Potrzebne zmiany w ustawie o grach hazardowych (Dz.U. z 2009 r. nr 201, poz. 1540 ze zm.) mogą nie wejść w życie. Pojawił się spór między posłami, którzy złożyli projekt (druk sejmowy nr 3108), a Ministerstwem Zdrowia.
Potrzebne zmiany w ustawie o grach hazardowych (Dz.U. z 2009 r. nr 201, poz. 1540 ze zm.) mogą nie wejść w życie. Pojawił się spór między posłami, którzy złożyli projekt (druk sejmowy nr 3108), a Ministerstwem Zdrowia.
Przedsiębiorcy z utęsknieniem wyczekują korekty przepisów. Zgodnie z propozycją parlamentarzystów rozstrzygnięcia dotyczące charakteru gier – czy w rozumieniu ustawy są hazardowe – będzie mógł wydawać nie tylko minister finansów, lecz również organy mu podległe.
Zmiana ma fundamentalne znaczenie. Obecnie, np. planując zawody sportowe, podczas których ma się odbywać loteria, organizator powinien wystąpić o rozstrzygnięcie ministra finansów. Na to zaś się czeka nawet kilkanaście miesięcy. Przedsiębiorca ma więc wybór: albo zacząć przygotowania do imprezy z rocznym wyprzedzeniem, albo w ogóle nie wnioskować o rozstrzygnięcie. Jeśli jednak się okaże, że loteria była grą hazardową w rozumieniu ustawy, wtedy można się narazić na odpowiedzialność karną skarbową oraz na sankcje w postaci kar pieniężnych – nie tylko dla organizatorów, lecz także uczestników przedsięwzięcia. Zmiana znacząco przyspieszyłaby procedurę.
Komisyjny projekt stał się jednak osią sporów między parlamentarzystami a resortem zdrowia. Chodzi o dwie kwestie: umożliwienie Totalizatorowi Sportowemu sprzedawania usług przez internet i zmniejszenie wysokości przychodów Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych na rzecz Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej.
Posłowie w uzasadnieniu do projektu powołują się na opinię rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE. Zgodnie z nią polityka ekspansji monopolisty na rynku (za taki się uznaje Totalizator Sportowy) jest dopuszczalna w sytuacjach, gdy istnieje problem przestępczej i oszukańczej działalności o znacznej skali związanej z hazardem. Taka sytuacja w ocenie parlamentarzystów ma miejsce w Polsce. Resort zdrowia uważa, że ułatwienia dla totalizatora zwiększą liczbę osób uzależnionych od hazardu.
Zmniejszenie wsparcia funduszu przeznaczonego na walkę z takim uzależnieniem wynika z kolei z tego, iż – w ocenie części posłów – jest on niewłaściwie zarządzany, a jednostce nim dysponującej brakuje samodzielności.
Spytana o zmiany Danuta Muszyńska, kierownik w Krajowym Biurze ds. Przeciwdziałania Narkomanii odpowiedzialnym za Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych, stwierdziła, że adresatem pytania powinien być minister zdrowia. Ten zaś, co wyraziła w ostrym wystąpieniu na posiedzeniu sejmowych komisji wiceminister zdrowia Beata Małecka-Libera, jest przeciwny zmianom.
Pierwsze czytanie w komisjach
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama