Z nadzwyczajnego środka zaskarżenia nie można robić apelacji wyższego rzędu – ostrzega resort sprawiedliwości. A taki może być skutek zmian Senatu.
/>
Na najbliższym posiedzeniu Sejm zajmie się senackim projektem nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego oraz prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (druk sejmowy nr 3197). Projekt ma dostosować prawo do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 29 lipca 2014 r. (sygn. akt SK 22/11). Sędziowie TK przesądzili wówczas, że niedopuszczalne jest automatyczne odrzucenie skargi kasacyjnej wniesionej w postępowaniu sądowo-administracyjnym z powodu jej braków materialnych (a więc np. pominięcia wskazania, czego żądamy). Trzeba najpierw wezwać stronę do uzupełnienia braków. Jak wyjaśniono, w przeciwnym razie ograniczona jest dwuinstancyjność postępowania sądowego.
Przy tym objęcie skargi kasacyjnej przymusem adwokacko-radcowskim powoduje, że strona ma prawo wierzyć, iż skarga jest przygotowana prawidłowo. Nie do zaakceptowania więc jest, aby błąd pełnomocnika wywoływał nieodwracalne konsekwencje dla obywatela – orzekł TK.
Stąd też nowelizacja, która przewiduje, że dopiero jeśli strona nie uzupełni braków w ciągu siedmiu dni, sąd odrzuci skargę.
Pozorne podobieństwo
Senatorowie wzięli sobie do serca wskazanie trybunału. Jak twierdzą niektórzy – aż za bardzo. Nowelizacja ma objąć bowiem również przepisy procedury cywilnej, które Senat uznał za bliźniacze do tych zakwestionowanych przez TK (chodzi o art. 3986 k.p.c.).
„Nie ma żadnych, poza nazwą, istotnych podobieństw – ustrojowych, konstrukcyjnych i funkcjonalnych – między skargą kasacyjną usytuowaną w systemie postępowania cywilnego a skargą kasacyjną ulokowaną w systemie postępowania sądowo-administracyjnego” – przekonuje jednak wiceminister sprawiedliwości Jerzy Kozdroń.
– Proszę pamiętać, że w postępowaniach sądowo-administracyjnych skarga ma charakter zwyczajnego środka zaskarżania orzeczeń wojewódzkich sądów administracyjnych – mówi minister Kozdroń.
Jak tłumaczy – na co zwrócił uwagę także TK – w praktyce jest ona potrzebna, aby zagwarantowana była konstytucyjna zasada dwuinstancyjności. W postępowaniu cywilnym zaś skargę kasacyjną należy natomiast traktować jako nadzwyczajny środek zaskarżenia. A gdyby przyjąć zmiany zaproponowane przez Senat, dążylibyśmy w kierunku upodabniania jej do kolejnej apelacji.
Bezpieczeństwo klienta
Jednak senatorowie przekonują, że nie ma powodu, aby konsekwencje błędów profesjonalnego pełnomocnika ponosiła strona. Zgadza się z tym m.in. Krajowa Rada Radców Prawnych. I wskazuje w swojej opinii, że ewentualne odszkodowanie dla strony (adwokaci i radcowie prawni podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu) w praktyce nie stanowi ekwiwalentu wobec sądowego rozstrzygnięcia sprawy.
– Skądinąd to prawda. Dlatego też wcale nie jestem zwolennikiem drobiazgowego formalizmu. Trzeba wyważyć różne racje – twierdzi minister Kozdroń.
Na niekorzyść projektu działają jednak jeszcze dwie kwestie. Po pierwsze, nowelizacja k.p.c. spowoduje skutki finansowe dla budżetu państwa. Wzrośnie bowiem – choć nikt nie wie, o ile – liczba rozpatrywanych skarg, a także liczba wysyłanych wezwań do uzupełnienia braków. Po drugie: nowelizacja ma być reakcją na wyrok trybunału. Ten zaś uznał za niezgodne z konstytucją wyłącznie przepisy p.p.s.a., nie zaś k.p.c. W związku z tym – na co zwraca uwagę m.in. prokurator generalny Andrzej Seremet – liberalizacja procedury cywilnej w ramach obecnie procedowanego projektu wydaje się zbędna. „Uprawnienie do wniesienia skargi kasacyjnej w postępowaniu cywilnym ma inną rolę niż w postępowaniu sądowo-administracyjnym, bowiem nie realizuje zasady wynikającej z art. 78 konstytucji (każda ze stron ma prawo do zaskarżenia orzeczeń i decyzji wydanych w pierwszej instancji – red.). Można zatem, w stosunku do inicjującej postępowanie kasacyjne w postępowaniu cywilnym skargi kasacyjnej, stawiać bardziej rygorystyczne wymagania” – czytamy w jego piśmie.
Zastrzeżenia ma również Krajowa Rada Sądownictwa. Sygnalizuje, że zakres proponowanych zmian znacznie wykracza poza materię, o której rozstrzygał trybunał.
Ta zmasowana krytyka mogłaby sugerować, że senacki projekt nie ma szans się ostać. Jednak nawet wiceminister, a zarazem poseł PO Jerzy Kozdroń podkreśla, że przyjęcie ustawy w proponowanym brzmieniu trudno byłoby uznać za błąd.
– Od wielu lat zmierzamy w kierunku ułatwiania życia obywatelom w sądach. Nie chcę przesądzać, czy ta zmiana teraz wejdzie, ale musimy liczyć się z tym, że wcześniej bądź później może się ona okazać konieczna – twierdzi.
Etap legislacyjny
Przed I czytaniem w Sejmie