„Sprzedaję do celów wyłącznie kolekcjonerskich naklejki na legitymację ELS. Hologramy są ORYGINALNE, produkowane przez firmę współpracującą z polskimi uczelniami. Naklejki semestralne wykonane są w technice 2D/3D, posiadają datę ważności nanoszoną za pomocą lasera. Hologram posiada wymiary 10 x 9 mm i grubość ok. 10 µm, przy próbie odklejenia hologram ulega zniszczeniu”. Na tego typu ogłoszenia w sieci trafić nie jest trudno. Cena? Od 100 zł za naklejkę. Kupując kilka sztuk można załapać się na promocję. Oczywiście, co zawsze jest to wyraźnie podkreślane przez ogłoszeniodawców, sprzedaż naklejek obywa się wyłączenie w celach kolekcjonerskich. Uczelnie wyższe oraz policja pozostają bezradni wobec procederu. Prawo polskie nie zabrania bowiem ich podrabiania i przerabiania, jeśli czynność ta nie jest dokonywana w celu użycia za autentyczny.
Hologram z sekretariatu
Niewykluczone, że naklejki do ELS znikają z sekretariatów uczelni wyższych i trafiają na czarny rynek. Dowiodło tego śledztwo przeprowadzone przez reporterów TVP Info. Rozmówca, którego tożsamość nie została ujawniona przyznał, że posiadane przez niego hologramy są oryginałami, a uzyskał je z dziekanatu jeden z warszawskich prywatnych uczelni.
Szkoły wyższe jednak się chronią przed wyciekiem naklejek z sekretariatów.
- Hologramy naklejane na legitymacje są drukami ścisłego zarachowania, oznacza to, że proces ich wykorzystywania na UW jest ściśle kontrolowany. Dokładnie rozlicza się, ile hologramów zostało użytych, ile było uszkodzonych i wymagało komisyjnego zniszczenia – informuje Olga Banasik z Biura Prasowego Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak dodaje, na największym uniwersytecie w Polsce do tej pory nie spotkano się z przypadkami nielegalnego wykorzystywania hologramów przez studentów.
Co robi policja?
Pewne jest, że nie gromadzi odrębnych danych dotyczących nielegalnego handlu naklejkami do Elektronicznych Legitymacji Studenckich. Z danych przekazanych przez Komendę Główną wynika jednak, że podrabianie czy przerabianie dokumentów w tym m.in. legitymacji studenckich nie jest sprawą marginalną. W 2013 roku wszczęto bowiem 17 579 postępowań, których zidentyfikowano 8289 osób podejrzanych. Rok 2014 skalę zjawiska delikatnie zaniżył – w 14 122 wszczętych postępowań przygotowawczych, za podejrzanych uznano 6519 osób.
Co grozi przestępcom? Szczegółowo sankcje karne za ten rodzaj przestępstwa określa art. 270 k.k. Zgodnie z § 1 kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. W przypadku przestępstwa mniejszej wagi sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Podobny problem opisywany na łamach GazetaPrawna.pl dotyczył „kolekcjonerskich dowodów osobistych”, którymi handel w sieci również odbywa się zgodnie z literą prawa. Ani jednak rząd ani policja nadal nie wypracowali skutecznej procedury, która ograniczyłaby jawne omijanie prawa.