Najświeższa propozycja podwyżek adwokackich stawek zakłada ich zwiększenie o 100 proc., ale zasądzanie... połowy tej kwoty. Zamiast 180 zł – 360, zamiast 360 zł – 720 – to przykładowe propozycje podwyżek za prowadzenie spraw z urzędu.

Taki projekt rozporządzenia trafił do Naczelnej Rady Adwokackiej kilka godzin po tym, jak w środę ogłosiła, że wycofuje się z rozmów z ministrem sprawiedliwości. Jak pisaliśmy wczoraj, adwokaci stracili cierpliwość do fikcyjnych propozycji resortu.

– Na naszą skrzynkę przesłane zostały w środę po południu projekty dwóch rozporządzeń: w sprawie taks za prowadzenie spraw z wyboru, jak i tych z urzędu – potwierdza adwokat Jacek Trela, wiceprezes NRA.

Ale – co może dziwić – resort w korespondencji nie odniósł się do informacji o odejściu adwokatury od stołu negocjacyjnego. A druk datowany na 17 lipca przekazał partnerom negocjacyjnym dopiero pięć dni później.

Złudne 100 procent

Jaki jest tym razem resortowy pomysł na podwyżkę niezmienianych od 13 lat taks?

– W zakresie spraw z urzędu propozycja jest taka, by obecne stawki minimalne wzrosły o sto procent i stały się taksami maksymalnymi. Tyle tylko, że funkcjonować ma zasada, zgodnie z którą sądy miałyby zasądzać jedynie połowę ich wysokości – opisuje prezes Trela.

To zaś oznacza, że dwukrotne podwyżki pozostałyby iluzją, co łatwo obliczyć. Obowiązująca stawka za prowadzenie sprawy o przysposobienie to 180 zł. Zgodnie z propozycją wzrosnąć ma ona do 360 zł, określonych jako stawka maksymalna. W myśl jednak par. 4 zaproponowanego przez MS projektu, opłata za pomoc prawną udzieloną przez pełnomocnika z urzędu wynieść ma 1 opłaty maksymalnej (360:2=180 zł). I znów, tak jak w poprzedniej propozycji resortu, kwota wraca do punktu wyjścia, tylko inną metodą (poprzednio zaproponowano podwyżkę o 50 proc., ale sądy miałyby z zasady przyznawać tylko 2/3 tej kwoty).

Jak twierdzi prezes Trela, niczego nie zmienia fakt, że w obu wersjach zawarty został zapis umożliwiający podwyższenie wynagrodzenia do kwoty maksymalnej. Już bowiem i dziś funkcjonuje podobna regulacja, ale jest w zasadzie martwa.

– Wydaje się więc, że nie mamy o czym z resortem rozmawiać – dodaje wiceprezes NRA.

Ministerstwo dość enigmatycznie odpowiada na pytanie o sens tych rozwiązań. – Skala podwyżki musi uwzględniać sytuację budżetu Państwa i ograniczone możliwości wydatkowania z niego na ten cel – mówi Patrycja Loose.

Radcy prawni czekają

Spokojniejszy wydaje się Arkadiusz Bereza, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych.

– Decyzja Prezydium NRA jest wynikiem sytuacji w adwokaturze i oceniam ją jako przedwczesną. Nie kryję, że także w środowisku radców prawnych pojawiają się wypowiedzi mające charakter recenzji prowadzonych działań. To bardzo wygodna pozycja kontestatorów, bo osiągnięty efekt prac może być niezadowalający dla wszystkich – ocenia prezes Bereza.

Radcy zdecydowali się jednak na kontynuowanie rozmów z ministerstwem. Mimo że ostatnia propozycja również u nich budzi poważne zastrzeżenia. Jak jednak zaznacza prezes Bereza, może ona stanowić podstawę do dalszych ustaleń.

– Z uwagi na wagę problemu dla samorządu radcowskiego, ostateczna decyzja i ocena wyników prac będzie należała do Krajowej Rady Radców Prawnych zwołanej na nadzwyczajne posiedzenie w dniu 30 lipca br. – zastrzega.

Zdumienia poczynaniami ministerstwa nie kryją jednak inni komentatorzy.

– Minister przedstawił propozycje, które przy pierwszym czytaniu mają sugerować, że taksy zostały podwyższone, przy drugim okazuje się jednak, że wszystko pozostaje bez zmian. A przy trzecim, że tak naprawdę jest to obniżka – komentuje adwokat Roman Kusz, przewodniczący komisji wizerunku zewnętrznego i ochrony prawnej, działającej przy NRA.

Sprawy karne

Resortowe „podwyżki” / Dziennik Gazeta Prawna

Dlaczego obniżka? Odpowiedź znajdziemy w proponowanym brzmieniu par. 20 rozporządzenia, w rozdziale dotyczącym opłat w sprawach karnych. W jego myśl w sprawach, w których rozprawa trwa dłużej niż jeden dzień, opłata maksymalna ulegać ma podwyższeniu za każdy następny dzień o 20 proc., jednak nie więcej niż o 100 proc. łącznie. Oznacza to, że w sprawach, gdzie będzie więcej niż pięć rozpraw, wynagrodzenie za każdą kolejną nie będzie już pełnomocnikowi wypłacane (5 x20proc.=100 proc.). Dziś takiego ograniczenia nie ma.

– Minister chyba nie wie, że setki spraw nie kończą się na pięciu terminach, szczególnie w przypadku spraw wieloosobowych, dotyczących np. przestępczości zorganizowanej. Takie limitowanie wynagradzania jest po prostu nieporozumieniem – akcentuje mec. Kusz.

Projekt nie uwzględnia też faktu, że w wyniku wejścia w życie dużej nowelizacji procedury karnej obrońcy mają dziś więcej obowiązków. Choćby dlatego, że aktem oskarżenia nie jest już wnoszony cały zebrany w postępowaniu przygotowawczym materiał dowodowy.

– Prokurator przekazując akt oskarżenia wybiera tylko te dowody, które w jego ocenie są najważniejsze. Dlatego adwokat musi dokładnie się zapoznać m.in. z materiałami śledztwa, by móc podjąć skuteczną obronę – zauważa mec. Kusz