozumienie – twierdzi.
Podkreśla, że celem reformy nie było skrócenie postępowania na każdym etapie, ale takie jego ukształtowanie, aby rozpoznanie sprawy w sumie było krótsze.
Profesor Królikowski nie ma wątpliwości, że w sytuacji, gdy ktoś został tymczasowo aresztowany, a przez to stracił pracę czy dobre imię, po czym nie został skazany za przestępstwo, szkoda jest oczywista.