Od środy przybędą 34 jednostki rejonowe. Powraca również spór co do tego, w jakim trybie powinni być zatrudniani pracownicy reaktywowanych placówek.
To już ostatni etap odwracania reformy Gowina, wskutek której w 2013 r. z mapy polskiego sądownictwa zniknęło 79 sądów rejonowych. Na początku roku minister sprawiedliwości przywrócił 41 jednostek. Jutro zostaną reaktywowane kolejne 34. I znów proces rodzi pytania.
– Minister sprawiedliwości nie wydał żadnych przepisów, które regulowałyby tryb postępowania z pracownikami obecnych wydziałów zamiejscowych, które już w środę staną się przecież odrębnymi sądami rejonowymi – mówi Iwona Nałęcz-Idzikowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP.
Problem nie jest nowy – takich przepisów resort nie wydał ani przed 1 stycznia 2013 r., kiedy znoszone były przywracane obecnie jednostki, ani przed pierwszym etapem odwracania skutków reformy.
W efekcie praktyka jest niejednolita: pracownicy wydziałów zamiejscowych, choć znajdują się w identycznej sytuacji, traktowani są odmiennie.
Przejęcie zakładu
Część dyrektorów postanowiła zastosować wobec pracowników wydziałów zamiejscowych rozwiązanie zawarte w art. 231 kodeksu pracy. Zgodnie z tym przepisem „w razie przejścia zakładu pracy lub jego części na innego pracodawcę staje się on z mocy prawa stroną w dotychczasowych stosunkach pracy”. I jest to rozwiązanie zdecydowanie korzystniejsze dla pracowników reaktywowanych jednostek. Jego zastosowanie oznacza, że dla nich de facto nic się nie zmieni – treść stosunków pracy pozostanie identyczna, zmianie ulegnie jedynie pracodawca. Od 1 lipca staną się więc pracownikami reaktywowanych sądów.
Kiedy w 2013 r. znoszono sądy, także nie wydano żadnych przepisów regulujących tę kwestię.
Patrycja Loose, rzecznik prasowy MS, informowała wówczas na łamach DGP, że władze sądów powinny korzystać właśnie z tego rozwiązania.
– Prezesi sądów znoszonych nie mogą podejmować żadnych czynności prawnych zmierzających do rozwiązania stosunków pracy. Ten zakaz wynika wprost z art. 231 par. 6 k.p. – mówiła wtedy.
Zapewniała, że warunki pracy i płacy pracowników znoszonych sądów nie mogą ulec zmianie ani pogorszeniu w związku z przejściem zakładu pracy na innego pracodawcę.
Tryb ustawowy
Dyrektorzy nie zawsze jednak stosują art. 231 k.p. Jak informuje Andrzej Borek, wiceprezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie, na którego terenie zostanie przywrócony 1 lipca Sąd Rejonowy w Ropczycach, podstawą zatrudnienia pracowników w tej jednostce będzie m.in. art. 5 noweli prawa o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. z 2014 r. poz. 481). Zgodnie z nim do pracowników wydziałów zamiejscowych, które mają stać się sądami rejonowymi, stosuje się art. 4a ustawy o pracownikach sądów i prokuratur (Dz.U. z 2011 r. nr 109, poz. 639 ze zm.). A ten mówi wprost, że „w przypadku zniesienia sądu, w pierwszej kolejności na wolne etaty urzędnicze i pracownicze w sądach lub prokuraturach, na ich wniosek, są zatrudniani urzędnicy i pracownicy zniesionego sądu”. Pracownicy obecnego wydziału zamiejscowego SR w Dębicy z siedzibą w Ropczycach muszą pisać prośby o zwolnienie i jednocześnie o zatrudnienie w reaktywowanym sądzie.
To oznacza, że znajdują się w sytuacji gorszej niż ich koledzy przenoszeni w trybie art. 231 k.p.
– Zmniejsza im się np. wysokość ewentualnego świadczenia chorobowego – zauważa Iwona Nałęcz-Idzikowska.
O niejednolitą praktykę i dwa tryby przenoszenia pracowników sądów zapytaliśmy Ministerstwo Sprawiedliwości. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
DGP przypomina
Sąd rejonowy, aby minister sprawiedliwości musiał go przywrócić, ma spełniać kryteria:
● minimum 50 tys. mieszkańców zamieszkujących obszar właściwości sądu,
● minimum 5 tys. spraw wpływających do sądu w ciągu roku kalendarzowego.
Etap legislacyjny
Rozporządzenie wchodzi w życie 1 lipca 2015 r.