Zatrzymywanie praw jazdy za rażące naruszenie prędkości, surowsze sankcje dla pijanych i jeżdżących bez uprawnień, a także alkolocki. W poniedziałek wchodzi w życie ustawa o pijanych kierowcach
/>
Ustawa obejmuje zmiany w kodeksie karnym, kodeksie karnym wykonawczym, prawie o ruchu drogowym i ustawie o kierujących pojazdami. Nowe regulacje wymierzone są przede wszystkim w potencjalnych zabójców: niebezpiecznie przekraczających prędkość czy wsiadających za kółko po alkoholu. Policja zyskała uprawnienia do zatrzymywania prawa jazdy na trzy miesiące za przekroczenie prędkości na terenie zabudowanym o 50 km/h na godzinę. Oprócz tego – po staremu – kierowca zostanie ukarany mandatem (400 – 500 zł) oraz dostanie 10 punktów karnych. Co ważne, zatrzymanie prawa jazdy będzie w takim przypadku obligatoryjne, co oznacza, że nie można liczyć na wyrozumiałość policjantów i odstąpienie od zastosowania tego środka. Nie będzie okresu przejściowego, bo funkcjonariusz – choćby chciał – nie będzie mógł poprzestać np. na pouczeniu. Zatrzyma też prawo jazdy za przewożenie zbyt dużej liczby pasażerów (przepis co do zasady nie będzie dotyczył autobusów w komunikacji publicznej). Jeśli kierowca, któremu zatrzymano prawo jazdy, wsiądzie mimo wszystko za kółko, zakaz zostanie przedłużony o kolejny kwartał. Jeśli i to nie powstrzyma go od prowadzenia samochodu, policja skieruje wniosek do starosty o odebranie uprawnień.
– Z tego powodu bardzo negatywnie oceniam wprowadzone rozwiązanie. Z jednej strony kierowca będzie karany przez policjanta lub sąd na podstawie kodeksu wykroczeń, a z drugiej starosta będzie zatrzymywał prawo jazdy, co jest w tej sytuacji środkiem klasycznie represyjnym – mówi prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego.
Innego zdania jest Adam Jasiński, który również specjalizuje się w prawie drogowym.
– Sankcje są skuteczne nie wtedy, gdy są surowe, ale gdy są nieuchronne i błyskawiczne. Dlatego jestem zwolennikiem natychmiastowego odbierania prawa jazdy – zaznacza prawnik.
Grubsze paragrafy
Według nowych zasad jazda bez uprawnień, które zostały uprzednio zabrane, stanie się przestępstwem zagrożonym karą do dwóch lat pozbawienia wolności. Mówi o tym nowy art. 180a kodeksu karnego. Dotąd przestępstwem była tylko jazda bez uprawnień w okresie sądowego zakazu, za co art. 244 k.k. przewiduje trzy lata więzienia. W świetle tych regulacji łagodniej będą traktowane nawet osoby, które nigdy prawa jazdy nie miały – w ich przypadku jazda bez uprawnień nadal stanowić będzie tylko wykroczenie (art. 94 k.w.).
Ale zaostrzono przede wszystkim przepisy dotyczące pijanych kierowców. Ktoś, kto w stanie nietrzeźwości spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym, zbiegł z miejsca zdarzenia lub po raz drugi został złapany na jeździe na podwójnym gazie, straci prawo jazdy dożywotnio. Prawnicy oceniają tę sankcję jako bardzo dotkliwą, ponieważ w wielu przypadkach od posiadania prawa jazdy zależy to, czy ktoś ma pracę, czy nie. Co więcej: osoby, którym prawo jazdy odebrano dożywotnio, nigdy nie uzyskają zaświadczenia o niekaralności, bo środek karny nigdy nie będzie uznany za „wykonany”.
Na dłużej straci też uprawnienia kierowca, który pierwszy raz został złapany na jeździe w stanie nietrzeźwości. Dotychczas sąd w takich wypadkach mógł zastosować ten środek karny na okres od jednego roku do 10 lat. Od poniedziałku minimalny okres, na który sąd cofnie uprawnienia, wyniesie trzy lata, a maksymalną granicę podniesiono do lat 15.
Pijanych po kieszeni
Ustawa zobowiązuje też sędziów do orzekania wobec pijanych kierowców nawiązek. W przypadku kierowcy skazanego za jazdę w stanie nietrzeźwości po raz pierwszy, nawiązka nie może być niższa niż 5 tys. zł. Wobec recydywisty lub pijanego sprawcy wypadku sąd będzie musiał orzec nawiązkę przynajmniej dwukrotnie wyższą. Pieniądze pójdą na konto Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej lub – w przypadku spowodowania wypadku – trafią do pokrzywdzonych lub ich bliskich. Sąd nie będzie musiał zasądzać nawiązki, tylko jeśli wcześniej przyzna ofierze zadośćuczynienie lub odszkodowanie w kwocie co najmniej 10 tys. zł.
Zupełnym novum w naszym systemie prawa są przepisy dotyczące blokady alkoholowej. Jazda pojazdem (nie tylko samochodem, ale także motorem, autobusem czy tramwajem) wyposażonym w blokadę alkoholową będzie szansą na skrócenie okresu, na który kierowcy odebrano uprawnienia. Z wnioskiem o możliwość prowadzenia auta z blokadą będzie jednak można wystąpić dopiero po upływie połowy okresu, na który sąd odebrał uprawnienia.
Jeśli jednak sąd uzna, że skazany nadal nie powinien mieć możliwości kierowania pojazdami, wówczas odmówi zgody. Na taką decyzję przysługuje zażalenie. Nawet jednak jeśli przychyli się do wniosku skazanego, to i tak najpierw musi on odzyskać uprawnienia – czyli zdać powtórnie egzamin na prawo jazdy.
Zdaniem prof. Ryszarda Stefańskiego fakt, że można będzie ograniczyć prawo do korzystania z samochodu tylko do pojazdów wyposażonych w blokadę, jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Policja nie jest wszak w stanie kontrolować wszystkich, zdarzają się więc tacy, którzy w okresie zakazu nadal jeżdżą, również pod wpływem alkoholu. Skrócenie okresu zakazu przy jednoczesnym zobligowaniu do jazdy pojazdem wyposażonym w blokadę powinno sprawić, że liczba pijanych kierowców będzie mniejsza.
– Alkolocki są jednak jedynym elementem ustawy, który rzeczywiście może wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa na drogach – uważa prof. Stefański.
Mieszane uczucia co do całego pakietu zmian ma także Adam Jasiński.
– Nawet jeśli nowe surowsze regulacje przyniosą efekt, to obawiam się, że będzie on krótkotrwały. W momencie wejścia w życie ustawy, gdy dużo się mówi o surowszych konsekwencjach, być może część kierowców weźmie to sobie do serca, jednak na dłuższą metę wyższe kary nie odstraszają kierowców – tłumaczy prawnik.
– Przecież jak złodziej włamuje się do mieszkania, to nie kalkuluje, ile mu grozi za ten czyn, tylko skupia się na tym, aby go nie złapano. Dlatego kluczem do poprawy bezpieczeństwa na drogach są częstsze kontrole – akcentuje Adam Jasiński.
Niższe wymogi dla dzieci w aucie
Od dziś obowiązują nowe zasady dotyczące przewożenia dzieci. Zniesiono obowiązek przewożenia tych poniżej 12. roku życia w fotelikach czy na podkładkach. Wymóg ten pozostaje natomiast dla dzieci poniżej 150 cm wzrostu, choć w samych pasach można przewozić te, które mają co najmniej 135 cm wzrostu – wówczas jednak tylko na tylnym siedzeniu. Legalne jest też przewożenie trzeciego dziecka na tylnej kanapie pomiędzy fotelikami (w samych pasach). Jednak mały pasażer musi mieć ukończone trzy lata.
Etap legislacyjny
Wejdzie w życie 18 maja 2015 r.